Tyle kosztują komunie w knajpach gwiazd. Ceny z kosmosu?
Gwiazdy wciąż jeszcze zapraszają do swoich restauracji na przyjęcia pierwszokomunijne. Sprawdziliśmy, ile trzeba zapłacić w ich lokalach. Ceny u Piotra Adamczyka czy Kuby Wojewódzkiego odstają od standardowych stawek.
26.04.2023 | aktual.: 26.04.2023 13:44
Sezon pierwszych komunii zbliża się coraz większymi krokami. To ważny moment dla wielu polskich rodzin, ale także dla branży gastronomicznej. Restauracje przeżywają właśnie prawdziwy zalew rezerwacji. I przygotowują specjalne oferty dla tych, którzy chcą urządzić niezapomniane przyjęcie.
Wirtualna Polska postanowiła sprawdzić, jak wygląda pierwszokomunijna oferta w modnych restauracjach należących do rodzimych gwiazd. Oferty są zbliżone pod względem cen, menu i maksymalnej liczby gości. Ale wolnych terminów jest już coraz mniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Restauracja Stary Dom, warszawski lokal związany z aktorem Piotrem Adamczykiem, ma już coraz mniej wolnych terminów. Ale mniejsze grupy, 6-10 osobowe, z pewnością jeszcze coś dla siebie znajdą. Koszt oferty pierwszokomunijnej w tym lokalu to ok. 250-300 zł od osoby, w zależności od menu. Do wyboru są trzy rodzaje zup, dwa drugie dania, desery. Nie ma jednak możliwości wyboru dań wegetariańskich, ani tym bardziej wegańskich.
Nieco drożej jest U Fukiera, restauracji Magdy Gessler. Tam za osobę trzeba zapłacić 330-390 zł. Ale za to można wybrać potrawy wegetariańskie. Jest jeszcze kilka wolnych terminów w sezonie pierwszokomunijnym.
Nieco taniej można ugościć uczestników pierwszokomunijnej imprezy w cieniu gwiazdy w Gdyni. Tam w lokalu Kuby Wojewódzkiego, Niewinni Czarodzieje Trzy Zero, cena dla jednej osoby wynosi 250 zł. Wśród dań nie brakuje opcji bezmięsnych. Maksymalna może się tam przy jednym stole bawić 38 osób.
Restauracja proponuje dodatkowe atrakcje, takie jak np. suchy lód - podawany wraz z jedzeniem "tworzy na stole efektowną chmurkę". Obsługa lokalu jest otwarta także na własne pomysły osób zamawiających imprezę - deklaruje, że jest w stanie zorganizować wszystko, co sobie wymarzą.
Akademia, mokotowski lokal związany z Borysem Szycem, oferuje natomiast imprezy z dodatkową atrakcją w postaci kącika dziecięcego z animacją i zabawami. Ceny imprez pierwszokomunijnych, w zależności od menu, zaczynają się już od 200 zł. Maksymalnie bawić się może aż 50 osób. Jest tyko jeden problem - nie ma już wolnych terminów. Więc o balu w tym miejscu myśleć mogą co najwyżej ci rodzice, których dzieci do pierwszej komunii będą szły w przyszłym roku.
Krótki przegląd cen w restauracjach, których współwłaścicielami są celebryci, pokazuje, że oferta gwiazd jest wyraźnie droższa.
Ekskluzywna Willa Ewa, położona u stóp lasu w Gdańsku Wrzeszczu zaprasza na imprezy pierwszokomunijne z bogatym menu za 180 zł od osoby. Restauracja Łysoń w malowniczym beskidzkim Andrychowie oferuje atrakcyjne, wielodaniowe opcje już od 120 zł za osobę, w cenniku są także duże upusty dla dzieci. Podobny poziom cen znaleźć można w podwarszawskiej restauracji Na Skrajnej, oferującej polskie smaki. W internecie znaleźć można pierwszokomunijne oferty restauracji rozpoczynające się już nawet od 60 zł na osobę.
- Wysokie ceny w restauracjach firmowanych przez celebrytki i celebrytów to zjawisko naturalne - komentuje dla WP znany krytyk kulinarny Maciej Nowak. - Tutaj płaci się za przywilej grzania się w blasku cudzej sławy, która zazwyczaj oprawiona jest prestiżową lokalizacją, wyrafinowanym wystrojem, wyszukanymi produktami. Te lokale mają wysokie koszty, więc ceny muszą być w nich też wysokie. I to mnie nie dziwi.
Maciej Nowak zwraca uwagę, że dla większości dzieci komunijnych przepych imprezy nie ma znaczenia: - Zdumiewa natomiast gotowość rodziców i rodzin do pokrywania tych astronomicznych rachunków. Dla dzieciaków, które teoretycznie znajdują się w centrum tych uroczystości, ów blichtr i wyrafinowane dania nie mają przecież większego znaczenia. To wszystko robi się wyłącznie dla zaspokojenia potrzeby prestiżu dorosłych. Dzieciakom większą przyjemność sprawiłoby pizza party i misa truskawek z bitą śmietaną.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski