PublicystykaTVP Info nie zagłuszyła wszystkich nazwisk podczas procesu ws. Ewy Tylman. Stacja przyznaje się do wpadki

TVP Info nie zagłuszyła wszystkich nazwisk podczas procesu ws. Ewy Tylman. Stacja przyznaje się do wpadki

Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman, decyzją Sądu Okręgowego w Poznaniu nie mógł być transmitowany na żywo. Stacje telewizyjne więc nadawały retransmisje z kilkuminutowym opóźnieniem. TVP Info nie nadążała jednak z zagłuszaniem wszystkich nazwisk i danych osobowych, jakie padły podczas procesu. Sąd i TVP obarczali się odpowiedzialnością za incydent, aż w końcu stacja zdecydowała się przyznać do wpadki.

TVP Info nie zagłuszyła wszystkich nazwisk podczas procesu ws. Ewy Tylman. Stacja przyznaje się do wpadki
Źródło zdjęć: © kadr z TVP Info

04.01.2017 13:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W trakcie retransmisji nadawanej przez TVP Info, nie zostały zagłuszone nazwiska i adresy rodziny oskarżonego o zabójstwo Adama Z., jego partnera seksualnego, dziewczyny z czasów studenckich, świadków zamieszanych w sprawę lub tylko przewijających się przez nią, nazwiska rzekomo zastraszających go w śledztwie policjantów, a nawet szczegóły współżycia z podawaną z imienia i nazwiska dziewczyną i adres oskarżonego.

- Pierwszy raz słyszę, żeby sąd był tak wylewny w cytowaniu nazwisk - mówił po indycencie portalowi Wirtualnemedia.pl Samuel Pereira, wiceszef publicystyki TVP Info i zastępca kierownika redakcji publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Jego zdaniem, przy takim natłoku nazwisk, jak podczas tego procesu, trudno byłoby zagłuszać wszystkie, nawet podczas retransmisji. - To jest technicznie niemożliwe. Sąd powinien czytać pierwszą literę nazwiska, wtedy nie byłoby problemu - dodawał.

- To jest proces karny, a nie show telewizyjne, odczytywane są pełne wyjaśnienia oskarżonego, muszą padać nazwiska. Odpowiedzialność za ujawnianie danych osobowych osób pojawiających się na antenie spada na telewizję - skontrował na łamach portalu wirtualnemedia.pl Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Sąd nie wydał zgody na transmitowanie procesu. Telewizja zastosowała wybieg, rejestrując go (na to jest zgoda sądu) i retransmitując z kilkuminutowym opóźnieniem. W takiej sytuacji, w takim pośpiechu trudno nad wszystkim zapanować - mówi Brzozowski.

Jak się okazało, proces retransmitowała także stacja TVN24, ale jej udało się zagłuszyć większość danych osobowych czytanych przez sędziego. Co więcej, jak informuje portal wirtualnemedia, sekretariat Sądu Okręgowego w Poznaniu kilkukrotnie kontaktował się telefonicznie z TVP Info i zwracał uwagę na to, że podawane są pełne dane osobowe, ale interwencje te nie przyniosły spodziewanego rezultatu i nazwiska wraz z adresami pojawiały się nadal.

TVP jednak postanowiła się zrefkletkować i przyznaje, że dopuściła się wpadki.
- TVP Info zawsze dochowuje należytej staranności przy transmitowaniu posiedzeń Sądu, w szczególności w sytuacji, gdy podawane są dane, które winny zostać utajnione. Podczas transmisji posiedzenia Sądu Okręgowego w Poznaniu, w sprawie oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, emitowanej z trzyminutowym opóźnieniem, mogło dojść do błędu technicznego, na skutek którego nie udało się wygłuszyć wszystkich danych osobowych oskarżonego. TVP Info sprawdza przyczyny zaistnienia tej sytuacji i podejmie wszystkie niezbędne kroki, by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła - napisało w oświadczeniu Centrum Informacji TVP.

Rzecznik sądu stwierdził także, że osoby, których nazwiska lub adresy pojawiły się na antenie, chciały dochodzić swoich praw w zakresie ochrony danych osobowych, powinny zwrócić się do TVP Info. Szacuje się, że przykładowo za ujawnienie wrażliwych danych, partner oskarżonego mógłby uzyskać zadośćuczynienie rzędu 70 - 100 tys zł.

Źródło artykułu:WP Teleshow
procesproces sądowypublicystyka
Komentarze (0)