24 godziny z TVP Info. Tak pokazywano w telewizji publicznej protest mediów
To była historyczna środa w polskich mediach. Większość portali, stacji telewizyjnych, rozgłośni radiowych oraz prasy zaprotestowała przeciwko wprowadzeniu tzw. składki z tytułu reklamy dla mediów. Na antenach TVP przez cały dzień szeroko omawiano tę akcję. Dominowały agresywne komentarze i "paski", choć podejmowano też próby analizy problemu.
11.02.2021 08:18
10 lutego miliony Polaków tuż po przebudzeniu natrafiły na czarne plansze z informacją, że dzisiejsze audycje, programy, publikacje nie będą dostępne dla odbiorców. To efekt akcji "Media bez wyboru", której uczestnicy sprzeciwiają się pomysłowi wprowadzenia nowego podatku od reklam dla mediów.
Uczestnicy akcji w otwartym liście do władz zaznaczają m.in. że dodatkowy podatek spowoduje "osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści", ponieważ obejmie wszystkich nadawców telewizyjnych, radiowych, operatorów kin i nośników reklamy zewnętrznej, jeśli w roku kalendarzowym przekroczą 1 mln zł wpływów reklamowych. W przypadku tytułów prasowych próg ma wynosić 15 mln zł przychodów (tutaj można zobaczyć projekt ustawy)
Według wstępnych założeń nowy podatek miałby wynosić 2-6 proc. wpływów reklamowych dla prasy oraz 7,5-15% dla pozostałych mediów w zależności od ich przychodów.
Sygnatariusze listu do władz zwracają uwagę na "pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych".
Od samego rana solidarność środowiska dziennikarskiego była powodem do licznych komentarzy na antenie TVP Info. W programie "#Jedziemy" Michał Rachoń głośno się zastanawiał: - Jakie będą tego konsekwencje polityczne, bo nie wiem, czy ci, którzy zorganizowali tę akcję, do końca przemyśleli, jaki to przyniesie efekt.
- Kiedy podatek VAT został podwyższony za czasów Donalda Tuska, to okazało się, że gigantyczna suma pieniędzy została wyciągnięta z kieszeni zwykłych Polaków [...] no i jakoś wówczas nie widziałem TVN24 wyłączającego nadawania, jakoś nie widziałem wtedy portalu Onet protestującego przeciwko temu, jakoś nie widziałem tych wszystkich wielkich graczy medialnych, którzy teraz mówią: to straszne, bo mamy zostać opodatkowani - perorował prowadzący program.
Wtórował mu Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej", który mówił na antenie, że protest mediów "to hipokryzja i podatki po prostu płacić trzeba". Swoją opinię wyraził też Jarosław Jakimowicz, pytając: "Ciekaw jestem, gdzie oni te podatki płacą, skoro robią teraz taki szum?".
Przekaz dnia na paskach
Paski TVP Info w typowy dla stacji - ksenofobiczny i konfliktujący społeczeństwo - sposób określały rzekomy cel protestu. "Międzynarodowe koncerny medialne traktują Polskę jak kolonię", "Niemieckie media dla Polaków - nie chcą płacić składki na polską służbę zdrowia, kulturę i zabytki", "Szefowie medialnych koncernów zarabiają miliony, a zyskami nie chcą dzielić się z Polakami", "Zagraniczne koncerny medialne manipulują polską opinią publiczną, by chronić swoje interesy?" - czytaliśmy.
W programie "#Jedziemy" cytowano też komentarze anonimowych internautów, którzy szyderczo wypowiadali się o proteście mediów.
Wielokrotnie przez cały dzień w TVP Info cytowano też wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego na temat planów wprowadzenia tzw. składki z tytułu reklam dla mediów.
- Śladem Francji, śladem Hiszpanii, Włoch nie chcemy już dłużej czekać, wdrażamy rozwiązania, które mają w znacznym stopniu odpowiedzieć na ten nowy, cyfrowy świat, który pojawia się jednakowo w okienkach naszych telewizorów, komputerów, telefonów - oni też muszą partycypować w rozwoju społeczno-gospodarczym. Czy 700-800 mln zł to jest duża kwota? Nie, to jest sprawiedliwy krok w kierunku wyrównania szans dla krajowych graczy w porównaniu do wielkich graczy zagranicznych - tłumaczył premier.
