TVN musi przeprosić i zapłacić 50 tys. zł kary za reportaże w "Uwadze"
Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał stacji TVN zapłacenie 50 tys. zł zadośćuczynienia i publikację przeprosin za naruszenie dób osobistych właścicielki domu opieki "Bratni Dom" w dwóch reportażach "Uwagi".
11.10.2016 | aktual.: 11.10.2016 10:02
25 marca 2013 roku TVN wyemitował wydanie "Uwagi" zatytułowane "Przywiązali pensjonariusza do kaloryfera". Program przedstawiał sytuację jednego z warszawskich domów pomocy społecznej o nazwie "Bratni Dom". Za drzwiami prywatnego ośrodka rozgrywały się ponoć wstrząsające sceny. Na amatorskim nagraniu nakręconym przez byłą pracownicę tego miejsca widać skandaliczne ujęcia m.in. mężczyznę przywiązanego za rękę do kaloryfera, wychudzoną kobietę w pampersie, która spadła z łóżka przez brak barierki zabezpieczającej oraz czekającą na kąpiel nagą emerytkę, która leżała na lodowatej podłodze.
Oprócz tego, wyszło na jaw, że właściciele placówki nie mieli zgody na prowadzenie tego typu działalności. Nigdy się jednak o takowe pozwolenie nie starali, bowiem nie spełniali wszystkich wymogów architektonicznych (np. w budynku nie było wind i odpowiedniej liczby łazienek). Brakowało również wykwalifikowanego personelu, a sale z pensjonariuszami pękały w szwach. Choć urząd wojewódzki przeprowadzał w tym miejscu kontrole i nakładał kary pieniężne, nie wprowadzono żadnych zmian. Powód? Luka w prawie, która nie pozwala na zamykanie takich zakładów.
Paulina B., dyrektorka i właścicielka domu opieki, zaprzeczała wszelkim zarzutom pod adresem placówki. Jej zdaniem, wszystkie nagrania, które wyemitowano w programie "Uwaga", zostały zmanipulowane przez byłą pracownicę ośrodka, która chciała się w ten sposób zemścić za czekające ją zwolnienie z pracy. W rezultacie Paulina B. pozwała TVN za naruszenie dób osobistych.
Jak poinformował serwis wirtualnemedia.pl, pod koniec września br. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocny wyrok w tej sprawie, nakazując stacji wyemitowanie w programie "Uwaga" przez 2 minuty komunikatu z przeprosinami oraz zapłacenie 50 tys. zł zadośćuczynienia. Oprócz tego, redakcja ma przyznać, że materiał autorstwa Martyny Aftyki "nie został zweryfikowany z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej, przez co ukazany został nierzeczywisty obraz opieki nad pensjonariuszami". Oprócz tego, ma wyrazić ubolewanie z powodu negatywnych konsekwencji, jakie spotkały właścicielkę oraz usunąć komentarze zamieszczone przy reportażach na stronie internetowej i profilu na Facebooku.
- Okazało się, że pewne małżeństwo pracujące dla Pani Pauliny, postanowiło otworzyć konkurencyjny do niej ośrodek i w tym celu nagrało iście "fabularny" film, jak to przywiązuje się staruszków do kaloryfera, czy pozwala im się spaść z niezabezpieczonego łóżka. Z takim materiałem zgłosili się do programu Uwaga TVN, zaś dziennikarze nie zweryfikowali prawdziwości nagrania oraz wiarygodności swoich źródeł informacji. Co więcej - reporterzy pominęli relacje wszystkich pensjonariuszy, którzy mówili, że z warunków i opieki są zadowoleni. Tak powstały dwa programy, których temat został podchwycony jeszcze w tabloidach i w których Pani Paulina oraz jej działalność zostały przedstawione w najczarniejszych brawach. Realizatorzy programu niezbyt postarali się o ukrycie danych pozwalających zidentyfikować Panią Paulinę, więc fora internetowe zaroiły się od najgorszych wyzwisk oraz życzeń wszelkich możliwych nieszczęść pod jej i jej bliskich adresem. Na program zareagowała nawet Policja. Pani Paulina zmuszona była wziąć w nocnym przesłuchaniu. Ona sama, jak i jej bliscy - mąż i dzieci - przeżyli gehennę znoszenia reakcji otoczenia, jak również wyjaśniania, że nic nie wygląda tak jak przedstawiła to prasa. Nam pozostała batalia sądowa, zakończona sukcesem - napisał mec. Tomasz Tomaszczyk, adwokat właścicielki placówki, na swojej stronie internetowej tomaszczyktomasz.pl (zachowano oryginalną pisownię).
Z decyzją sądu nie zgadza się autorka reportaży. Martyna Aftyka twierdzi, że w programie "Uwaga" "przedstawiła bezsporne dowody co najmniej nieprawidłowego traktowania pensjonariuszy" oraz, że kierowała się "tylko i wyłącznie dobrem osób przebywających w tej placówce i ich bliskich".
- Celem moich reportaży było ukazanie zależności polegających na tym, że brak spełnienia wymogów przewidzianych prawem dla osób prowadzących zakłady opiekuńcze prowadzi do nadużyć wobec pensjonariuszy. Jako dziennikarz nie mogę pozostać obojętna na sytuacje, gdy starzy ludzie są przywiązywani do kaloryferów. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, iż "Uwaga", jako program interwencyjny, zawsze będzie reagować na tego typu sygnały - podsumowała reporterka w rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl.
Stacja TVN nie komentuje sprawy.