TYLKO W WP. Znamy przyczynę odejścia Mołek i Mellera z Dzień Dobry TVN
Magda Mołek i Marcin Meller oznajmili, że odchodzą z Dzień Dobry TVN. Dotarliśmy do osoby z otoczenia gwiazd, która zdradziła powód ich decyzji.
19.07.2019 | aktual.: 19.07.2019 12:08
W stacji TVN zaszła ostatnio spora zmiana. Magda Mołek i Marcin Meller od września nie będą już prowadzić "Dzień Dobry TVN". Na ich miejsce pojawi się nowa para. I choć dziennikarze zapewniali, że nie znikną z anteny, to nie wdawali się w szczegóły. Fani dociekali, jaki był powód ich odejścia ze śniadaniówki i w jakiej roli zobaczymy ich wkrótce, ale milczeli jak zaklęci.
Dotarliśmy do osoby z otoczenia Mołek i Mellera, która podzieliła się z Wirtualną Polską informacjami zza kulis.
- Magda i Marcin byli jednymi z najbardziej lubianych prowadzących. Decyzja dziennikarki podyktowana jest powodami prywatnymi. Ostatni rok był dla niej trudny, ponieważ musiała pogodzić prace i wychowywanie dwójki dzieci. Teraz chciałaby się skupić na życiu rodzinnym, ale nie znika z telewizji - usłyszeliśmy.
- Marcin uznał, że decyzja współprowadzącej jest też dobrą okazją do zmian zawodowych w jego życiu. Przed nimi kolejne wyzwania - dodał nasz informator.
Decyzja Magdy Mołek dziwi fanów szczególnie, że z programem związana była przez ostatnich 15 lat.
Natomiast jej współprowadzący, Meller, odchodzi ze śniadaniówki drugi raz. Pierwszą przerwę zrobił sobie w 2008 r.
Początkowo mówiło się, że nowa gospodyni programu została już wybrana. TVN miał postawić na Barbarę Kurdej-Szatan.
Rozczarujemy jej fanów, ponieważ ta informacja okazała się zwykłą plotką.
- Nowi prowadzący nie są jeszcze wybrani. Być może nie będzie nawet takiej potrzeby, a stacja znajdzie inne rozwiązanie tej sytuacji - usłyszeliśmy od naszego źródła.
Jak się okazuje, powód odejścia Mołek z Dzień Dobry TVN mieliśmy podany na tacy blisko dwa miesiące temu. Prezenterka udzieliła wówczas obszernego wywiadu dla "Vivy!" o swoim życiu prywatnym.
Już wtedy zasugerowała, że musi skupić się na rodzinie.
- Przez ostatni rok nie przespałam porządnie ani jednej nocy. Mam 43 lata, dwoje dzieci, w tym jedno malutkie, wymagającą pracę zawodową, więc mam też prawo przyznać, że jestem po prostu zmęczona. I niech to będzie mój wyraz solidarności z polskimi kobietami, które przez siedem dni w tygodniu mają ręce pełne roboty. Ja też. Przez 25 lat intensywnej prawy zawodowej wydawało mi się, że w życiu wszystko jest do pogodzenia. Otóż nie jest - czytamy.
Jesteście zaskoczeni?