TYLKO U NAS! Lis oburzona rządami PiS komentuje manifestacje: "Musimy pokazać światu, że nie jesteśmy Białorusią"
Dziennikarka nie przebiera w słowach oceniając aktualną politykę. Szczególnie nie ma litości dla Jarosława Kaczyńskiego, który jej zdaniem "gwałci konstytucję". Co powiedziała nam o ostatnich wydarzeniach w Polsce?
21.07.2017 | aktual.: 21.07.2017 16:49
Ostatnie decyzje rządu w sprawie Sądu Najwyższego oburzyły wielu Polaków. W całej Polsce odbyły się manifestacje mające na celu pokazać partii rządzącej, że nie ma przyzwolenia na to, aby sądy były zależne od władzy. W marszach wzięło udział sporo osób publicznych, które mają szerokie grono fanów i mogą dotrzeć do ogromnej ilości osób. Jedną z nich jest Hanna Lis, która nigdy nie bała się mówić o swoich poglądach politycznych. Tylko w rozmowie z WP Teleshow, dziennikarka wyjaśnia, dlaczego ważne jest, aby zaznaczyć swoją obecność podczas demonstracji:
- Nawet moja wyobraźnia nie sięgała tak daleko, by podejrzewać, że PiS nie mając większości konstytucyjnej, będzie zmieniał ustrój Rzeczpospolitej ustawami. Gwałcą konstytucję, depczą demokratyczne państwo prawa, robią z Polski Białoruś. Wszystko w imię niespełnionych ambicji jedneo posła, który dziś stał się nadobywatelem. Wtargnięcie posła Kaczyńskiego na mównicę sejmową było bardzo symboliczne. On właśnie tak rządzi Polską, "bez żadnego trybu", z tylnego siedzenia, z pogwałceniem konstytucji, z wielokrotnie wyrażaną pogardą dla tych obywateli, którzy nie popierają PiS-u, a więc milionów Polaków.
Czy zdaniem Hanny Lis marsze i manifestacje mogą coś realnie zmienić?
- Chciałabym się przekonać, że tym razem prezydent Duda jest autonomicznym, suwerennym politykiem, który przysięgając na konstytucję nie pozwoli jej deptać. Jeśli nawet nie jesteśmy zdolni zmusić władzę do tego, aby nie gwałciła zasad demokracji i nie rujnowali sądownictwa, to musimy przynajmniej pokazać Europie i światu, że nie cała Polska jest jeszcze Białorusią.