Afera po słowach Kaczyńskiego. Dziennikarka komentuje
Jarosław Kaczyński powiedział ostatnio, że jest zmuszony traktować dziennikarza TVN-u jako "przedstawiciela Kremla". Stacja nie miała zamiaru milczeć. Pojawiły się doniesienia o pozwie. Katarzyna Kolenda-Zaleska skomentowała to, co się stało.
29.05.2023 | aktual.: 29.05.2023 10:48
Od kilku dni głośno o tym, co Jarosław Kaczyński powiedział podczas konferencji prasowej w Kopczanach. Polityk PiS rzucił, że musi potraktować dziennikarza stacji TVN jak "przedstawiciela Kremla". Dlaczego? - Niestety, jestem do tego zmuszony, to nie jest żadna osobista wobec pana uwaga, traktować jako przedstawiciela Kremla. Bo tylko Kreml chce, żeby ten pan [Mariusz Błaszczak - przyp. red.] przestał być ministrem obrony narodowej - mówił Kaczyński. - Próba dezawuowania dokonań szefa MON-u to wpisywanie się w kremlowską propagandę - komentował później rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Stacja TVN zapowiedziała podjęcie kroków prawnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN - zapowiedział Piotr Marciniak po jednym z ostatnich wydań "Faktów po Faktach".
Sprawa nie cichnie. Sytuację skomentowała na Instagramie wieloletnia dziennikarka "Faktów", Katarzyna Kolenda-Zaleska.
"Nie ma zgody na atakowanie #wolnemedia. To nie są standardy demokratycznego państwa prawa. Dziennikarze są od zadawania pytań. Jeśli władzy i Jarosławowi Kaczyńskiemu się to nie próba to trudno. Jesteśmy dla rządzonych, nie dla rządzących" - napisała.
Jak na zapowiedź pozwu odpowiada PiS?
"Stacja TVN jak zawsze w swoim stylu manipuluje i kreuje alternatywną rzeczywistość, niezgodną z faktami, nie odnosząc się w całości do wypowiedzi Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Tak jak dziennikarze mają prawo zadawać pytania, tak obywatele, w tym politycy mają prawo do wypowiadania się i wyrażania swoich opinii. W tej sprawie swoje zdanie p. Prezes Jarosław Kaczyński jasno uzasadnił. Atakowanie ministra obrony p. premiera Mariusza Błaszczaka i próba dezawuowania jego dokonań w obszarze wzmacniania obronności naszego kraju to wpisywanie się w kremlowską propagandę (...)" - głosi oświadczenie, jakie Rafał Bochenek przekazał PAP.
Dodajmy, że pytanie dziennikarza TVN o dymisję Mariusza Błaszczaka nie wzięło się znikąd. W ostatnim czasie pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta, której szczątki znaleziono dopiero po kilku miesiącach. Potem z kolei pojawiły się doniesienia o balonie, a dokładniej o "obiekcie", który miał przylecieć z kierunku Białorusi. To wszystko przełożyło się na ocenę działania resortu obrony narodowej, kierowanego przez Mariusza Błaszczaka.
Pracownia United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski zapytała Polaków o ich zdanie na temat ministra obrony narodowej. Ankietowani odpowiadali, czy Mariusz Błaszczak powinien odejść z rządu w związku z zamieszaniem wokół wyjaśnienia sprawy upadku obiektu wojskowego, prawdopodobnie rosyjskiego pocisku pod Bydgoszczą.
W sumie 44,4 proc. badanych odpowiedziało twierdząco na pytanie o dymisję Błaszczaka. Z czego wariant "zdecydowanie tak" wybrało 34,4 proc. osób, a "raczej tak" - 10 proc.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.