RozrywkaTo nie botoks szpeci najbardziej. Czyli kilka słów o "Zamianie żon" z Elizką i Trybsonem

To nie botoks szpeci najbardziej. Czyli kilka słów o "Zamianie żon" z Elizką i Trybsonem

Na pewien czas celebrytka znana z kontrowersyjnego "Warsaw Shore" musiała zamieszkać na wsi. Wnioski po obejrzeniu programu są zaskakujące. Nie pomógł nawet sprawny montaż.

To nie botoks szpeci najbardziej. Czyli kilka słów o "Zamianie żon" z Elizką i Trybsonem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Michał Dziedzic

W ostatnim odcinku "Zamiany żon" wystąpiła para celebrytów znana z reality-show "Warsaw Shore". Z pewnością producenci liczyli na to, że Elizka i Trybson znani z używania wulgaryzmów i imprezowego trybu życia, dostarczą odpowiedniej porcji pikanterii i ośmieszą się na oczach widzów. Gwiazda MTV miała na kilka dni zamienić się życiem z mieszkającą na wsi Izabelą, która uważa, że miasto to pułapka, a wolności można zażyć jedynie z dala od metropolii. Dodatkowo kobieta gardzi światem stołecznych celebrytów, których uważa za pustych i próżnych. Zdecydowanie osobom odpowiedzialnym za casting należy się premia. Dobrali pary na zasadzie ogromnego kontrastu. Zaskakujące było jednak to, że celebrytka znana z wulgarnego reality-show pokazała więcej klasy niż tradycjonalistka z prowincji.

Obraz
© ONS.pl

Gwiazda "Warsaw Shore" nigdy nie udawała, że nie jest intelektualistką, ponadto otwarcie przyznaje się do operacji plastycznych oraz do tego, że zarabia na byciu celebrytką. Od kiedy wraz z mężem poznanym w programie doczekała się dwójki dzieci, porzuciła imprezowy tryb życia i zaczęła kreować się w sieci na sexy mamę.

- Prowadzę social media, zajmuję się dziećmi, domem, sobą – mówiła Eliza. – Celebrytka najbardziej lubi zajmować się właśnie sobą - dodał lektor. Mimo że kobieta sprawiała wrażenie sympatycznej i ciepłej osoby, ciągłe komentarze z offu za wszelką cenę starały się zmienić perspektywę postrzegania Elizki.

Trochę inaczej było z Izabelą mieszkającą na prowincji i pracującą w lumpeksie. Ona na antypatię widzów zapracowała sobie sama. Głównie tym, że krytykowała wszystkich, którzy mieli inne podejście do świata niż ona. Najbardziej u kobiet denerwował ją "plastikowy" wygląd.

- Botoks to jest katastrofa, później wyglądają jak glonojady i myślą, że są fajne. A nie są, ja jestem – mówiła Iza.

Obraz
© Materiały prasowe

Kobieta sprawiała wrażenie wyjątkowo zgorzkniałej i gdy chwilę pożyła życiem Elizki, nie ukrywała, nieuzasadnionej niczym konkretnym, wzgardy wobec warszawskich salonów. Tymczasem gwiazda "Warsaw Shore" była ciekawa życia na wsi i z uśmiechem starała się dostosować do panujących w domu Izy zwyczajów. Niestety, odcinek został zmontowany tak, by za wszelką cenę zrobić z Elizy infantylną fankę ścianek. Oburzyła się tym zarówno sama zainteresowana, jak i rzesza fanów programu.

- Gdyby nie poucinane moje urywki zdań i ten lektor, byłoby ok, ale nie rozumiem, po co te dogryzania lektora i aż takie ucięcia zdania. Fajne sceny zostały wycięte i najbardziej szkoda mi, że nie pokazali, jaki fajny kontakt miałam z dziećmi Izy - napisała celebrytka na Instagramie.

Jako dowód załączyła wspólne zdjęcia z rodziną Izabeli.

Obraz
© Instagram.com

Robienie na silę z kolorowej i uśmiechniętej Elizki stereotypowej pustej imprezowiczki, nie było dobrym pomysłem. Widać, że od czasu występu w "Warsaw Shore" znacznie się zmieniła. I choć można wypominać celebrytce nieobyczajne zachowanie w reality-show i nie wszystkim muszą podobać się jej powiększone usta, to tym, co najbardziej szpeci człowieka, nie jest nadmiar botoksu, ale brak empatii i tolerancji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)