Tomasz Kammel: dwa razy wyrzucono go z hukiem z TVP. Pamiętacie za co?
GALERIA
Tomasz Kammel pierwsze doświadczenia dziennikarskie zdobywał w jeleniogórskim Muzycznym Radiu. W 1997 roku przeszedł do Telewizji Polskiej i bardzo szybko zdobył ogromną popularność. Początkowo przygotowywał z Karoliną Korwin-Piotrowską magazyn "Filmidło", by następnie zostać prowadzącym "Randkę w ciemno". W latach 2004-2005 był też gospodarzem "Teleexpressu".
Przez lata pracy w TVP wielokrotnie prowadził wydarzenia muzyczne i artystyczne m.in. Festiwal Jedynki, Sopot Festival i Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, a wraz z Piotrem Kraśko przygotowywał relację z Rajdu Paryż-Dakar w 2002. Dobra passa trwała jednak do 2007 roku. Co wydarzyło się później?
Romans z konkurencją
W 2007 roku Tomasz Kammel zdecydował się na udział w "Tańcu z gwiazdami" oraz wystąpił w programie Kuby Wojewódzkiego. Szefowie jego rodzimej stacji nie wybaczyli mu epizodów u konkurencji i niedługo później zakończyli z nim współpracę. Banicja Kammela trwała do 2008 roku. Wtedy to prezenter wrócił do TVP2, gdzie zaczął współprowadzić z Beatą Sadowską "Pytanie na śniadanie" oraz został gospodarzem programu "Dzieciaki górą!".
Niebezpieczna miłość
Wiosną 2009 roku życie gwiazdy TVP wywróciło się do góry nogami. Kiedy wyszło na jaw, że ówczesna partnerka dziennikarza, Katarzyna Niezgoda, będąca wówczas wiceprezesem jednego z dużych banków, zlecała jego firmie wykonawstwo szkoleń, jego kariera runęła w gruzach. Zarzuty o malwersacje finansowe pod adresem jego ukochanej w ciągu kilku dni przekreśliły jego wysoką pozycję w stacji. Niemal z dnia na dzień umowa między nim a TVP została rozwiązana. Dziennikarz przyznał później w rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem, że z momentem utraty pracy, nastał dla niego okres pełen strachu o przyszłość:
- Powtarzałem sobie co rano: "nie zaje…cie mnie"! Wiedziałem, że wszystko to, co dzieje się wokół mnie, jest wyssanym z palca absurdem. To mnie nauczyło, że każda, nawet największa porażka, to jest jakaś lekcja. Miało mnie to zmusić do poszukiwań, bo gdy dostajesz wpiernicz od życia i czytasz o sobie bzdury, zadajesz sobie pytanie: jakie błędy popełniłem, że mnie to spotyka?
Nie wierzył w siebie
- Dwa razy wywalili mnie z telewizji. W 2007 i w 2009 roku. I co? Pracuję, jestem zdrowy, zauważam, że dziś pogoda jest piękna. A jak mnie wywalili pierwszy raz, pierwsza przerażająca wizja, jaka przyszła mi do głowy: dla mnie nie ma życia poza telewizją. Byłem przez rok bez pracy. Myślałem, że jestem na śmietniku historii, ze zniszczonym imagie'em i z fatalnym wizerunkiem - dodał kilka lat temu na łamach "Vivy!".
Transfer do Polsatu
Przez długi czas Tomasz Kammel nie miał stałego zajęcia. W końcu Nina Terentiew, dyrektor programowa Polsatu, postanowiła przygarnąć go pod swoje skrzydła. Prezenter dostał nowy program "Stand up. Zabij mnie śmiechem", który współprowadził z Mariuszem Kamałagą. Show nie spełniło jednak oczekiwań widzów i przełożonych. W rezultacie produkcja zniknęła z anteny po pierwszej serii.
Wpadka w programie
Wiosną 2011 roku Tomasz Kammel powrócił do TVP2, gdzie został współprowadzącym "Pytania na śniadanie" oraz programu "A normalnie o tej porze". Od marca 2013 roku jest gospodarzem „The Voice of Poland”, a trzy lata później otrzymał rolę kapitana w "Kocham Cię, Polsko!".
Kiedy już wszyscy zapomnieli o aferach z udziałem Kammela, on znów nieświadomie postanowił się przypomnieć. Tym razem jednak w show "Kocham Cię, Polsko!". W konkurencji, w której po cytacie należało odgadnąć tytuł dzieła polskiej literatury, pomylił dzieła Wyspiańskiego i Mickiewicza. Wpadka może i nie byłaby tak duża, gdyby nie fakt, że cytat był bardzo charakterystyczny. "Miałeś chamie złoty róg", brzmiał fragment. Wszyscy, którzy pamiętają kanon lektur, w mgnieniu oka mogli zorientować się, że chodzi o "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Tymczasem Kammel wraz z jednym z członków swojej drużyny, Tomkiem Szczepanikiem, z przekonaniem stwierdzili, że cytat pochodzi z "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza.
Znów na szczycie
- Staram się przygotowywać, ale zdarzają się wpadki. Do dzisiaj podnosimy się po porażce. Ostatecznie uważam, że ten program to jest spełnienie mojego skrytego, telewizyjnego marzenia. Jego autorzy chcą, żebym przychodził na plan uśmiechnięty, a potem dobrze się bawił. Tak jakbym grał z przyjaciółmi w gry planszowe. Ktoś powie: "Skandal. Za co mu płacą?", ale z drugiej strony dzięki tej zabawie milionowa widownia jest bogatsza o wiedzę - tłumaczył się później w "Gali".
Dziś Tomasz Kammel znów jest na szczycie, a widzowie nie wyobrażają sobie innego prowadzącego "The Voice of Poland". Niektórzy jednak tylko czekają na jego kolejne medialne potknięcie...