"Tomasz Lis na żywo": spór o OFE, rozmowa o filmie Szumowskiej i kompromitacja w rozmowie z Andrzejem Chyrą

Oglądając ostatnie wydanie programu Tomasza Lisa można by pomyśleć, że dziennikarz w końcu zabrał się za "nudne", lecz istotne dla opinii publicznej tematy. W studiu telewizyjnej Dwójki rozgorzała dyskusja o OFE i planowanych zmianach rządu w systemie emerytalnym. Przedstawiciele Rady Gospodarczej przy Premierze: Jan Krzysztof Bielecki i Bogusław Grabowski przekonywali o słuszności propozycji przedstawionych przez Donalda Tuska m.in. Ryszarda Petru, przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polski i byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jednak Tomasz Lis nie byłby sobą, gdyby dla równowagi nie zajął się tematami zupełnie innego kalibru. Dlatego druga część jego programu powieliła okładkowy temat "Newsweeka" o najnowszym filmie Małgorzaty Szumowskiej "W imię...", który z pewnością nie przykułby takiej uwagi gospodarza, gdyby nie fakt, że jego główny bohater jest księdzem i to w dodatku homoseksualistą. Tak ważnej premiery filmowej Tomasz Lis nie mógł pominąć. Na wzór Kuby Wojewódzkiego, który w
przebłyskach powagi rozmawia w swoim talk show z osobistościami polskiego kina, tak i Tomasz Lis próbował wyciągnąć z Andrzeja Chyry, odtwórcy głównej roli w filmie Szumowskiej, kontrowersyjne szczegóły związane z jego fikcyjną postacią. Niestety, w pewnym momencie został przez aktora po prostu wyśmiany! Ale to nie wszystko! Bo pałający głęboką troską o los Kościoła katolickiego dziennikarz na koniec postanowił poruszyć sprawę abp. Józefa Wesołowskiego, nuncjusza apostolskiego w Dominikanie, odwołanego niedawno przez Papieża Franciszka ze stanowiska w związku z oskarżeniami o pedofilię. Tak się jednak złożyło, że w trakcie programu Lis rozmyślił się i postanowił porozmawiać z zaproszonymi dominikanami nie o pedofilii, a o filmie Szumowskiej.