Tomasz Kammel o głośnej sprawie z krzyżem. Spodziewaliście się takiego komentarza?
Gwiazdy nieraz zabierają głos w ważkich sprawach. Tomasza Kammela wyjątkowo poruszyła głośna historia nauczycielki, która zdjęła krzyż w jednej ze szkół. Gdy sąd uznał, że szkoła piętnując jej gest dopuściła się dyskryminacji, prezenter nie przebierając w słowach skomentował sytuację. Ma rację?
31.01.2017 | aktual.: 31.01.2017 20:47
Grażyna Juszczyk, nauczycielka matematyki z Krapkowic, w 2013 zdjęła krzyż z pokoju nauczycielskiego w szkole, w której naucza. Jako niekatoliczka nie chciała, by w miejscu pracy wisiał symbol wiary. Nie spodziewała się jednak, że za ten gest dotknie ją niemal lincz. Była wytykana palcami, szykanowana, składano na nią skargi. Postanowiła udać się do sądu. Pierwsza instancja przyznała rację nauczycielce i uznała, że szkoła dopuściła się dyskryminacji. Pracodawca miał wypłacić jej odszkodowanie, ale zamiast tego, złożył apelację. Sąd drugiej instancji apelację oddalił i przyznał, że nauczycielka rzeczywiście została ofiarą dyskryminacji. - Czuję ogromną ulgę. To tak jakby tona ciężaru spadła mi z pleców - powiedziała po wyjściu z sądu we Wrocławiu radiu Tok FM.
Sprawą najwyraźniej był żywo zainteresowany Tomasz Kammel, bo informację o kolejnym wyroku w tej sprawie zamieścił na swoim profilu na Facebooku. I opatrzył ją wymownym komentarzem. - Bo miksować można drinki, a nie państwo z kościołem. Współdziałać, ale nie przymuszać. Koegzystować i wyznawać wartości. Wtedy jest najzdrowiej i najlepiej, a żaden zmęczony posługą, odpowiedzialnością i ciężką pracą hierarcha nie musi do nikogo mówić "spi...aj!" - napisał. Zgadzacie się z nim?
Zobacz także: Tomasz Kammel o Szlachetnej Paczce