TVN pod lupą. Wpłynęły skargi na wstrząsający reportaż
W wydaniu "Faktów" z 18 lipca ujawniono historię pani Joanny. Zamiast otrzymać pomoc po przyjęciu tabletki wczesnoporonnej, jej sprawa trafiła na policję. Konsekwencje?
01.08.2023 | aktual.: 01.08.2023 11:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W lipcu tego roku Polską wstrząsnęła historia pani Joanny. Kobieta opowiedziała o tym, że wzięła tabletkę poronną, gdyż sądziła, że ciąża zagraża jej życiu. Przyjechała po pomoc do lekarki. Na miejscu okazało się, że zostanie przesłuchana. Według relacji funkcjonariusze policji kazali jej się rozebrać, robić przysiady i kaszleć. - Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: "Czego wy ode mnie chcecie?" - ujawniła pacjentka.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Wypływały nowe wątki tej historii, jej konsekwencje, mnożyły się komentarze ekspertów i polityków. Temat podejmowały także "Wiadomości" TVP, które - co raczej nie dziwi - uderzały w TVN. Na co "Fakty" odpowiedziały ze zdwojoną mocą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa reportażu TVN (wydanie z 18 lipca) nie cichnie. Już dwa dni później temat podjęła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. - W związku ze sposobem informowania o sprawie p. Joanny w audycjach nadawanych przez koncesjonariusza TVN S.A. zleciłem odpowiednim departamentom KRRiT monitoring oraz wszcząłem postępowanie wyjaśniające, czy nie zostało złamane prawo - podał na Twitterze przewodniczący KRRiT Maciej Świrski.
Teraz, jak podaje "Press", na TVN wpłynęły skargi od widzów. Mowa o czterech donosach do KRRiT.
Rzeczniczka instytucji przekazała "Presserwisowi": - W skargach odnoszących się do materiałów TVN i TVN 24, poświęconych sprawie pani Joanny, postawiono następujące zarzuty: nierzetelność informacji na temat interwencji podjętej przez policję, nieuczciwe oskarżanie funkcjonariuszy policji o przemoc i łamanie prawa, zachęcanie do agresji wobec policjantek i policjantów.
Zdaje się, że w burzy wokół tej sprawie zapomniano o jej bohaterce.
- Trafiłam na ginekologię. Zrobiono mi tam badania. W szpitalu była też policja i był taki moment, gdy nie byłam już osobą, tylko przedmiotem - powiedziała 26 lipca pani Joanna z Krakowa na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. - Jest takie przekonanie, że aborcja to jest grzech, przestępstwo, czarna magia, szaleństwo, obłęd. Jakbym się zastanowiła, to bym jeszcze tak długo mnożyła. Ja wiem, jak jest, chociaż boję się, że są osoby, które jeszcze nie wiedzą, bo one do mnie piszą - mówiła.