To już oficjalne. "Squid Game" bije rekord rekordów w historii internetowego giganta
Do tej pory wydawało się nam wszystkim, że widownia rzędu 82 mln domostw to potężny wynik, jaki może osiągnąć jakikolwiek serial. Okazuje się, że to nic w porównaniu z oglądalnością "Squid Game".
Kto by powiedział, że historia o tym, jak 456 nieszczęśliwych dłużników z Korei Południowej zostaje wciągniętych w śmiertelną grę, będzie globalnym hitem? "Squid Game" stało się z miejsca numerem 1 w 90 państwach świata, bijąc wszelkie rekordy popularności. Serial, w którym nie brakuje okrucieństwa, opowiada o grupie zdesperowanych, zadłużonych Koreańczyków, którzy dostają zaproszenie do tajemniczej gry. Odcięci od świata mają walczyć o ponad 45 miliardów południowokoreańskich wonów, biorąc udział w "tradycyjnych" dziecięcych zabawach. Przegrana lub drobny błąd oznacza śmierć.
Pod koniec września Ted Sarandos, współzałożyciel i dyrektor ds. treści Netfliksa podczas Cod Conference ogłosił wyniki oglądalności najlepszych produkcji streaminowego giganta. Listę TOP10 najchętniej oglądanych serii na Netfliksie otwierali "Bridgertonowie" z wynikiem 82 mln gospodarstw. Teraz już wiemy, że "Squid Game" biją londyńskich kochasi na głowę.
Sarandos już podczas konferencji zaznaczał, że "Bridgertonowie" będą musieli oddać koronę południowokoreańskiej produkcji. I tak faktycznie się stało. Podano już oficjalnie do wiadomości, że "Squid Game" oglądano w 111 mln domostw. Takie wyniki robią potężne wrażenie. Warto pamiętać, że dotyczą pierwszych 28 dni od premiery. Liczy się też każdy użytkownik, który widział choćby 2 minuty odcinka. A o takie zainteresowanie nie było trudno.
Zdaniem recenzentów, "Squid Game" to wybuchowa mieszanka kina akcji, czarnego humoru i satyry na popkulturę. Producenci serialu, ze względu chociażby na kategorię wiekową widzów, mogli sobie pozwolić na znacznie ostrzejsze przedstawienie społecznych tematów niż w adresowanych do młodzieży "Igrzyskach śmierci", które często się przywołuje w tym przypadku.