Trudne dzieciństwo Mai Sablewskiej: "Straciłam wzrok"
None
Nie zawsze była taka idealna
Maja Sablewska to dziś prawdziwa gwiazda. Nie unika imprez i pozowania fotoreporterom na ściankach. Jednak nie zawsze tak było. Jej droga do popularności była niezwykle wyboista. Przypomnijmy, że gdy zakończyła karierę menedżerki popowych artystów, spróbowała swoich sił jako jurorka w "X Factor". Chociaż kompletnie nie sprawdziła się w tej roli, dostała od TVN drugą szansę. I wykorzystała ją w stu procentach.
Jej autorski program o metamorfozach "Sablewskiej sposób na modę" podbił serca widzów. Z pewnością dlatego, że Maja doskonale wie, co to znaczy brak akceptacji spowodowany nieatrakcyjnym wyglądem. W dzieciństwie była szykanowana z tego powodu, a swoją smutną historię przypomniała ostatnio na łamach tygodnika "Show".
AR/KŻ
Kuriozalny wypadek
Złośliwe uwagi rówieśników i nieproporcjonalne ciało sprawiło, że Maja w dzieciństwie stała się obiektem szyderstw. A to wszystko przez skutki poważnej operacji, która zmieniła uroczą dziewczynkę w brzydkie kaczątko.
- Zabaw na podwórku prawie nie pamiętam. Pamiętam za to świetnie sale szpitalne - powiedziała w magazynie "Show".
Kiedy Maja miała 6 lat, uległa wypadkowi. Od tej pory jej beztroskie życie zamieniło się w koszmar.
- Zaczęło się niewinnie - od jazdy na rowerze. Nauczył mnie jej tata. Byłam tak dumna, że chciałam się tym z kimś podzielić. Przewiozłam moją koleżankę. Kiedy zobaczyła to jej mama, zdenerwowała się i bardzo na mnie nakrzyczała. Wróciłam do domu i postanowiłam, że pogram w gumę. Bez koleżanki? Zahaczyłam gumę o klamkę, a ta strzeliła w moje prawe oko. Straciłam wzrok - wyznała w wywiadzie dla "Gali".
Poniżana i wyśmiewana przez rówieśników
Sablewska trafiła do szpitala. Niestety, nie mogła liczyć na wsparcie pozostałych dorosłych pacjentek.
- Na sali słuchałam historii, jak to nie będę mogła naturalnie rodzić przez mój problem z okiem- przyznała.
Powrót do szkoły również nie należał do najprzyjemniejszych. W podstawówce zmuszona była nosić okulary o mocy -17 dioptrii. Maja przekonała się na własnej skórze, jak bezlitosne potrafią być dzieci.
- Śmiały się ze mnie z powodu oka. Niemal codziennie płakałam.
Dopiero, gdy skończyła 15 lat, lekarze zdecydowali się na przeszczep soczewki.
- Po nim mogłam pozbyć się wielkich okularów z grubymi szkłami i przestałam być szykanowana przez kolegów w szkole - powiedziała.
W rezultacie jedno oko jest koloru niebieskiego, a drugie zielone. Jednak myli się ten, kto uważa, że wówczas skończyły się problemy celebrytki.
Nie udawało jej się stworzyć związku
Była menadżerka gwiazd nie miała także szczęścia w miłości. Jak sama przyznała w rozmowie z "Show", była bardzo kochliwa, ale długo nie mogła trafić na tego jedynego. Jej pierwszy chłopak okazał się gejem, a kolejny postanowił się z nią rozstać, bo "zagłaskiwała go na śmierć". Lekarstwem na całe zło okazał się dopiero sport. Lekkoatletyka i piłka nożna pomogły uporać się jej z licznymi kompleksami.
- Niespodziewanie moje długie nogi stały się atutem. Wcześniej miałam wrażenie, że Bóg mnie nimi pokarał.
I gdy już wydawało się, że w końcu odniesie sukces, okazało się, że musi zrezygnować z tak wyczerpującej aktywności fizycznej. Przeszczepiona soczewka zaczęła się przesuwać. To wtedy Maja zaczęła interesować się muzyką i show biznesem. Minęło wiele lat zanim zrozumiała, ile jest warta.
- Długi czas upłynął zanim zaczęłam w siebie wierzyć. Na szczęście zebrane doświadczenie pomogło mi znacznie szybciej stawiać na nogi inne kobiety. Nie wolno się poddawać - napisała na swoim blogu.
AR/KŻ