"Top Chef": Juror doprowadził uczestniczkę do łez. "Tutaj naprawdę dostaję po mordzie"
None
"Top Chef"
Za nami trzeci odcinek "Top Chef", ale takich emocji dawno nie było! Przerażenie w oczach, morderczy wyścig z czasem i nierówna walka z emocjami. A wszystko za sprawą... kuchni regionalnej.
Konkurencję z polską tradycją i przewodniczącym jury, Wojciechem Modestem Amaro ledwie wytrzymała Magdalena Perszke.
- Ja się tego człowieka panicznie boję!- wyznała przed kamerami. Ten strach wyraźnie dał się jej we znaki, bo tym razem o włos sama nie zrezygnowała z programu!
-_ Zabierz mnie, bo wam zjadę na sali_ - powiedziała do prowadzącego. Ale ostatecznie to nie ona pożegnała się z kulinarnym show Polsatu. Co jeszcze działo się w ostatnim odcinku "Top Chefa"?
KŻ/AOS
Piekielnie trudna kuchnia regionalna
W tym programie nie ma łatwych zadań. W najważniejszej konkurencji uczestnicy musieli wykazać się wiedzą o polskiej kuchni regionalnej i zmierzyć się tradycyjnymi potrawami, których receptury przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Przed uczestnikami postawiono 12 kloszy. Jakie było ich zdziwienie, kiedy Maciej Nowak, miłośnik polskich smaków, oznajmił:
- Te 12 kloszy, to 12 polskich regionów. A jak będziecie robili te potrawy, to pamiętajcie, że najbardziej bezwzględnymi jurorami nie będziemy wcale my, tylko telewidzowie, dla których te potrawy są domowymi daniami i będą umierali ze śmiechu, gdy je spieprzycie.
Jury uśmiechało się tajemniczo, gdy uczestnicy z niedowierzaniem odczytywali nazwy regionalnych dań, z którymi musieli się zmierzyć: gumiklyjzy ze Śląska, maczanka krakowska, farszynki mazurskie czy forszmak lubelski to tylko niektóre z nich. Jak można się było tego domyśleć, uczestnicy kompletnie wyłożyli się na tym zadaniu. Na półmetku gotowania niespodziewanie zatrzymano zegar w kuchni, a do akcji wkroczył Amaro.
Ta krytyka bardzo ją zabolała
- Ja się tego człowieka panicznie boję! - przyznała Magda Perszkę na widok jurora. I słusznie, bo tym razem Amaro nie przyszedł kucharzom z odsieczą. Zwłaszcza ją dotknęła miażdżąca krytyka z ust kulinarnej wyroczni. Restaurator nie zostawił na Magdzie suchej nitki. Jej mazurskie fraszynki podsumował krótko.
- Breja! Masz immunitet? Starasz się coś zawalczyć? Będę musiał zmienić po raz kolejny w tym programie reguły gry i możesz ten immunitet wywalić do kosza! - zagroził.
Magda była zdruzgotana, nie wytrzymała napięcia i zapłakana schowała się za blatem. Do skulonej uczestniczki natychmiast podbiegł Grzegorz Łapanowski.
- Zabierz mnie, bo wam zjadę na sali - powiedziała do niego. Kobieta nie kryła zdenerwowania. W końcu prowadzący wyprowadził ją z sali.
Myślała, że zrezugnuje z programu
- Nie wytrzymuję stresu. Za chwilę oddaję immunitet. Może nie wyglądam na wrażliwą osobę, ale taka jestem. Tutaj dostaję tak naprawdę po mordzie. Odbieram tylko cios, prawa, lewa, prawa lewa. Chwila odpoczynku i na nowo. To nie jest ring! - mówiła kompletnie załamana Magda. Nie kryła też żalu pod adresem przewodniczącego jury.
- Nienawidzę, jak ludzie traktują innych tak, jak nie powinni. Nie wiem, czy ten człowiek umie kogokolwiek pochwalić- podkreślała.
Na szczęście zdecydowała się wrócić do kuchni i dokończyć danie. Choć nie zastosowała się do uwag Amaro.
- Nie każdy musi brać wszystkie wskazówki pod uwagę! Ja ich nie wzięłam. Zrobiłam tak jak chciałam i w ogóle tego nie żałuję - tłumaczyła przed kamerą.
Później okazało się, że dzięki tej decyzji nie trafiła do dogrywki i została pochwalona przez Ewę Wachowicz.
Inessa pożegnała się z programem
Po mizernych daniach z głównej konkurencji Maciej Nowak zwrócił do kucharzy wielką prośbą.
- Bardzo proszę o coś przyjemnego na finał tego odcinka!
Niestety, uczestnicy nie wzięli jego słów do serca.
- Chciałem powiedzieć, że się obraziłem na was. Nieumiejętność podania deseru, na koniec posiłku, jest okropna. Ja się z tej dyskusji po prostu wyłączam! - powiedział, ostentacyjnie odwracając się podczas werdyktu.
Po emocjonującej dogrywce i druzgocącej krytyce z programem pożegnała się druga kobieta w tej edycji, Inessa Kim, 41-letnia, właścicielka i szef kuchni Bistro KIM T&V w Warszawie. Do rywalizacji na noże stanęła z Moniką Belik, asystentką doradcy kulinarnego i szefa kuchni Nestlé Polska w Warszawie i Bartłomiejem Kuzianikiem, 25 lat, byłym szef zmiany Restauracji Ancora w Krakowie.