Tulia przeczekała pandemię: "musiałyśmy podjąć prace zarobkowe, wróciłyśmy do nauki"
Pandemia znacznie opóźniła premierę drugiego albumu Tulii ("Półmrok", w sprzedaży od 21 maja 2021). W tym czasie artystki musiały znaleźć inną formę zarobku, by przeczekać niesprzyjające miesiące. Zmienił się też skład zespołu - zamiast czterech wokalistek są trzy.
24.05.2021 17:57
Ich nowa płyta jest klimatyczna, magiczna, pełna odniesień do sił natury. Dziewczyny z Tulii przyznają: - Boimy się, że będziemy ronić łzy wzruszenia, zamiast śpiewać podczas koncertów.
Podobne reakcje mogą pojawić się u słuchaczy. Zespół Tulia zrobił furorę w internecie, publikując nagrania coverów wykonywanych techniką białego śpiewu. Ich debiutancki album "Tulia" pokrył się platyną, a grupa zdobyła szereg nagród i wyróżnień, w tym Nagrodę jury i Nagrodę publiczności w konkursie Premier 55. KFPP w Opolu (2018) i Fryderyka za Fonograficzny debiut roku (2019). Z utworem "Fire of Love (Pali się)" reprezentowały Polskę w 64. Konkursie Piosenki Eurowizji.
Teraz przyszedł czas na ich autorski album "Półmrok". O nowych piosenkach, sile natury i wzruszeniu związanym z powrotem do pracy, a także planach koncertowych, rozmawiamy z zespołem Tulia.
WP: Tytuł albumu i jednej z piosenek brzmi "Półmrok". Wam przyszło nagrywać tę płytę w bardzo nieciekawych okolicznościach, nie tylko dla muzyków, ale w ogóle dla świata. Jak rozkładały się proporcje mroku i światła w tym procesie? Pół na pół? A może inaczej? Jak wspominacie swoje nastroje w trakcie całego procesu, od pierwszych sesji kompozytorskich do momentu potwierdzenia premiery?
Gdy zaczynałyśmy prace nad albumem, a nawet kiedy tytułowałyśmy go "Półmrokiem", nikt z nas nie śnił, że za kilka miesięcy pandemia ograniczy swobodę koncertowania, a nawet wychodzenia z domu. Dlatego nie możemy powiedzieć, że to świadome nawiązanie do obecnych realiów. Tworząc, właściwie nie analizowałyśmy proporcji mroku i światła w tym materiale. Po zakończeniu nagrywania dotarło do nas, że wyśpiewana historia taka właśnie jest - z największego smutku przenosi nas w stan nadziei i wesołości. Nastroje przez cały czas odpowiadały danej opracowywanej piosence: często wzruszaliśmy się, była melancholia, ale również szaleństwo i zabawa.
Ile w waszych tekstach jest historii, które są bezpośrednio inspirowane wydarzeniami z waszego życia? Gdybyście miały wskazać najbardziej osobisty fragment na płycie, by dać się lepiej poznać słuchaczom, byłby to...?
"Jestem twą melodią, która w duszy gra - dziką i swobodną - nikt na mnie nie wymyślił krat!" - te słowa bezpośrednio możemy odnieść do muzyki, którą przedstawiamy. Od samego początku nie da się naszej twórczości i wizerunku jednoznacznie skategoryzować. To nie oznacza, że robimy to specjalnie. Jednocześnie każda z nas wykazuje się silną osobowością i wysoką wrażliwością. Teksty wszystkich utworów odnieść można do wydarzeń z życia wielu z tych, którzy posłuchają i być może znajdą w nich cząstkę siebie.
Tulia - Marcowy
Jak wyglądało wasze codzienne życie w momencie, kiedy nie mogłyście aktywnie koncertować?
Każda z nas zajęła się zwykłymi sprawami - musiałyśmy podjąć prace zarobkowe, wróciłyśmy do nauki i miałyśmy więcej czasu na rozwijanie zainteresowań.
Coraz częściej mówi się, że pojęcie albumu jako przedmiotu jest egzotyką, wielu ludzi nie ma nawet w domach odtwarzaczy CD. Dlaczego więc płyta?
Jesteśmy w kilku sprawach tradycjonalistkami, a płyta stanowi pewnego rodzaju cymelium - pięknie wydana, jako przedmiot, może przetrwać naprawdę długi czas i materialnie przypominać o naszej twórczości. Ponadto lubimy być obdarowywane i tak samo chciałyśmy wszystkim zainteresowanym słuchaczom podarować od siebie coś ładnego.
Na albumie jest bardzo dużo odniesień do sił natury. Czy wam udało się odkryć jakieś ciekawe miejsca w Polsce w czasie pandemii? Wasz związek z matką ziemią umocnił się w pandemii, czy może zawsze był silny?
