To przez niego nie ma Teleranka
[
10.03.2010 | aktual.: 25.11.2013 11:05
]( http://www.gazetapolska.pl )
Anita Gargas przestała być wiceszefową telewizyjnej Jedynki, czego domagało się SLD po filmie „Towarzysz Generał”. Na stanowisku pozostał natomiast dyrektor Jedynki Wojciech Hoflik, choć to on zdecydował o wyemitowaniu filmu.
– Nie jestem dziewicą orleańską i nie będę się obrażał na to, co pan mówi, natomiast nie chcę odnosić się do konkretnych nazwisk, bo nie wiem, czy osoby te życzyłyby sobie tego – tak na pytanie o swoich znajomych w świecie polityki odpowiada Wojciech Hoflik.
– Nielojalność to jego znak firmowy – opowiada o Hofliku dziennikarz TVP. W czasach prezesury Andrzeja Urbańskiego, gdy był w Jedynce zastępcą Doroty Maciei, nie marnował żadnej okazji, by wykazać, jak beznadziejną jest ona szefową. Zdarzało się, że kiedy wyjechała gdzieś służbowo, stwierdzał z ulgą, że teraz dopiero będzie można normalnie pracować.
Gdy został dyrektorem Jedynki, w samych superlatywach wypowiadali się o nim m.in. producent Maciej Strzembosz i Krzysztof Juszczak. Juszczak to wieloletni przyjaciel Hoflika. – To przypadek rzadko występujący w przyrodzie. Doskonały fachowiec, komunikatywny, życzliwy, lojalny – mówił Juszczak w dzienniku „Polska”.
Krzysztof Juszczak w „Teleexpressie” pracował niemal od początku jego istnienia. Wcześniej był dziennikarzem „Kuriera Polskiego”, za czasów Jacka Snopkiewicza i Aleksandry Jakubowskiej. W 1980 r. Juszczak należał do ZSMP – był w tzw. grupach działania. Z dokumentów KC PZPR wynika, że członkowie grup działania mieli na celu m.in. intensyfikowanie pracy ideowo-politycznej wśród studentów oraz zwalczanie dywersji ideologicznej. Juszczak w latach 80. był także uczestnikiem rejsów organizowanych przez Marynarkę Wojenną.
Wojciech Hoflik przyjął Krzysztofa Juszczaka do Programu Pierwszego TVP – aktualnie jest on szefem redakcji programów społeczno-poradnikowych TVP 1. Stało się to po tym, jak 19 października 2009 r. ówczesny dyrektor Agencji Informacji Jacek Karnowski zwolnił go z pracy. Juszczak, wówczas szef „Teleexpressu”, został dopisany do listy zwolnień grupowych. Juszczak z Hoflikiem razem pracowali w „Telexpressie”. Juszczak był jego szefem, a Hoflik głównym wydawcą.
Hoflik zastąpił na stanowisku dyrektora Jedynki Iwonę Schymallę. W TVP pojawił się z rozdania PiS. Zapewniał w „Rzeczpospolitej”: - Nie jestem w żaden sposób związany z PiS. To prawda, że obecna sytuacja w telewizji jest efektem działań politycznych. Ale odnoszenie tego do mojej osoby uważam za nadużycie. Przecież od 18 lat pracuję w telewizji. Byłem reporterem i wydawcą, robiłem reportaże, teledyski, filmy dokumentalne czy widowiska rozrywkowe. Moja działalność nie była związana z polityką, a co istotne – nigdy nie realizowałem materiałów do żadnej kampanii wyborczej - mówił.
Jak twierdzą anonimowe źródła, awans Hoflika związany był z faktem, że bliskim znajomym obecnego dyrektora Jedynki jest Jan Maria Tomaszewski, pracujący w Akademii Telewizyjnej. Prywatnie to kuzyn Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Osoba bardzo wpływowa w medialno-politycznych kręgach PiS-u. – Gdyby nie zażyłość z Tomaszewskim, Hoflik nigdy nie zaszedłby tak wysoko. Wszyscy w telewizji wiedzą, że tylko takie są kulisy jego zawrotnej kariery – opowiada nasz informator.
