TOP 5: Najbardziej żenujące postaci kobiece w historii
Zdarza się wam, że w trakcie filmowego seansu narasta w was uczucie frustracji, które z czasem przeradza się nawet w wybuch furii? Może w pierwszej chwili nie jesteście w stanie zidentyfikować źródła budzącej się w duszy agresji, ale po jakimś czasie wreszcie dociera do was, że katalizatorem poirytowania był ktoś, kto przez cały czas trwania danego filmu prowokował swoją ekranową prezencją…
Płacz i zgrzytanie zębów
Brytyjski Guardian pokusił się o analizę zbierającej coraz większe żniwo plagi rozsierdzenia, wskazując wszystkim swoim czytelnikom jej genezę: żenujące postacie płci żeńskiej. Dziennikarze renomowanej gazety przygotowali zestawienie skrajnych, a zarazem doskonale ilustrujących postawioną tezę przykładów, dzięki któremu widzowie będą mogli w porę przygotować się na potencjalną traumę w kinowej sali.
Kto znalazł się w nominowanej piątce? I czy w Polsce mamy szansę wskazać pasujących do wyspiarskiego rankingu bohaterów?
Valerie (AKA Czerwony kapturek) - ''Dziewczyna w czerwonej pelerynie''
Rola tytułowej bohaterki sprowadza się do płakania, łkania i rozpaczania, na przemian ze staniem w miejscu i oczekiwaniem na ratunek oraz nadymaniem ust i nakładaniem pomadki. Tylko czasami, nie wiedzieć czemu, Valerie przywdziewa symboliczną czerwoną pelerynę, by bez większego sensu przemieszczać się z miejsca na miejsce.
Jej postać jest irytująca, staromodna i bardzo podręcznikowa. Typowa "panienka w opałach", która doprowadza widzów do szewskiej pasji.
Bella - ''Saga Zmierzch''
Dodaje, że kiedy ukochany przez nią Edward znika na moment z kadru, bohaterkę paraliżuje tak wielki smutek, że zaczynamy martwić się o jej istnienie.
Jest totalnie odrętwiała i działa na nerwy nawet najbardziej cierpliwym widzom. Cóż, nie wypada nie zgodzić się z takim osądem.
Willie Scott - ''Indiana Jones i Świątynia Zagłady''
Pomysł George'a Lucasa i Stevena Spielberga był naprawdę dobry - dosztukowanie doktorowi Jonesowi ponętnej blondynki mogło być znakomitą okazją do puszczenia oka do fanów agenta 007 i jego miłosnych podbojów.
Niestety, Capshaw wykreowała tak żenującą postać, że zamiast podziwiać wspaniałe plenery i scenografię "Świątyni Zagłady", widzowie do dziś wspominają niekończący się maraton krzyków i wrzasków.
Cesarzowa - ''Niekończąca się opowieść''
Guardian charakteryzuje ją jako dziwną łysą kobietę, której jedynym zajęciem jest siedzenie w kryształowym jajku i przerywane atakami płaczu wyczekiwanie, aż przypadkowy przybysz z innego wymiaru uratuje jej świat za pomocą siły swojej wyobraźni.
W podsumowaniu, Lindy West nazywa ją najgorszą władczynią w historii kina.
Księżniczka Buttercup - ''Narzeczona dla księcia''
Dziennikarka Guardiana uznała pochodzącą z filmu scenę na Ognistych Bagnach najbardziej irytującym fragmentem w dziejach. Lindy West wyliczyła, że na przestrzeni 10 minut postać kreowana przez byłą żonę Seana Penna zdołała stanąć w płomieniach, wpaść do olbrzymiej dziury i zostać ugryziona przez najpowolniejszego, gigantycznego szczura jakiego znało kino.
A kiedy główny bohater ściągnął na siebie furię krwiożerczego szkodnika o nietypowym rozmiarze, Buttercup przyglądała się pojedynkowi na śmierć i życie z ledwie wyczuwalnym zainteresowaniem. Stojąc w miejscu i nie robiąc niczego, by mu pomóc. Żenujące.
Ola Raniewska - ''1920 Bitwa Warszawska''
Dlaczego akurat ją? Co tu dużo mówić - Oleńka przez większość filmu zajmuje się śpiewaniem i pląsaniem, podczas gdy jej ukochany toczy walkę o suwerenność ojczyzny na froncie wojny polsko-bolszewickiej.
Oprócz kabaretowych popisów portretowana przez Nataszę Urbańską postać robi smutne oczy (niestety, reszta mimiki nie współgra z wyrażanymi spojrzeniem emocjami), rozpacza, tęskni, a kiedy wreszcie decyduje się na podjęcie działań i chwyta za CKM, widzowie otrzymują najbardziej żenującą scenę 2011 roku. I jak tu polubić taką postać?