Zawsze był silny, ale przez doświadczenie domowych izolacji chyba jeszcze bardziej doceniłyśmy, jak ważny jest kontakt z przyrodą. Każda z nas w wolnych chwilach uwielbia odpoczywać na łonie natury. Wszystkie w tym czasie odwiedziłyśmy góry, morze, lasy i podróżowałyśmy do pięknych miejsc w naszym województwie zachodniopomorskim. Przez taniec i ćwiczenia fizyczne również rozwijamy się duchowo i mentalnie, łączymy się z ziemią, po której stąpamy, na której się skupiamy, oraz niebem - kiedy odczuwamy radość i spokój. Niektóre z nas powróciły do tańca ludowego, a niektóre odkryły ćwiczenia oparte na jodze i oddechu.
Zdarza wam się wchodzić do tej samej rzeki?
Tak, w dobrych sytuacjach i czasami w tych, gdy "podwinie się noga". To przysłowie jest bardzo życiowe i dotyczy każdego z nas - jednak tutaj dokładnie odnosi się do relacji sercowej, która nie skończyła się pozytywnie.
Nowy album to także nowy rozkład sił w zespole, tym razem jako trio. Jak dzielicie się pracą? Panuje demokracja czy dyktatura?
Od zawsze demokracja.
Pytanie z gatunku "ulubione dziecko": który numer z płyty lubicie najbardziej i dlaczego?
Najbardziej podobają nam się utwory, które zostały singlami. Po nagraniu partii wokalnych do "Rzeki" krzyczałyśmy w studio z podekscytowania, tak bardzo podobał nam się efekt. Jednak co najważniejsze dla nas przy podsumowaniu albumu - wszystkie te piosenki kochamy, a każda z nich ma w sobie coś magicznego, co porusza nas do kości. Boimy się, że będziemy ronić łzy wzruszenia, zamiast śpiewać podczas koncertów. Teraz to "Przepięknie" zajmuje nam głowy jako zupełnie kontrastowy do pierwszego singla utwór. Bardzo lekki, letni - idealny na nadchodzący okres.
"Półmrok" jest bardzo ciekawy pod kątem aranżacyjnym. Macie już plan, jak będą wyglądały koncerty z tym repertuarem? Będziecie mieć live band? Czy do nieco cięższych piosenek takich jak "Narkotyk" przewidujecie rockowe akcenty w stylizacjach?
Zawsze towarzyszy nam zespół. Gramy w tym samym składzie, nieprzerwanie od samego początku. Często śmiejemy się, że to szok, że nasi muzycy z nami wytrzymali - ale jest to oczywiście żart. Tak naprawdę wszyscy mamy ogromną przyjemność ze wspólnego koncertowania. Lubimy grany materiał, czujemy, że jest on oryginalny i wartościowy, a potwierdzeniem tego są reakcje i frekwencja publiczności. Każdy z naszych muzyków i pracowników technicznych, z którymi występujemy to osoby rodzinne, rzetelne, serdeczne, zdolne i z poczuciem humoru. My też takie cechy w sobie mamy, staramy się pielęgnować, stąd wszyscy razem stanowimy zgraną "karawanę". Nie planowałyśmy jeszcze szczegółów trasy, ale być może rozwiniemy nieco scenariusze koncertowe.
Trzy cechy piosenki doskonałej to...?
W jakiś sposób poruszająca, piękna dla samego twórcy, ponadczasowa. Osoba śpiewająca musi mieć przekonanie, że to, co robi, jest dobre.
Utwór, który chciałybyście nagrać jako własny, ale nie możecie, bo już powstał, to?
Na przestrzeni lat powstało tak wiele pięknych utworów, że ciężko wybrać jeden. Mamy na to rozwiązanie: nasz debiutancki album to zbiór pewnych utworów dla nas wyjątkowych, z tego powodu zaśpiewanych przez nas "na nowo".
Jakiej muzyki słuchacie, by dodać sobie energii, poprawić nastrój?
Wszystkie lubimy muzykę popularną i rockową z okresu lat 80. i 90.
Do czego tańczycie, gdy nikt nie patrzy?
Do ulubionych, eurowizyjnych piosenek! Mamy stałe punkty playlisty, które często "obtańcowujemy" w trakcie podróży.
Czy planujecie kiedyś nagrywać utwory ze zwykłym, a nie białym śpiewem?
Czasami rozluźniamy się i dodajemy coś od siebie, coś delikatnego. Jednak jak na razie, nie mamy w planie porzucać śpiewu białego. To jest nasza wizytówka.
Grupę Tulia tworzą Dominika Siepka, Patrycja Nowicka i Tulia Biczak. Za wszystkie kompozycje odpowiada duet Sonia Krasny i Nadia Dalin, znane już z pierwszych autorskich utworów zespołu jak "Jeszcze Cię nie ma" czy "Pali się (Fire of Love)". Producentem muzycznym albumu "Półmrok", tak jak w przypadku debiutu Tulii, jest Marcin Kindla.
Rozmawiała Joanna Baranowska.
Zobacz także