Tomasz Lis nie odebrał przyznanej mu Hieny Roku
Decyzję SDP przypieczętowała sytuacja z programu "Tomasz Lis na Żywo", kiedy w połowie maja ubiegłego roku prowadzący podczas rozmowy z Tomaszem Karolakiem jako prawdziwy podał wpis z fałszywego konta twitterowego córki Andrzeja Dudy. Informacja o przyznaniu dziennikarzowi Hieny została ogłoszona w połowie grudnia.
27.01.2016 | aktual.: 27.01.2016 22:27
Właśnie dostałem Hienę Roku od największych pisowskich wazeliniarzy z SDP. To największy honor. Nagrodę chcę odebrać osobiście - pisał Lis na Twitterze. Ostatecznie zapowiedzi nie spełnił.
- Lis to utalentowany dziennikarz, pytania które stawiał w "Co z tą Polską?" sprawiły, że ludzie widzieli go jako prezydenta. My jednak oceniamy ostatni rok. Sytuacja, w której dziennikarz staje się propagandystą, jest nie do zaakceptowania - stwierdził Marcin Wolski, prezes warszawskiego oddziału SDP. - Hiena Roku to pokazanie czerwonej kartki. Ale czerwona kartka jest wytknięciem przewinienia, a nie dyskwalifikacją zawodową. Przyszłość zależy już od samego laureata - dodał.
We wtorek wieczorem Lis promował swoją książkę "A nie mówiłem". Na spotkaniu odpierał zarzuty nieprzychylnych osób, m.in. działaczy klubów "Gazety Polskiej". Mówił, że pisząc o "pisowskich wazeliniarzach z SDP" miał na myśli tylko kierownictwo organizacji i przypomniał, że jej prezes, Krzysztof Skowroński, kilka lat temu prowadził konferencję PiS odbywającą się w siedzibie SDP, a kierowane przez niego Radio Wnet otrzymało środki od tej partii pochodzące z dotacji budżetowej.
Na zarzut pracy w "Newsweeku" należącym do niemieckiego wydawnictwa odparł, że Ringier Axel Springer jest firmą szwajcarsko-niemiecką, i dodał, że jeszcze kilka lat temu pracował tam Michał Karnowski, (jako dziennikarz "Newsweeka" i "Dziennika"). Wspomniał, że wydawca "Gazety Polskiej" jest powiązany ze spółką kontrolowaną przez PiS. Lis przekornie i z uśmiechem odebrał od jednego z dyskutantów dyplom "w uznaniu zasług za szczególne osiągnięcia w dziedzinie szerzenia propagandy i dbania o niemieckie interesy". Ironizował, że dyplom nie został autoryzowany przez Angelę Merkel.
- Mieczów ci u nas dostatek, ale i te dwa się przydadzą - skwitował.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zapraszając na konferencję, zaznaczyło, że Tomasz Lis będzie mógł osobiście odebrać dyplom poświadczający przyznanie mu Hieny Roku. Dziennikarz jednak nie pojawił się na spotkaniu, nie odpowiada również jeszcze na pytania w tej sprawie.