"Twoja Twarz Brzmi Znajomo": Bilguun Ariunbaatar jako Danuta Rinn zostawił konkurencję daleko w tyle!

None

"Twoja Twarz Brzmi Znajomo": Bilguun Ariunbaatar jako Danuta Rinn zostawił konkurencję daleko w tyle!
Źródło zdjęć: © POLSAT

/ 24Bilguun Ariunbaatar jako Danuta Rinn

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

AR/GB

/ 24Agnieszka Włodarczyk jako Amy Winehouse

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Katarzyna Skrzynecka jako Madonna

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Paulla jako Anna Jantar

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Julia Pietrucha jako Shakin' Dudi

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Mariusz Totoszko jako Mick Jagger

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Artur Chamski jako Justin Timberlake

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Julia Pietrucha jako Shakin' Dudi

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

/ 24Bilguun Ariunbaatar jako Danuta Rinn

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

10 / 24Katarzyna Skrzynecka jako Madonna

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

11 / 24Paulla jako Anna Jantar

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

12 / 24Paweł Tucholski jako Lou Bega

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

13 / 24Agnieszka Włodarczyk i Artur Chamski

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

14 / 24Mariusz Totoszko jako Mick Jagger

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

15 / 24Paweł Tucholski jako Lou Bega

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

16 / 24Katarzyna Skrzynecka jako Madonna

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

17 / 24Artur Chamski jako Justin Timberlake

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

18 / 24Bilguun Ariunbaatar jako Danuta Rinn

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

19 / 24Agnieszka Włodarczyk i Artur Chamski

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

20 / 24Mariusz Totoszko jako Mick Jagger

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

21 / 24Katarzyna Kwiatkowska

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

22 / 24DJ Adamus

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

23 / 24Małgorzata Walewska

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

24 / 24Paweł Królikowski

Obraz
© POLSAT

Za nami kolejny odcinek hitu Polsatu, czyli "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Z każdym tygodniem uczestnicy wkładają coraz więcej pracy w to, aby przeistoczyć się w polskie i światowe gwiazdy muzyki. Ostatniego wieczora wszyscy znów udowodnili, że stać ich na naprawdę duże poświęcenie, a talent do spektakularnych metamorfoz mają we krwi. Kto tym razem zachwycił wymagających jurorów, a komu powinęła się noga?

Jako pierwsza na scenie pojawiła się... Danuta Rinn! Niezwykle trudno było poznać w piosenkarce Bilguuna Ariunbaatara. Jego kocie ruchy i słodkie uśmiechy posyłane w kierunku umięśnionych modeli wzbudziły podziw, ale i rozbawienie wśród publiczności.

- To była torpeda i jakiś tajfun energetyczny! - chwaliła Katarzyna Kwiatkowska.

- Duża powierzchnia erotyczna - zauważyła Małgorzata Walewska.

Przed nie lada wyzwaniem stanął również Paweł Tucholski. Jako Lou Bega oprócz śpiewu musiał także opanować kroki dynamicznego jive'a i nadążyć za żwawym tempem atrakcyjnym tancerek. Mimo że pod koniec utworu "Mambo No. 5" wkradła się niewielka zadyszka, to i tak rewelacyjnie poradził sobie z tym zadaniem.

Kolejną uczestniczką była Paulla, która podczas przygotowań do poprzednich odcinków, zdążyła się już narazić całemu sztabowi charakteryzatorów i makijażystów. Jej kaprysy i wysokie wymagania sprawiły, że została uznana za najbardziej grymaśną gwiazdę w programie. Jak było tym razem? Na szczęście wcielenie się w spokojną Annę Jantar nie wymagało specjalnych zmian w wyglądzie. A co ze śpiewem? Na jednej z prób wokalistka narzekała, że utwór "Nic nie może wiecznie trwać" "nie jest piosenką dla niej". Mimo obaw wystąpiła przed jurorami, a ci nie szczędzili jej ciepłych słów.

- Wystarczy myśleć i przeżyć tekst. Ty to zrobiłaś - stwierdziła Kwiatkowska.

Mariusz Totoszko udowodnił, że ma w sobie najprawdziwszego Micka Jaggera. Jego "(I Can't Get No) Satisfaction" poderwało wszystkich z miejsc. Wokalista zawładnął sceną, naśladując nawet energiczne ruchy lidera zespołu The Rolling Stones. Skakał i wił się niczym rażony prądem!

- Pokazałeś, że masz takiego samego szmergla jak on!- ekscytował się Paweł Królikowski.

Jednak dopiero Agnieszka Włodarczyk pokazała, jak bardzo można być podobną do światowej gwiazdy. Aktorka do tego stopnia wczuła się w Amy Winehouse, że niemal każdy jej ruch i specyficzne zachowanie na scenie przypominały nonszalancką piosenkarkę.

- Świetny brak dykcji. Masz jedynie trochę za bardzo obecny wzrok- uznała Walewska.

Natomiast Julia Pietrucha, która wyrastała na faworytkę programu, w ostatnim odcinku musiała ustąpić miejsca o wiele lepszym od niej. Jej szalone "Au Sza La La La" Shakin'a Dudiego ostatecznie uzyskało najniższe noty.

- Odnajduję w tobie pewne cechy męskie. Zaczyna mnie to niepokoić - śmiał się Królikowski.

Występ kolejnego uczestnika sprawił, że niejeden widz podrapał się w głowę i dumał, za kogo przebrał się Artur Chamski. Otóż śpieszymy z pomocą: za Justina Timberlake'a. Fani programu od razu zarzucili mu, że był "za ładny" i bardziej przypominał idealnego wampira rodem z filmu "Zmierzch". Mimo krytyki ze strony publiczności, jurorzy docenili jego wysiłek.

Jako ostatnia swoje pięć minut dostała Katarzyna Skrzynecka. Jako żądna pieniądza Madonna wystylizowana na Marilyn Monroe z teledysku "Material Girl" po raz kolejny pokazała klasę. Jury nie mogło uwierzyć, że aktorka z łatwością potrafi zaśpiewać zarówno zachrypniętym głosem Louisa Armstronga jak i infantylnym Madonny. Zgodnie przyznali, że artystka jest kobietą o stu głosach. Jednak po zliczeniu ocen i podsumowaniu punktacji, czwarty odcinek bezapelacyjnie należał do Bilguuna Ariunbaatara. Zgadzacie się z werdyktem?

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta