"To tylko kilka dni": realna pomoc czy zabawa z celebrytami? Obejrzeliśmy pierwszy odcinek
Nowy program TTV wzbudził kontrowersje jeszcze przed emisją. Pierwszy odcinek z udziałem Michała Koterskiego obnażył zamierzenia twórców. Czy okazały się one słuszne?
17.05.2021 14:01
"To tylko kilka dni" zadebiutowało na antenie TTV w niedzielny wieczór. Jeszcze kilka dni wcześniej zapowiedź programu wywołała szeroką dyskusję w internecie. Promocyjny plakat, na którym Sławomir "gra" na nodze niepełnosprawnej uczestniczki show oraz sam tytuł telewizyjnej nowości budził niesmak. Pomysł, aby gwiazdy ekranu zajęły miejsce opiekunów osób niepełnosprawnych wydawał się być nietrafiony, służący promocji znanych, a nie realnej pomocy chorym.
W pierwszym odcinku aktor Michał Koterski zamieszkał w domu 30-letniego Mateusza. Od początku gwiazdor był bardzo optymistycznie nastawiony. Uśmiech nie schodził mu z ust, nawet gdy matka chłopaka opowiadała mu o rodzinnym dramacie.
- Urodził się w bardzo ciężkim stanie, miał nie przeżyć. Porażenie mózgowe czterokończynowe, więc wiedziałam z czym to się wiąże i co mnie czeka - wyznała mama Mateusza.
Kobieta przyznała, że przez całe życie nie była na urlopie z mężem tylko we dwójkę. Wizyta aktora, który miał odciążyć ją w opiece nad dorosłym synem, to dla niej pierwsza okazją do dłuższego wypoczynku.
- Boję się tego, co będzie z Mateuszem, jak mnie nie będzie. Tego się boję najbardziej i boję się tego tematu - powiedziała, myśląc o dalekiej przyszłości.
Choć jej syn nie jest samodzielny fizycznie, udało mu się ukończyć studia oraz znaleźć pracę w zawodzie grafika komputerowego. Koterski z wielkim entuzjazmem przyjął odpuszczenie domu przez rodziców Mateusza i czym prędzej zabrał go na... wyścig wózkami dla niepełnosprawnych po chodnikach.
Panowie sam na sam przeszli do męskich rozmów. Oczywiście zaczęli od spraw sercowych. Mateusz ma na oku pewną dziewczynę i poważne zamiary wobec niej. Wierzy, że uda mu się założyć własną rodzinę. Osobiście zna przykłady par, w których przynajmniej jedna osoba jest niepełnosprawna.
- Moje doświadczenie jest takie, że jak patrzę na wielu ludzi to mam poczucie, że wielu z nich jest bardziej niepełnosprawnych niż ja, bo niby mają ręce, nogi sprawne, a jedyne co potrafią to narzekać - powiedział.
Aktor przyznał, że sam wiedzie względnie udane życie: odnosi sukcesy zawodowe, ma syna, ale zdarzają mu się takie dni, że tego nie docenia i nic mu się nie chce. W dodatku Michał Koterski zaczął narzekać na to, jak często spotyka się z hejtem i jak bardzo go to dotyka.
Zobacz także
Gwiazdor zwierzył się, że przeżywa ostatnio trudniejsze chwile, ale spotkanie z Mateuszem oraz jego znajomymi przyniosło mu wiele radości. Kamery cały czas podglądały też rodziców chłopaka, którzy wypoczywali w uzdrowisku zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Z kolei w ramach rozrywki Michał Koterski obejrzał z Mateuszem "Dzień świra". Powrót do jego debiutu aktorskiego skłonił go do zabawnych refleksji nad przyszłością swojego syna.
- No ciekawi mnie zawsze jak mój Frysio będzie sobie radził po angielsku, ale dałem go do przedszkola, gdzie jedna pani już tylko po angielsku do niego mówi - zdradził zatroskany rodzic.
Panów mocno połączył temat wiary w Boga. Obecnie obaj są bardzo wierzący. Aktor nawrócił się po zerwaniu z narkotykami i alkoholem. Z kolei Mateusz wyznał, że jako nastolatek czuł nienawiść wobec siebie i innych, dopiero jako dorosły docenił wartość swojego życia i teraz każdy dzień zaczyna i kończy modlitwą.
Koterski sprawnie radził sobie z ubieraniem, podnoszeniem i transportowaniem niepełnosprawnego mężczyzny. Ani razu nie dał po sobie poznać, że sprawia mu to jakąkolwiek trudność. Jego humorystyczne nastawienie, a nawet zgrywanie się, że ma w nosie Mateusza w trakcie ćwiczeń rehabilitacyjnych, zapewne po kilku dniach mogłoby ulec zmianie. Do tego jednak nie doszło, bo krótkotrwała misja aktora zakończyła się.
Mama Mateusza nie wierzy w to, że jej syn będzie w stanie wyprowadzić się z domu. Ten marzy jednak o tym, gdy zwiążę się z pewną kobietą. Zmiana lokalizacji mogłaby mu posłużyć, bo, jak zauważył Koterski, na osiedlu mężczyzny brakuje pewnych usprawnienia umożliwiających samodzielne przemieszczanie się na wózku.
Po obejrzeniu pierwszego odcinka programu "To tylko kilka dni" nie sposób dostrzec pozytywnego wymiaru opowiedzianej historii. Sęk w tym, że życie Mateusza dzięki determinacji jego rodziców oraz jego samego jest względnie udane, a mężczyzna nie ma pretensji do losu ani braku wiary w swoje możliwości i spełnienie marzeń.
Jeśli w kolejnych odcinkach programu TTV ten ton zostanie utrzymany, będzie to dość wybiórcza narracja - wszak osoby niepełnosprawne w Polsce borykają się z wieloma problemami m.in. odpowiednim dostępem do opieki zdrowotnej i edukacji, pomocą finansową od państwa, dostosowaną do ich potrzeb infrastrukturą drogową.
Dobrze jest zmieniać sposób postrzegania osób niepełnosprawnych, które nadal w pewnych kręgach mogą czuć się dyskryminowane. Ważne zatem, aby przedstawiać ich życia w jak najbardziej realny, a nie cukierkowy sposób. Czy "To tylko kilka dni" sprosta temu wyzwaniu? Rozsądne rozstrzygnięcie tej kwestii nastąpi po emisji całej edycji.