Tymczasem choćby krąg towarzyski dyrektora jest zaprzeczeniem wszystkiego, co mogłoby kojarzyć się z PiS. Współpracujący z nim na co dzień dziennikarze TVP podkreślają postkomunistyczne koneksje Hoflika. Wśród jego dobrych znajomych są Andrzej Kwiatkowski (PRL-owski dziennikarz, kandydat do KRRiTV z nadania SLD, potem rzecznik Andrzeja Leppera w Ministerstwie Rolnictwa) i Waldemar Dąbrowski (minister kultury w rządzie Leszka Millera, jeden z bohaterów afery Rywina). – Myślę, że Wojciech Hoflik oszukuje PiS, udając kogoś życzliwego tej formacji – mówi „Gazecie Polskiej” jeden z pracowników centrali telewizji publicznej na Woronicza. – On w rzeczywistości jest człowiekiem bardzo bliskim postkomunistom i to wobec nich czuje się przede wszystkim lojalny.
W latach 2000–2001, za prezesury związanego z SLD bohatera afery Rywina Roberta Kwiatkowskiego, w TVP ukazywał się serial „Adam i Ewa”, reżyserowany przez Hoflika. Z kolei jego żona pracuje w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Jego prezesem jest Agnieszka Odorowicz, była wiceminister kultury w rządzie SLD, którego premierem był Marek Belka. W 2000 r. została ona odznaczona przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Srebrnym Krzyżem Zasługi za działalność w sferze kultury. Przez wiele lat Hoflik był dziennikarzem i wydawcą „Teleexpressu”. Od tamtych czasów datuje się też jego bliska przyjaźń ze wspomnianym Juszczakiem. – Awans Hoflika to zjawisko wynikające z logiki współpracy PiS z SLD w mediach publicznych – mówi jeden z naszych rozmówców.
Kolega postkomunistów popiera dokument o Jaruzelskim
Sam Hoflik pytany o swoje związki polityczne odpowiada: wiązanie się z partiami politycznymi uśmierca dziennikarzy. Jestem dziennikarzem od 19 lat, w tym czasie zmieniali się prezesi TVP, jedni rządzili lepiej, inni gorzej.
Na pytanie o odwołanie Anity Gargas odpowiada: nie wypada mi komentować decyzji zarządu TVP. Anitę muszę oceniać pozytywnie, bo to ja zaproponowałem jej powrót do TVP.
Anita Gargas powiedziała, że nie ma prawa wypowiadać się bez zgody rzecznika TVP. Jak to możliwe, że człowiek o tak dobrych kontaktach wśród postkomunistów podjął decyzję o emisji dokumentu o Wojciechu Jaruzelskim? „Rzeczpospolita” pisała, że Hoflik podjął przy tej okazji nagłą decyzję o zmianie ramówki. – Film został umieszczony w ramówce 15 stycznia, o czym wiedzą wszystkie telewizyjne służby. Projekt pojawił się koło 10 stycznia – zaprzecza Hoflik. Przypomnijmy, że film wyświetlony został 1 lutego.
Decyzja Hoflika, by puścić film o godz. 20 w Jedynce, była zaskoczeniem dla wielu jego współpracowników. Wcześniej nie był on kojarzony z popieraniem emitowania niewygodnych dla establishmentu filmów na temat historii najnowszej. Jak opowiadają dziennikarze TVP, ignorowal pomysły producentów zewnętrznych, którzy próbowali zainteresować go tą tematyką. W Jedynce nie ukazał się choćby opisywany u nas znakomity film „Soviet story”. Po emisji filmu o Jaruzelskim wstrzymana została emisja filmu Jerzego Zalewskiego o poecie Stefanie Brzozie, który w młodości po wielodniowym biciu na komendzie milicji wylądował w szpitalu psychiatrycznym i nigdy już nie wyzwolił się z obłędu.
