Tomasz Wolny o materiale Filipa Chajzera. Chodzi o pomoc powstańcowi
Ostatni reportaż Filipa Chajzera nie spodobał się Tomaszowi Wolnemu. Prezenter TVP wylicza Chajzerowi braki w jego materiale.
Ostatnio w "Dzień Dobry TVN" został wyemitowany materiał Filipa Chajzera o majorze Henryku Filipskim "Jeremim". Mężczyzna brał udział w Powstaniu Warszawskim, a kilka dni temu obchodził 100. urodziny. Pod koniec kwietnia dziennikarz nagłośnił w mediach apel pani Grażyny, córki pana Henryka, która nie chciała, aby jej tata spędzał urodziny samotnie ze względu na pandemię koronawirusa.
Kobieta poprosiła, aby każdy kto może napisał kilka ciepłych słów dla majora Filipskiego albo podjechał do Nadarzyna i przez ogrodzenie złożył mu życzenia. Filip Chajzer udostępnił jej apel na swoim profilu na Facebooku.
- Nie wiem jak państwo, ale ja będę - napisał reporter.
Dwa tygodnie później w popularnej śniadaniówce ukazał się reportaż o powstańcu i relacja z jego wyjątkowych urodzin. W materiale pani Grażyna dziękowała Filipowi Chajzerowi za zaangażowanie w akcję, a do skrzynki pocztowej spłynęło ponad 1000 listów z życzeniami.
- Miałem niesamowity zaszczyt i przyjemność udostępnić ten apel. Stały się cuda - powiedział dziennikarz.
W reportażu można zobaczyć kartki do pana Henryka, banery zawieszone na płocie jego domu, przyjechali również muzycy, którzy zagrali i zaśpiewali "Pałacyk Michla", był tort, kwiaty. Oczywiście wszyscy pojawili się w maseczkach.
Tomasz Wolny o materiale Filipa Chajzera w "Dzień Dobry TVN"
Tomasz Wolny znany z "Pytania na Śniadanie", jak wielu Polaków, obejrzał materiał przygotowany przez Filipa Chajzera. Dziennikarz nie ukrywa, że jest zawiedziony tym, w jaki sposób jego kolega po fachu przedstawił całą historię, że pominął kluczowe osoby w przygotowaniu niespodzianki dla powstańca.
- Filipie. Nie mieliśmy okazji poznać się osobiście, ale podobno jesteś w porządku gościem. Niestety to, co zobaczyliśmy w twoim materiale w porządku nie jest. Zupełnie nie w smak mi prostowanie tej historii, bo najważniejszym było uhonorowanie pana Podpułkownika, jednak mówiąc o niej, nie można pominąć tych, którzy odegrali tu pierwsze skrzypce - napisał Wolny w komentarzu pod postem Filipa Chajzera.
Dziennikarz TVP mówi wprost o tym, że to nie tylko po działaniach Filipa Chajzera zaczęły dziać się wspomniane w materiale cuda.
- Ogłaszasz urbi et orbi, że to dzięki twojemu udostępnieniu apelu córki pana Henryka o przysyłanie kartek (co zresztą wyszło kapitalnie!) "wydarzyły się cuda", które zaraz potem pokazujesz. Brzmi świetnie, ale to nieprawda. Cuda, których sprawstwo sobie przypisujesz, wydarzyły się, ponieważ przygotowali je wolontariusze, od tygodni, każdego dnia dowożący posiłki kilkuset Bohaterom. Akurat oni, wiedzy o potrzebach Powstańców nie czerpią z twoich social mediów, gdyż znają te potrzeby z pierwszej ręki, a iskrą była córka - pani Grażyna. Po jej prośbie to właśnie oni wymyślili cały ambaras i z urodzinowym transparentem, kwiatami, wyrywając się z pracy, rzucili wszystko i przyjechali z całą ferajną, z instrumentami do Nadarzyna - czytamy dalej.
Tomasz Wolny ma za złe koledze z TVN-u, że nie wspomniał o wielu osobach zaangażowanych w działania na rzecz powstańców.
- Szkoda, że nie znalazłeś czasu, by tak po dziennikarsku wspomnieć o nich jednym zdaniem. Szkoda, że nie zdołałeś choćby podpisać genialnej @ferajnazhoovera która była największą petardą. Szkoda, że z wuchty wolontariuszy m.in z @obiadydlabohaterow, którzy się naprawdę zaangażowali, twój materiał wspomina głównie o jednej osobie, której zresztą nie było na miejscu. Bo tak - mimo obietnicy, nie pojawiłeś się u pana Henryka, wysyłając tam tylko kamerę. Resztę dograłeś z fotela. Masz zatem prawo nie wiedzieć kto, co, jak i dlaczego, więc pozwól, że wyprowadzę cię z błędu.
Na koniec prezenter wyraził słowa uznania dla wszystkich wolontariuszy.
- Znam zaangażowanie wolontariuszy akcji #obiadydlaBohaterów, których codzienną, bezszumną pracę organiczną totalnie podziwiam. Dbanie o los Powstańców Warszawskich jest obowiązkiem nas wszystkich, a możliwość opieki i pomocy to życiowy zaszczyt. Tu nie ma rywalizacji, ani złośliwości, wręcz przeciwnie - wszystkie ręce i zasięgi na pokład! (...) P.S. Pan Henryk, o którym mówisz per Panie Majorze, w przeddzień swoich urodzin otrzymał awans. Jest Podpułkownikiem.