TVP sugeruje, że jest współodpowiedzialna za śmierć Adamowicza. "Gdzie jest ludzka przyzwoitość?" – pyta oskarżona.
Agnieszka Buczyńska, organizatorka finału WOŚP w Gdańsku w 2019 r., w czasie którego Stefan W. zamordował Pawła Adamowicza, oskarża TVP o manipulację: - Telewizja publiczna twierdzi, że jestem współodpowiedzialna za to, co się wydarzyło. Udowodnię swoją niewinność.
29.01.2021 13:36
13 stycznia 2019 r. w Gdańsku na Targu Węglowym, w czasie finału WOŚP, Stefan W. zadał na scenie kilka ciosów nożem prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi. Prezydent zmarł dzień później w szpitalu. Do dziś nie ruszył proces zabójcy, nie ma nawet aktu oskarżenia.
Na razie jedyną osobą skazaną przez sąd w tej sprawie jest Dariusz S., ochroniarz firmy Tajfun zabezpieczającej WOŚP, skazany na rok więzienia w zawieszeniu za składanie fałszywych zeznań. Dariusz S. przekazał policjantom, że zabójca Pawła Adamowicza dostał się na scenę dzięki identyfikatorowi z napisem "Media", co było nieprawdą.
W lutym 2020 r. zarzuty od śledczych usłyszało kolejnych siedem osób: dwaj funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, pracownik Urzędu Miasta w Gdańsku oraz dwaj ochroniarze i dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu, w tym była szefowa tego Centrum, Agnieszka Buczyńska.
Wszystkim grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak czytamy w akcie oskarżenia "z ustaleń śledztwa, w tym opinii biegłego, wynika, iż firma ochroniarska i organizator imprezy - Regionalne Centrum Wolontariatu - nie zapewnili bezpieczeństwa i porządku podczas koncertu. W szczególności nie zabezpieczyli dostępu do sceny, umożliwiając wtargnięcie na nią zamachowca, który ugodził nożem Pawła Adamowicza".
Od listopada 2020 r. proces w tej sprawie był odraczany już czterokrotnie.
Agnieszka Buczyńska, szefowa Centrum Wolontariatu podczas tragicznego finału, wydała w tej sprawie oświadczenie: "Chcę, by się wreszcie rozpoczął proces. Wierzę, że będzie uczciwy i jestem zdeterminowana, by udowodnić swoją niewinność".
TVP: Buczyńska i Owsiak współodpowiedzialni za śmierć
Buczyńska była także bohaterką materiału TVP1 wyemitowanego w programie "Alarm!" 28 stycznia.
- Dotarliśmy do dokumentów, dowodzących, że przy organizacji imprezy panował, mówiąc oględnie, ogromny bałagan - mówią twórcy programu.
W programie wypowiada się Marzena Mulkiewicz z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku: - Uchybienia w zakresie organizacji imprezy zarówno po stronie organizatora, jak i agencji ochrony, umożliwiły sprawcy wdarcie się na scenę, czego wynikiem była tragiczna sytuacja.
Reporter TVP Piotr Sułek twierdzi, że organizator (Centrum Wolontariatu - przyp. red.) miał sporządzić dwa różne plany imprezy. W pierwszym przewidywana liczba uczestników koncertu WOŚP i światełka do nieba na Targu Węglowym to 1,5 tys. osób, w drugim – 4 tys.
Ten pierwszy dokument miał rzekomo trafić do agencji Tajfun, a na podstawie drugiego uzyskano pozwolenie na zorganizowanie imprezy. Różna jest też liczba osób odpowiedzialnych za ochronę: w pierwszym dokumencie to 5 ochroniarzy, w drugim: 10.
Dziennikarz TVP podaje też, że do ochrony imprezy skierowani byli nieletni uczniowie jednego z gdańskich liceów, w tym z klas mundurowych.
TVP stawia więc tezę, że współodpowiedzialność za śmierć Adamowicza ponoszą także Agnieszka Buczyńska oraz Jurek Owsiak, szef WOŚP.
TVP przypomina, że obecnie Buczyńska jest w zarządzie organizacji "Polski 2050" Szymona Hołowni i fakt, iż zasiądzie na ławie oskarżonych, "może być kolejnym kłopotem dla Hołowni".
Buczyńska: gdzie rzetelność?
Buczyńska, która była na scenie w momencie ataku nożownika na Adamowicza, komentuje:
- Ze zdumieniem i niedowierzaniem obejrzałam program tzw. telewizji publicznej pt. "Alarm!", gdzie zaatakowano mnie w brutalny sposób. Nie zamierzam milczeć i być obojętna. Ja również jestem ofiarą. Gdzie jest jakakolwiek rzetelność i ludzka przyzwoitość? – pyta i dodaje, że tamta niedziela na zawsze zmieniła jej życie, jej rodzinę i jej miasto.
Buczyńska odniosła się do zarzutu, że rzekomo miała przygotować dwa różne plany imprezy:
”Jedynym obowiązującym dokumentem z wytycznymi dotyczącymi zabezpieczenia terenu imprezy był plan, który został zaakceptowany decyzją administracyjną, uzgodniony z policją i innymi służbami. Dokument został przekazany i omówiony z agencją ochrony, a jego konsekwencje znalazły się w umowie na zabezpieczenie i sprawowanie nadzoru nad bezpieczeństwem wydarzenia, zawartej przez organizatora wydarzenia z firmą ochroniarską”.
Buczyńska uważa, że TVP nie zachowała rzetelności dziennikarskiej w cyklu materiałów na temat tego tragicznego wieczoru. Mówi, że te przekłamania zdarzyły się już dwa lata temu w relacjach TVP Info z Gdańska.
Była szefowa Centrum Wolontariatu pisze:
"W TVP mogliśmy usłyszeć o braku karetki na miejscu imprezy, choć karetki były dwie. Mówiono o brakach formalnych, choć mam wszystkie wymagane prawem decyzje, uzgodnienia i wytyczne do wdrożenia przez licencjonowanych podwykonawców. Zarzucono nam nieprawidłowości w dystrybucji identyfikatorów, przez co rzekomo jeden z nich zdobył zamachowiec. Prawomocny wyrok sądu udowodnił, że było inaczej. Skazany został ochroniarz, który wprowadził policję w błąd".
Zapytaliśmy rzecznika sądu rejonowego w Gdańsku, kiedy ruszy proces siedmiu oskarżonych w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.
Wysłaliśmy też prośbę o komentarz do TVP. Otrzymaliśmy odpowiedź:
"Redakcja programu TVP 'Alarm!' zawsze dokłada wszelkiej staranności podczas przygotowywania materiałów reporterskich. Tak było i w tym przypadku. Redakcja starała się o nagranie rozmowy z Panią Agnieszką Buczyńską, niestety otrzymała jedynie lakoniczny mail, którego treść została wyemitowana w materiale".