TVP odpiera krytykę "pierwszej" scenarzystki "Korony królów". Czy rzeczywiście jej zarzuty są bezpodstawne?
Jej "Korona" miała wyglądać zupełnie inaczej. Miał być historyczny serial z prawdziwego zdarzenia, a wyszła telenowela. Maria Ciunelis skrytykowała produkcję i wyjawiła kulisy współpracy. TVP nie pozostała dłużna. Postanowiła odeprzeć zarzuty scenarzystki i przedstawić swoją wersję wydarzeń.
17.01.2018 | aktual.: 18.01.2018 12:04
Zanim scenariusz "Korony królów" powierzono Ilonie Łepkowskiej, nad serialem pracowała Maria Ciunelis. Ostatnio reżyserka, a zarazem aktorka i scenarzystka skrytykowała ostateczny kształt produkcji, zarzucając jej merytoryczne błędy i uproszczenia historyczne. W wywiadach zdradziła, jak wyglądała współpraca z Telewizją Polską i Iloną Łepkowską. TVP postanowiła odpowiedzieć na słowa Ciunelis, twierdząc, że do wprowadzania wszelkich zmian w scenariuszu nabyła prawa.
- Współpraca z autorkami pierwszych scenariuszy, w tym Panią Marią Ciunelis, została zakończona na skutek decyzji, podjętej po stronie Telewizji Polskiej. Dla Telewizji Polskiej oczywista i priorytetowa była kwestia polubownego zakończenia tej współpracy, co miało swój finał w zawartym porozumieniu. Porozumienie uregulowało wszystkie sprawy związane ze współpracą TVP z autorkami pierwszych scenariuszy. Na mocy tego Porozumienia Telewizja Polska nabyła prawo do wprowadzenia zmian do scenariuszy, jak również zmiany ogólnej koncepcji serialu - czytamy w oświadczeniu.
W kolejnej części pisma Telewizja Polska wyjaśnia, dlaczego serial przejęła Łepkowska oraz atakuje Ciunelis, twierdząc, że jej opinia dotycząca współpracy z TVP, Łepkowską oraz samej "Korony królów" jest zupełnie bezpodstawna.
- Mając na uwadze dobro i rozwój projektu, dalsze prace nad serialem Telewizja Polska powierzyła Pani Ilonie Łepkowskiej, doświadczonej i uznanej scenarzystce. Pani Ilona Łepkowska zgodziła się na współpracę, zastrzegając konieczność uregulowania wszystkich spraw z autorkami pierwszych scenariuszy, co zostało zapewnione we wspomnianym wyżej porozumieniu. W związku z tym TVP z ogromnym zdziwieniem odbiera wygłaszane przez Panią Marię Ciunelis opinie dotyczące serialu, w tym opinie dotyczące współpracy z Panią Łepkowską, i warstwy literackiej utworu. Opinie te nie mają uzasadnienia, nie są poparte faktami ani stanem prawnym. Wypowiedzi Pani Ciunelis godzą w dobre imię Telewizji Polskiej oraz współpracujących przy serialu osób, a pośrednio są też krzywdzące i dezorientujące dla milionów widzów serialu "Korona Królów" - brzmi pismo TVP.
Maria Ciunelis jest scenarzystką, która w 2015 r. zaczęła pracować nad serialem "Korona królowej", który miał na celu przekazywanie informacji historycznych w łatwy i przystępny sposób. Jak sama deklaruje, w żadnym wypadku nie miała to być telenowela. Projekt został pozytywnie oceniony przez krytyków i historyków, którzy także włączyli się do pracy nad serialem. Tematem zainteresowała się też Telewizja Polska, która chciała wyprodukować "Koronę królowej". Niestety, zaczęły pojawiać się pewne przeszkody.
- Głównymi bohaterkami miały być kolejno Jadwiga Kaliska, dla której koronę wykonano, Aldona Giedyminówna, kolejne trzy żony (legalne i nielegalne) Kazimierza, Elżbieta Łokietkówna - starsza siostra Kazimierza, królowa Węgier i Polski, Jadwiga Andegaweńska, a potem, gdyby serial się spodobał, kolejne królowe: od Jagiellonów aż do Marysieńki Sobieskiej. To fantastyczny materiał. I kompletnie nieznany szerszej widowni - wyznała Ciunelis w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Podczas wielomiesięcznej pracy nad kolejnymi wersjami scenariuszy, przy konsultacjach ze scenografem czy kostiumografem, a także przy decyzjach obsadowych, coraz częściej słyszeliśmy, że jakaś kwestia związana z realizacją serialu - czy to dotycząca scenografii, dekoracji, czy innych spraw - wcale nie jest ważna, bo to tylko telenowela - dodała.
Ciunelis nie kryła rozczarowania postawą Telewizji Polskiej i Ilony Łepkowskiej.
- Telewizja kupiła od nas 16 odcinków i storyline następnych 85, po czym zdecydowała się realizować projekt rozpisany przez panią Łepkowską na trzech kartkach, jak sama powiedziała w wywiadzie dla "Wyborczej". Nie chcę tego komentować. Jedyne, co mogłam zrobić, to wycofać nazwisko z listy twórców "Korony królów". I to zrobiłam - powiedziała w "Wyborczej".
Na profilu scenarzystki "Korony królowej" pojawiło się też oświadczenie dotyczące całej sprawy, w którym tłumaczy, że telenowela to nie była jej idea.
- Naszym pomysłem jest (był) serial, który pokazuje historię w ciekawy, niebanalny sposób. Rzetelny i bogaty w emocje, bo opowiadany z perspektywy kolejnych królowych. Niestety wraz z tytułem zostało to diametralnie zmienione - czytamy na Facebooku.
W oświadczeniu znalazło się też nawiązanie do Ilony Łepkowskiej, która skrytykowała scenariusze napisane m.in. przez Ciunelis.
- Miało się tak zaczynać, jakby się wcale nie zaczynało. Nie było wiadomo, skąd się wzięła żona Kazimierza, brakowało wprowadzenia. Mnóstwo informacje przekazywano w dialogach - np. wyjaśnienie dlaczego kiedyś tam Litwini wypuścili polskich jeńców. Dodaliśmy więc pierwsze dwa odcinki, a kolejnych 16, już napisanych, poprawialiśmy, a właściwie napisaliśmy na nowo. Zdjęcia ruszyły w lipcu, w pośpiechu. Zarzuca się nam sztywność dialogów. Ciekawa jestem, co by zarzucono, gdyby zostały zrealizowane tamte dialogi z pierwszej wersji... - powiedziała Łepkowska w rozmowie z dziennik.pl.
Ciunelis uważa jednak, że Łepkowska nie powinna krytykować jej pracy skoro skorzystała z jej pomysłów i tekstu.
- Nie chcę oceniać telenoweli "Korona królów", chcę tylko bronić swojego dobrego imienia i praw osobistych, które od pół roku pani Ilona Łepkowska stale narusza, wykorzystując nasze scenariusze do swoich celów. Krytykuje naszą pracę i zarzuca braki warsztatowe. Kreuje rzeczywistość, wedle której "na podstawie poprzednich wersji byłoby jeszcze gorzej". "Promuje" swoją telenowelę jako lepszą niż pierwowzór, co jest dla mnie krzywdzące.
We wpisie scenarzystka zaznacza też, że "Korona królów" nie jest oparta na jej scenariuszu, więc słowo "pierwowzór jest nadużyciem". W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedziała, że jedyne, co łączy te seriale to "korona" w tytule.