U "Kuby Wojewódzkiego" Michał Szpak i Sebastian Fabijański. Barwny ptak i "Cukier" dali radę
03.10.2018 07:51, aktual.: 29.10.2018 13:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Barwny piosenkarz i gwiazdor kina akcji. Kubie Wojewódzkiemu trudno było zapanować nad tak skrajnymi charakterami. Nie brakowało odważnych wyznań o seksie, były również wzruszające momenty o utracie rodziców. Pojawił się też niezapowiedziany gość.
Na wstępie Kuba Wojewódzki wygłosił jeden ze swoich monologów wprowadzających do odcinka. Z lekkością i humorem odniósł się do pytań zadawanych przez widzów, głównie dotyczących jego bujnych i jakże naturalnych włosów. "Nigdy, nigdy w życiu nie farbowałem włosów" skwitował i dodał: "Pozostawiam to mojemu fryzjerowi".
Pierwszym gościem był Michał Szpak, który często jest porównywany do Czesława Niemena ze względu na swój koloryt. Wokalista nagrał drugą płytę. W rozmowie podkreślał, jak bardzo cieszy się z tego, że dokonał się w jego życiu progres. Kuba próbował podpytać go o prywatne sprawy. "To był rok 2011 i mówiłeś, że jeszcze nie miałeś seksu. A dzisiaj mamy 2018." Michał odpowiedział: "To było dawno temu i nieprawda. Wtedy byłem prawiczkiem". W końcu rozmowa powróciła na tory muzyczne. Kuba podkreślał, jak bardzo Szpak zaskoczył go - pozytywnie - swoimi kompozycjami. Wokalista wspominał swoje pierwszy kroki w show-biznesie po "X Factor", kiedy jego płyta nie do końca się udała, a w jego życiu zapanował marazm, co przełożyło się na kolorowy wybuch przejawiający się nie tylko w ubraniach.
"Kogo z polskich gwiazd najchętniej zaprosiłbyś do łózka na jeden numerek?" - drążył dalej Kuba. Michał zaczął się zastanawiać. Jak to zwykle bywa, Wojewódzki nie dał mu zbyt wiele czasu na zastanowienie się i niemal natychmiast zaczął wymieniać swoje sugestie. Wśród wymienionych kobiet wybór padł na Kingę Rusin. Kuba dał się ponieść wyobraźni: "Z Kingą to ja tak sobie wyobrażam: "Mój ty lisku, to ja twój szpaczek".
Michał zaśpiewał jedną z piosenek. Kuba podsumował jego występ, zauważając brak kiczu. "Trochę przewartościowałeś swoją estetykę". Wojewódzki dociekał, dlaczego teksty na płycie są po angielsku. Michał przyznał się, że angielski nie jest do końca jego mocną stroną, ale nie otrzymał żadnego dobrego materiału po polsku.
Drugim gościem był Sebastian Fabijański - młody, zdolny i przystojny. Aktor, który prosto od Patryka Vegi zawędrował na plan "Kamerdynera" Filipa Bajona, gdzie zagrał główną rolę. Już od początku panowie zaczęli poruszać ważne tematy. Fabijański otworzył się na wizji i wyraźnie poddenerwowany powiedział: "Trochę jest w życiu ostatnimi czasy niepewny." Kuba: "Kto cię skrzywdził?". Aktorowi puściły nerwy. "Życie. Nie mówiłem o tym ostatnio, ale sprowadzimy tę rozmowę na tor poważniejszy. Tato w sierpniu zeszłego roku mi zmarł i okazało się, że jestem posranym dzieckiem, które, w tym momencie, czuje się, jakby się na nowo urodziło." W odpowiedzi na to wyznanie Kuba przywołał rozmowę z Janem Nowickim o utracie matki. Odniósł się do swoich doświadczeń sprzed trzech lat związanych ze śmiercią matki.
Zrobiło się bardzo poważnie, a Fabijański przyznał, że mama pomogła mu w ostatnim czasie: "Gdyby nie mama, to ja nie wiem, co by ze mną było przez ostatni rok". Aktor zwrócił się do kamery i jej podziękował. "Trochę zaczyna brzmieć jak w "Rozmowach w toku" - podsumował cały wywód i Wojewódzki powrócił do żartobliwych tonów. Rozmowę przerwało pojawienie się Dawida Podsiadło, który zaśpiewał fragment "Małomiasteczkowego".
Pod koniec panowie zaczęli rozmowę o roli Fabijańskiego u Filipa Bajona w "Kamerdynerze", który został doceniony na festiwalu w Gdyni. "Nie chciałem tu sikać talentem. Nie uważam, że to jest rola, która wymaga fajerwerków aktorskich." Fabijański porównał granie do prowadzenia programu przez Kubę. Skwitował, że film nie jest o nim, a program, w którym jest obecny to domena prowadzącego i jego osobowości: "Ty się mną dekorujesz, kur...a, no!".