Mówiła głównie jedna strona
Większość komentarzy w telewizji publicznej była jednostronna, jedynie w programie Krzysztofa Ziemca "Minęła 8" znalazło się miejsce na merytoryczną dyskusję ponad partiami na temat prac nad nowym podatkiem. Posłanka PiS Anna Kwiecień oceniła, że "nie jest to żaden zamach na polskie media". Podkreśliła fakt, że projekt nowego podatku jest jeszcze w fazie konsultacji społecznych.
- Będziemy wnikliwie wsłuchiwać się w różnego rodzaju uwagi i uwzględniać je w projekcie. [...] Wielcy giganci cyfrowi powinni płacić podatki, nie powinni ich unikać - absolutnie tylko to ma na celu ta ustawa - powiedziała.
Odmiennego zdania była posłanka Lewicy Magdalena Biejat, która krytykowała plany rządu. - Jest to dla mnie jasne, że rząd ma na celu nałożenie kagańca na media, których nie kontroluje - oceniła.
Powołała się na zapis w projekcie ustawy, który "umożliwia refundowanie tego podatku mediom publicznym" - może chodzić tu o rozdział piąty projektu ustawy, zgodnie z którym rządzący będą mogli przekazywać pieniądze m.in. na "wspieranie zwiększania udziału polskich treści w obszarze mediów" oraz "budowę i rozwój kanałów i platform informacyjnych (audycji radiowych i telewizyjnych, portali internetowych) skierowanych do osób nieposiadających wysokich kompetencji cyfrowych". Biejat przypomniała, że Lewica kilka miesięcy temu złożyła projekt ustawy mającej opodatkować reklamy medialnych gigantów, który nie dotykałby mediów krajowych.
- Absolutnie wielcy giganci powinni zostać opodatkowani, natomiast ten mechanizm powinien być zaprojektowany niezależnie od mechanizmu projektowanego dla rodzimych mediów. Dlatego że to są inne zupełnie modele biznesowe, inny sposób funkcjonowania. Polegający też na tym, że większość tych dużych firm, tj. Amazon, Google, Facebook, po prostu nie mają siedziby w Polsce i optymalizują swoje podatki, uciekając do rajów podatkowych i to nie jest sytuacja mediów prywatnych w Polsce, w związku z czym wrzucanie ich do jednego worka uważam za mało skuteczne.
Z kolei Jacek Protasiewicz w "Minęła 8" wyraził obawę, że nowy podatek objąłby również regionalne pisma, stacje telewizyjne czy rozgłośnie radiowe. Według posła Unii Europejskich Demokratów opłata ta mogłaby przyczynić się do upadku niektórych z nich, choć w założeniu mieliby oni płacić kwotę proporcjonalną do swoich przychodów.
- Dzisiaj każdy porządny człowiek musi wspierać akcję "Media bez wyboru" i nie mam żadnych wątpliwości, że to wszystko, co powiedział premier, co powiedziała pani poseł to wyłącznie tępa, rządowa propaganda, której celem jest odwrócenie uwagi od prawdziwego celu tej zmiany, czyli zabicia wolnych mediów - wygłosił poseł KO Mirosław Suchoń zza kartki z hasłem protestu, której pomimo protestów prowadzącego oraz posłanki Kwiecień nie zdjął do końca nadawania programu.
24 godziny z nadawania TVP Info
Na antenie TVP Info w kolejnych programach o pomyśle nowego podatku dla mediów wypowiadał się szereg publicystów, m.in. Paweł Badzio z "Gazety Obywatelskiej", Michał Karnowski z "Sieci" czy Agaton Koziński współpracujący m.in. z Wirtualną Polską.
Ten ostatni krytykował pomysł dodatkowego podatku dla mediów. - Nie przekonuje mnie argumentacja, że jest to tylko uderzenie w gigantów technologicznych. Nie jest to dla nich uderzenie, to są odpryski, natomiast dla mniejszych mediów również objętych tym podatkiem, które żyją tylko z polskiego rynku, to może być coś, co je pogrąży.
Natomiast Tomasz Sakiewicz przyznał, że jeszcze w poniedziałek zastanawiałby się nad przyłączeniem do protestu, ale nikt go nie zaprosił. Dziennikarz nazwał zatem akcję "działaniem przeciwko wolności słowa", a sygnatariuszy listu do władz oskarżył o kierowanie się "bolszewickimi metodami". Naczelny "Gazety Polskiej" twierdzi, że jego tytuł poniesie konsekwencje niedołączenia do protestu.
