TVP upomina Macieja Stuhra kuriozalnym materiałem
Wideo pojawiło się na koniec wtorkowego wydania informacyjnego serwisu Jedynki. Redakcja potraktowała sprawę niezwykle poważnie i uznała, że należy upomnieć aktora za niestosowne zachowanie, ale forma, w jakiej został wykonany materiał może przynieść odwrotny skutek.
09.03.2016 | aktual.: 09.03.2016 16:31
- Widać, że największe emocje wzbudziło ogłoszenie przez Macieja Stuhra laureatów za role drugoplanowe. Ale nie o nagrodzonych tu chodzi, raczej o to, co aktor powiedział na scenie. Publiczność na miejscu się śmiała, ale nie wszystkim przypadło to do gustu, bo te słowa przywołały bolesne wspomnienia - zapowiedział materiał pt. "Kwestia smaku" prowadzący Krzysztof Ziemiec.
Filmik, który wyemitowano, miał zwrócić uwagę widzów na to, jak niestosowne były dowcipy aktora. Gdy Stuhr żartuje, że_ armia artystów drugiego planu to nie jest jakaś armia artystów wyklętych... przeklętych_, obok pojawia się zdjęcie rotmistrza Pileckiego. W dalszych fragmentach jest jeszcze ciekawiej.
Kiedy aktor mówi o Wałęsie w materiale towarzyszy mu zdjęcie teczki SB, a żart o oponie ilustruje zdjęcie rozerwanej opony prezydenckiej limuzyny. W momencie, gdy Stuhr reaguje na śmiech widowni i mówi, że państwo mają tu polew, na ekranie pojawia się fotografia z katastrofy smoleńskiej.
Redakcja "Wiadomości" zwróciła się dodatkowo o komentarz do marszałka Sejmu seniora Kornela Morawieckiego, który stwierdził, że nie minęło jeszcze wiele od wypadku prezydenckiej limuzyny i nie można żartować z czegoś, co mogło być tragedią.
- Chciałbym prosić o opamiętanie, żeby takich słów, takich wpisów nie było, bo to nas poniża, to nas degraduje- dodaje oburzony poseł.
Komentarz aktora tuż po uroczystości wskazuje natomiast, że jego wystąpienie miało jedynie charakter humorystyczny:
- Ja mam z tą galą wiele wspomnień i wiele razy byłem jej uczestnikiem, czy na widowni i na scenie. Tak sobie myślę, że jeżeli wystąpienia mogą trochę ubarwić wieczór, to dobrze - mówił Stuhr jednemu z reporterów - Takie gale mają to do siebie, ze są śmiertelnie nudne. Najbardziej ekscytują się nominowani i nagradzani, a reszta im trochę kibicuje. Gale są zazwyczaj długie i zawsze mają swoją powtarzalność. Ja, jak już jestem na scenie to zawsze szukam jakiegoś żartu, czasem mniej, czasem bardziej wyszukanego.
Zobacz także: Jan Pospieszalski: "Przeraziło mnie Bizancjum w TVP"