Afera po słowach Kaczyńskiego. Dziennikarka komentuje
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jarosław Kaczyński powiedział ostatnio, że jest zmuszony traktować dziennikarza TVN-u jako "przedstawiciela Kremla". Stacja nie miała zamiaru milczeć. Pojawiły się doniesienia o pozwie. Katarzyna Kolenda-Zaleska skomentowała to, co się stało.
Od kilku dni głośno o tym, co Jarosław Kaczyński powiedział podczas konferencji prasowej w Kopczanach. Polityk PiS rzucił, że musi potraktować dziennikarza stacji TVN jak "przedstawiciela Kremla". Dlaczego? - Niestety, jestem do tego zmuszony, to nie jest żadna osobista wobec pana uwaga, traktować jako przedstawiciela Kremla. Bo tylko Kreml chce, żeby ten pan [Mariusz Błaszczak - przyp. red.] przestał być ministrem obrony narodowej - mówił Kaczyński. - Próba dezawuowania dokonań szefa MON-u to wpisywanie się w kremlowską propagandę - komentował później rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Stacja TVN zapowiedziała podjęcie kroków prawnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN - zapowiedział Piotr Marciniak po jednym z ostatnich wydań "Faktów po Faktach".
Sprawa nie cichnie. Sytuację skomentowała na Instagramie wieloletnia dziennikarka "Faktów", Katarzyna Kolenda-Zaleska.
"Nie ma zgody na atakowanie #wolnemedia. To nie są standardy demokratycznego państwa prawa. Dziennikarze są od zadawania pytań. Jeśli władzy i Jarosławowi Kaczyńskiemu się to nie próba to trudno. Jesteśmy dla rządzonych, nie dla rządzących" - napisała.
Jak na zapowiedź pozwu odpowiada PiS?
"Stacja TVN jak zawsze w swoim stylu manipuluje i kreuje alternatywną rzeczywistość, niezgodną z faktami, nie odnosząc się w całości do wypowiedzi Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tak jak dziennikarze mają prawo zadawać pytania, tak obywatele, w tym politycy mają prawo do wypowiadania się i wyrażania swoich opinii. W tej sprawie swoje zdanie p. Prezes Jarosław Kaczyński jasno uzasadnił. Atakowanie ministra obrony p. premiera Mariusza Błaszczaka i próba dezawuowania jego dokonań w obszarze wzmacniania obronności naszego kraju to wpisywanie się w kremlowską propagandę (...)" - głosi oświadczenie, jakie Rafał Bochenek przekazał PAP.
Dodajmy, że pytanie dziennikarza TVN o dymisję Mariusza Błaszczaka nie wzięło się znikąd. W ostatnim czasie pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta, której szczątki znaleziono dopiero po kilku miesiącach. Potem z kolei pojawiły się doniesienia o balonie, a dokładniej o "obiekcie", który miał przylecieć z kierunku Białorusi. To wszystko przełożyło się na ocenę działania resortu obrony narodowej, kierowanego przez Mariusza Błaszczaka.
Pracownia United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski zapytała Polaków o ich zdanie na temat ministra obrony narodowej. Ankietowani odpowiadali, czy Mariusz Błaszczak powinien odejść z rządu w związku z zamieszaniem wokół wyjaśnienia sprawy upadku obiektu wojskowego, prawdopodobnie rosyjskiego pocisku pod Bydgoszczą.
W sumie 44,4 proc. badanych odpowiedziało twierdząco na pytanie o dymisję Błaszczaka. Z czego wariant "zdecydowanie tak" wybrało 34,4 proc. osób, a "raczej tak" - 10 proc.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.