- Akcja "Media bez wyboru" jest przeciwko wolności słowa. Mam na to na papierze dowód. Sieć Maxim oznajmiła, że wycofuje "Gazetę Polską", bo nie poparliśmy protestu. Dla brudnych geszeftów paru cwaniaków, którzy chcą zamienić mercedesy na rolls-royce'y, nie będę popierał protestu - ogłosił.
W trakcie wypowiedzi publicystów ich twarze zestawiano z budynkami siedzib TVN, Polsatu, Agory czy Ringier Axel Springer. Na antenie TVP Info wyliczano kwoty zysków spółek medialnych z 2019 r. jako poparcie tez, że podatek dotknąłby ich w nieznacznym stopniu. Przypominano, że prywatne media otrzymały wsparcie państwa w trakcie pandemii, np. Agora uzyskała 13 mln zł. Nie mówiono jednak o tym, że media publicznie po raz kolejny otrzymały dotację w wysokości 2 mld zł.
- Dziennikarze siebie przeceniają. W tym zawodzie potrzeba dużo pokory. Protest może pokazać słabość mediów tradycyjnych i protest przejdzie bez większego echa. Nie pokaże ich siły. Chodzi o przestraszenie Polaków sugerujące, że mamy zamach na wolność słowa, demokrację w Polsce - ocenił Michał Karnowski. - Ten sektor zdaniem rządu powinien zachować się solidarnie. Można dyskutować, czy daniny są za duże, za małe, ale nie można sugerować, że rząd chce zamknąć usta dziennikarzom. No naprawdę, nie przesadzajmy. Może zysk będzie mniejszy… Na pewno nie będziemy mieli do czynienia z upadkiem mediów. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z histerią. A są miejsca w mediach niemal zupełnie nieopodatkowane.
Poruszano też wątek Komisji Europejskiej, która zapowiadała wprowadzenie unijnego podatku medialnego. Próbowano wskazać, że UE krytykuje polski rząd i mówi o problemie z praworządnością, a sama broni interesów gigantów cyfrowych.
- Niech rzecznik uda się do stosownego lekarza. To jest absurd, coś niebywałego. Ale kto bogatemu zabroni. Orzeczenie rzecznika UE jest bezsensowne. Dziennikarze mediów prywatnych bronią tych wielkich koncernów, bo nie ma zagrożenia innego niż pomniejszenie wpływów - ocenił Marek Król w programie "Serwis Info".
"Troska o dziennikarzy"
Z kolei Joanna Lichocka była gościem Miłosza Kłeczka w programie TVP Info "O tym się mówi". - Nie jestem w gronie tych, którzy cieszą się z tego, że media, które zawsze nas krytykują, teraz milczą. Dziennikarze dziś nie dostają wierszówki. Nie zarabiają.
Dodała, że chciałaby, aby zryczałtowana wierszówka została wszystkim dziennikarzom wypłacona.
- Ileś tekstów się nie ukazało, ileś nie opublikowano. Dzisiaj z troską myślałam o kolegach dziennikarzach. Jeśli chodzi o ustawę, to jest dopiero projekt na etapie prekonsultacji. Jeszcze nie trafił do Sejmu, nie podlega pracom, debacie. Dyskusja dopiero przed nami. To, co jest w nim, dotyczy wprowadzenia składki od wielkich koncernów internetowych i podatku od reklamy tradycyjnej. Są to rozwiązania wprowadzone w innych krajach. Inicjatywa jest spowodowana stanem zawieszenia na poziomie Unii Europejskiej - tłumaczyła.
Prowadzący dodał, że posłowie opozycji nie organizowali dziś konferencji prasowych ze względu na nieobecność przedstawicieli mediów prywatnych. Politycy mieli nie uszanować tego, że TVP dziś nadawała bez przerwy.
- Protest jest prowadzony przez redakcje wspierające totalną opozycję. W tej akcji bardzo duże znaczenie ma alarmowanie zagranicznej opinii publicznej i nadzieja na to, że jacyś ludzie z zagranicy uniemożliwiają wprowadzenie zmian w Polsce. Ci protestujący mogą nie spotkać się z tak wielkim zrozumieniem, jak by chcieli. Ważne jest, by powiedzieć, że to składka pobierana powyżej wysokiej kwoty – nie naruszy stanu finansowego żadnego z istniejących mediów. Mówienie tego to wprowadzanie opinii publicznej w błąd - oceniła Lichocka.
