''Krzyżacy''
W latach 60. filmowa kariera Emila Karewicza wreszcie nabrała tempa. Rola Jagiełły w „Krzyżakach” przyniosła mu prawdziwy rozgłos, a scena, w której rycerze krzyżaccy przynoszą mu dwa nagie miecze, na długo została w pamięci widzów. Sam aktor zapamiętał ją jako niezbyt podniosły moment.
- Miecze błyszczą, koń się płoszy, a ja przy każdym ujęciu zlatuję na ziemię* - wspominał w „Super Expressie”. *- Wstyd mi się przyznać, ale musieliśmy nakręcić tę scenę ze mną siedzącym na koźle zbitym z desek, bo tylko w ten sposób mogłem dostojnie wypowiedzieć kwestię: "Biorę te miecze jako wróżbę zwycięstwa".
Jednak to nie dzięki roli słynnego władcy przeszedł do historii kina – prawdziwą sławę przyniosła mu rola... „złego Niemca”.