Tym razem przegięli. Widzowie oburzeni nowym serialem Netfliksa

"Richard Ramirez. Polowanie na seryjnego mordercę" to kolejny netfliksowy dokument o prawdziwej zbrodni. Jednak nigdy dotąd żaden serial platformy tak nie zniesmaczył widzów. Zdaniem internautów Netflix posunął się za daleko. Niektórzy nie skończyli nawet pierwszego odcinka.

Richard Ramirez podczas rozprawy sądowej
Richard Ramirez podczas rozprawy sądowej
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

14.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:13

Na popularnej platformie streamingowej pojawił się nowy serial dokumentalny poświęcony słynnemu seryjnemu mordercy. Mowa o Richardzie Ramirezie, który dzięki swoim bestialskim zbrodniom szybko doczekał się w mediach przydomka Nocny Prześladowca (org. Night Stalker). W połowie lat 80. Ramirez urządzał na terenie Los Angeles polowania na ludzi. Jego ofiarami padali kobiety, mężczyźni i dzieci. Osoby w różnym wieku, o różnym statusie społecznym i pochodzeniu. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie.

Nocny Prześladowca mordował, gwałcił, molestował, okaleczał, porywał, a także rabował. Używał różnych narzędzi – młotka, łyżki samochodowej, broni palnej czy maczety.

4-odcinkowy serial dokumentalny "Richard Ramirez. Polowanie na seryjnego mordercę" skupia się na śledztwie prowadzonym przez detektywów Gilla Carillo i Franka Salerno, które 31 sierpnia 1985 r. zakończyło się aresztowaniem 25-latka. Ostatecznie Ramirez został skazany za 13 zabójstw, 5 usiłowań, 11 gwałtów i 14 kradzieży.

Podobnie jak w innych produkcjach Netfliksa poświęconych słynnym zbrodniom i przestępcom (m.in. "Rozpruwacz z Yorkshire", "The Keepers" czy "The Confession Killer"), serial bazuje na bogatym materiale archiwalnym oraz wypowiedziach żyjących świadków tamtych wydarzeń.

Jednak wygląda na to, że w pogoni za jak najwierniejszym oddaniem szczegółów i atmosfery terroru, jaka panowała w mieście, twórcy posunęli się "odrobinę" za daleko.

W "Richard Ramirez. Polowanie na seryjnego mordercę" znalazły się autentyczne, nieocenzurowane zdjęcia z policyjnego archiwum wykonane na miejscu zbrodni. Widać upiorne detale, pokiereszowane zwłoki, ślady walki. Wielkie plamy krwi na wykładzinie to najdelikatniejsza rzecz, jaką zobaczycie.

Night Stalker: The Hunt For a Serial Killer | Official Trailer | Netflix

Jakby tego było mało, twórcy serialu zdecydowali się na dodatkowy zabieg formalny – paradokumentalne rekonstrukcje zdarzeń, w których nóż zatapia się w ciele, a krew tryska w zwolnionym tempie. Dla niektórych widzów okazało się to nie do przeskoczenia.

Serial zadebiutował na Netfliksie 14 stycznia, a na Twitterze niemal natychmiast pojawiły się opinie zbulwersowanych widzów. Uważają oni, że epatowanie makabrą jest zbędne; że trudno obejrzeć do końca pierwszy odcinek, a takie ujęcie tematu świadczy o braku szacunku do ofiar Ramireza, którego serial zdaje się gloryfikować.

Wątpliwości widzów podzielają też niektórzy dziennikarze. Eric Langberg z Medium używa określenia "pornografia przemocy", natomiast Ann Donahue z Indiewire nazywa wspomniane rekonstrukcje "tanimi" i przynależnymi kinu klasy B.

Trudno jednak nie mieć wrażenia, że powyższe opinie tylko nakręcą serialowi oglądalność.

"Richard Ramirez. Polowanie na seryjnego mordercę"
"Richard Ramirez. Polowanie na seryjnego mordercę"© Materiały prasowe
Zobacz także
Komentarze (44)