"Wiadomości" TVP zabierają głos
O akcji "Media bez wyboru" wspomniano również w głównym wydaniu "Wiadomości". W materiale Dominika Cierpioła podkreślano, że nowy podatek miałby dotyczyć cyfrowych gigantów tj. firm takich jak Google, Facebook, Amazon, a z podobnych rozwiązań od kilku lat korzystają m.in. Węgry, Grecja, Austria czy Francja.
- Wszyscy płacimy podatki, media też muszą. Ten proces jest specyficzny, bo protestują przede wszystkim te media, które wspierają opozycję - powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Przywołano też szacunkowe wysokości nowej opłaty dla największych mediów w Polsce. Według tabeli stworzonej przez TVP Info publiczna telewizja miałaby zapłacić ok. 70 mln zł, a ponad dwa razy więcej rzekomo powinien wynosić podatek dla grupy TVN. Informacje o tym, że wspomniane media w Polsce już płacą podatki PIT oraz CIT, nie pojawiały się. Nie mówiono też o tym, że projekt nowej daniny przewiduje refundowanie podatku dla mediów publicznych, o czym udało się powiedzieć w programie "Minęła 8" posłance Biejat.
"Okazuje się, że niektóre spółki przez 5 lat nie zapłaciły nawet złotówki podatku dochodowego. W branży telewizyjnej rekordzistą jest stacja TVN, która tylko dwa razy zapłaciła CIT" - cytowano "Gazetę Finansową" z 2018 r. Według reportera "Wiadomości" prywatna stacja we wspomnianym okresie osiągała 9 mld zł przychodów, a zapłaciła 70 tys. zł podatku.
Fakty są jednak takie, że np. Polsat odprowadził 90 mln zł podatku CIT, TVN 32,9 mln zł, a TVP 7,4 mln zł.
Wywiad z prezydentem
Głos w sprawie zabrał też prezydent Andrzej Duda, który rozmawiał z Michałem Adamczykiem w "Gościu Wiadomości".
- Nie znam szczegółów tego projektu ustawy, ponieważ nie była ona ze mną konsultowana. Jeśli mówimy o podatkach, to wielkie kompanie medialne wydaje mi się, że mogą płacić podatki, zwłaszcza jeśli ten podatek ma być przeznaczony dla ludzi i jest to podatek od dochodów z reklam. No przecież nie kto inny, a ludzie kupują te produkty, które są reklamowane. Więc jeżeli te pieniądze miałyby zostać skierowane do Narodowego Funduszu Zdrowia, to wydaje mi się, że jakiś rozsądek w tym jest - ocenił.
Zdaniem prezydenta głosy o tym, że nowy podatek miałby naruszyć wolność słowa, są przesadzone, ponieważ "wolność słowa to akurat w Polsce jest i naprawdę jej nie brakuje".
- Akurat jeżeli chodzi o wolność słowa, to wydaje mi się, że problemów z tym nie ma. Jest na pewno większa niż przed 2015 r., kiedy ABW wchodziło do redakcji tygodnika "Wprost", żeby zabrać taśmy, na których nagrano polityków Platformy Obywatelskiej. Niektóre media przesadzają, sugerując, że jest to jakieś naruszenie wolności słowa, chodzi o pieniądze po prostu - podsumował Andrzej Duda.
Na stronie TVP Info w środku dnia pojawiło się oświadczenie pod nazwą "Media do wyboru". Redakcja portalu napisała: "nasze treści są tu dzięki tobie. Środki z abonamentu pozwalają nam nie oglądać się na zagraniczne interesy i rzetelnie opisywać rzeczywistość oraz ujawniać to, co inni woleliby ukryć".
Pragniemy podkreślić, że Wirtualna Polska dołączyła do akcji "Media bez wyboru" na znak protestu przeciwko wprowadzeniu dodatkowego podatku bez konsultacji z nami. Działamy od 25 lat, jesteśmy polskim przedsiębiorstwem i to w Polsce płacimy podatki. Nie działamy w interesie żadnych zagranicznych wpływów oraz nie mamy niczego do ukrycia. Wierzymy, że wspólny apel polskich mediów wpłynie na kształt podejmowanych przez rząd decyzji.