– Postawa Hoflika to taka sinusoida. Czasem zrobi też coś dobrego i tak było z filmem o Jaruzelskim – opowiada jeden z naszych rozmówców. Pewne światło na zaskakującą decyzję Hoflika rzucają relacje pracowników TVP, którzy opowiadają, że intensywnie zabiegał on potem o obciążenie „winą” za emisję filmu swojej zastępczyni, odpowiedzialnej za publicystykę, czyli Anity Gargas. „Od początku był przeciwny zatrudnianiu Gargas. A w ten sposób podał czerwonym jej głowę na tacy” – mówił o Hofliku i jego decyzji o wyemitowaniu filmu informator „Rzeczpospolitej”, wysoki rangą członek władz TVP. Anita Gargas faktycznie podejmowała profesjonalne działania, które doprowadziły do wypromowania dokumentu o Jaruzelskim. Kampania informacyjna i promujące film teledyski miały wpływ na to, że dokument obejrzała rekordowa widownia – około 3 mln 600 tys. widzów. A po jej odwołaniu pod protestem w jej sprawie na stronie „Rzeczpospolitej” podpisało się ponad 3 tys. osób.
Zaprotestował m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, który stwierdził: „Wolność słowa w demokratycznym państwie jest jedną z najcenniejszych wartości. Wolność słowa wymaga także odpowiedzialności za słowo. Wyciąganie jednak radykalnych konsekwencji przed dokładnym zbadaniem sprawy i wysłuchaniem opinii znawców przedmiotu może nieść ze sobą niedopuszczalny skutek mrożący dla debaty publicznej. W świetle zadań nałożonych przepisami prawa na publiczną radiofonię należy stwierdzić, że takie działanie może stać w sprzeczności nie tylko z normami konstytucyjnymi, ale także ze standardami orzeczniczymi Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu”. Przeciwko odwołaniu Anity Gargas zaprotestowały też SDP i Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Według Krystyny Mokrosińskiej i Wiktora Świetlika odwołanie Anity Gargas miało „bezpośredni związek z protestami niektórych polityków po emisji filmu poświęconego generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu”.
„Powoływanie i odwoływanie pracowników – w tym również wysoko kwalifikowanych szefów jednostek organizacyjnych – motywowane jest decyzjami polityków obsadzających »swoimi ludźmi« stanowiska w mediach publicznych. Brak jakichkolwiek uzasadnień takich odwołań i nominacji świadczy nie tylko o braku kultury zarządzania, ale łamie przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, uniemożliwia również jakąkolwiek reformę tych mediów” – napisali oni w swym oświadczeniu. Zaś eurodeputowany Marek Migalski napisał na swym blogu: „jest to po prostu świństwo. I jeśli PiS przyłożyło do tego choć trochę ręki, jeśli nie protestowało, nie broniło tej dziennikarki, to znaczy, że w tym świństwie uczestniczyło”.
Supermodelki Hoflika
Postać Jaruzelskiego wydaje się kłaść cieniem na telewizyjnych poczynaniach Wojciecha Hoflika. Do historii TVP ma szansę przejść jako dyrektor, który w lutym br. podjął decyzję o zdjęciu z anteny „Teleranka”. Dziecięcy program emitowany był od 38 lat. Zenon Laskowik, lider poznańskiego kabaretu „Tey”, wieszczył kiedyś: „obyś nie dożył ranka, gdy zabraknie Teleranka”. Jego żart ziścił się po kilku latach, w niedzielny poranek 13 stycznia 1981 r. Dzieci na ekranach telewizorów zamiast kultowego piejącego koguta zapowiadającego „Teleranek”, zobaczyły ponurą twarz komunistycznego dyktatora. Ogłaszał wprowadzenie stanu wojennego. Po niemal 30 latach historia – z udziałem Hoflika – dopisała do tego zdarzenia zaskakującą puentę.
„Kierownictwo TVP 1 zdejmuje z ramówki »Teleranek«, program z 38-letnią historią. »Teleranek« zastąpią »Supermodelki«. Program dla dzieci zastąpi format dla mężczyzn wcześniej i później dojrzewających, którzy zawsze chętnie popatrzą na ponętne kandydatki na modelki. Doprawdy misja TVP dojrzewa razem z widownią. Można mieć wrażenie, że przynajmniej na część nowej strategii programowej TVP 1 wpływ miał prof. Zbigniew Lew-Starowicz” – napisał Piotr Machul na swoim blogu zacytowanym przez internetową stronę mediamikser.pl