Trudny powrót Doroty Gardias do codzienności. Sąsiedzi jej unikają

Dorota Gardias zwierzyła się w rozmowie z tabloidem, że po tym, jak zachorowała na koronawirusa, nie ma najlepszych stosunków z sąsiadami. "Sąsiedzi omijają mnie szerokim łukiem" - przyznała pogodynka.

Trudny powrót Gardias do normalnego funkcjonowania po koronawirusie
Trudny powrót Gardias do normalnego funkcjonowania po koronawirusie
Źródło zdjęć: © ONS
Magdalena Sawicka

28 września Dorota Gardias trafiła do jednego z warszawskich szpitali. Wraz z córką Hanią zachorowały na COVID-19. Gwiazda TVN-u była podłączona pod tlen. Po kilku dniach wyszła ze szpitala i przebywała w domowej izolacji. To właśnie wtedy opowiedziała po raz pierwszy o chorobie, nagrywając serie filmików na Instagramie.

Niedługo potem pogodynka była gościem "Dzień Dobry TVN", gdzie opowiedziała o swojej chorobie i rekonwalescencji. Teraz o przebiegu koronawirusa i powrocie do codzienności opowiedziała w rozmowie z "Super Expressem"

- Miałam ból mięśni, pleców, tkliwość skóry, bolał mnie brzuch, narządy wewnętrzne, a to co było totalną dla mnie nowością jeśli chodzi o odczucia bólu, to nie mogłam ruszać oczami, bo dosłownie bolały mnie mięśnie oka - wymieniała Dorota Gardias.

Pomimo, że telewizyjna gwiazda już wyzdrowiała, wiele osób jej unika. - Pozdrawiam moich wszystkich sąsiadów. Omijają mnie szerokim łukiem, ale ja im się nie dziwię, nie gniewam się, nawet nie mam żalu, bo ten wirus jest jeszcze do końca nieznany. Nie obrażam się tłumaczy.

W budynku, w którym mieszka gwiazda, wykonano całkowitą dezynfekcję. - Cała klatka została zdezynfekowana. I dobrze! Tak powinno być cały czas. My tego nie znamy, mamy prawo się bać - podsumowała Gardias.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)