Tłumacze-hobbiści: "Baliśmy się zatrzymań i nadal się boimy"
Najbardziej poruszającą wiadomością zeszłego tygodnia, która bezpośrednio uderzyła w jedną z internetowych społeczności była ta o zamknięciu witryny napisy.org oraz o zatrzymaniach poczynionych przez Policję wobec dziewięciu osób zajmujących się tłumaczeniami filmów. Wirtualna Polska dotarła do założyciela portalu hatak.pl, jedynej strony, która w tym gorącym okresie nie zlękła się i nie zamknęła swoich stron w obawie przed zatrzymaniami. Zapraszamy do lektury wywiadu z panem Krzysztofem Żeglińskim.
Hatak.pl czyli Grupa Hatak jest grupą tłumaczy-amatorów istniejącą od 2001 roku, która specjalizuje się w serialach telewizyjnych. Osoby zgromadzone wokół grupy w momencie zamknięcia napisów.org poczuły się zagrożone:
23.05.2007 14:31
„- Nie mieliśmy żadnych sygnałów o akcji Policji zmierzającej do zatrzymań osób tworzących napisy filmowe. Akcja ta jest dla nas zaskoczeniem. Cała ta sprawa zarówno nas śmieszy, jak i niepokoi” – mówi Krzysztof Żegliński.
**
W kilka lub kilkanaście godzin od zamknięcia napisów.org wszystkie większe serwisy z napisami zawiesiły działalność, co prawda są już z powrotem on-line, ale hatak.pl nawet przez chwilę nie przestał działać, a tak samo jak napisy.org mógł stać się obiektem zatrzymań.**
Krzysztof Żegliński: Baliśmy się zatrzymań i nadal się boimy. Ale uważamy, że nie robimy nic złego. Dostarczamy za darmo towar, który polscy internauci chcą. W przeważającej większości, Hatak.pl oferuje napisy do produkcji nieznanych w naszym kraju.
**
Jakie kroki ma zamiar podjąć polska społeczność tłumaczy hobbystów wobec zaistniałej sytuacji? Czy dojdzie do zaskarżenia Policji?**
Krzysztof Żegliński: Padły i takie pomysły, ale my wojny nie szukamy, chcemy nadal w spokoju robić to co lubimy. Działamy zgodnie z zasadą „Żyj i daj żyć innym”. Nikomu konflikt nie jest potrzebny… myślę, że wystarczyłoby spokojnie porozmawiać, próbować wyjaśnić swoje stanowiska, a wszystko jakoś by się ułożyło.
**
Gdyby sprawdził się najczarniejszy scenariusz, jak pan sądzi co stanie się z polską sceną tłumaczeń? Stworzy się hermetyczna grupa działająca sama dla siebie, napisy zejdą do podziemia, dacie sobie spokój?**
Krzysztof Żegliński: Tak - podziemie, umieszczanie napisów na zagranicznych serwisach. Ludzie nadal będą tłumaczyć.
**
Czy wśród zatrzymanych w ostatni czwartek twórców napisów.org byli Wasi znajomi?**
Krzysztof Żegliński: Oczywiście, była również jedna osoba z naszej grupy.
**
Co stało się z zatrzymanymi? Czy wiecie jakie wyznaczono im sankcje?**
Krzysztof Żegliński: Na dzień dzisiejszy nie przestawiono im żadnych zarzutów.
**
Policja podczas zatrzymania zabezpieczyła dwa tysiące, jak to określiła, nielegalnych płyt z filmami. Czy postawiono w związku z tym już jakieś zarzuty?**
Krzysztof Żegliński: Informacje są sprzeczne. Jedni mówią, że 2 tyś., inni, że 200 sztuk. Natomiast ściąganie oraz posiadanie filmów na własny użytek jest w Polsce legalne. Nielegalne jest tylko ich udostępnianie oraz czerpanie korzyści majątkowych. Tego żaden z zatrzymanych nie robił.
**
Czy wspieracie w jakiś sposób walkę o zalegalizowanie napisów?**
Krzysztof Żegliński: Staraliśmy się nawiązać współpracę z dystrybutorami. Niestety, od żadnego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
**
Czym różnią się napisy zrobione przez hobbystów od tych przetłumaczonych przez dystrybutora. Są lepsze, gorsze – da się to określić?**
Krzysztof Żegliński: Trudne pytanie. Czasami są lepsze, czasem gorsze. Ale plusem dla napisów robionych przez miłośników, jest to, że często są aktualizowane. Dodatkowo każdy ma możliwość zaproponowania swoich poprawek, tak, że napisy te stają się coraz lepsze i prawie żaden błąd nie uniknie weryfikacji. A jeśli komuś nie podoba się wersja wybrana przez tłumacza to sam może je poprawić, tak, aby mu odpowiadały. Tego nie można powiedzieć o oficjalnych tłumaczeniach.
Mamy nadzieję, że kwestia tłumaczeń powstających do produkcji filmowych, zarówno tych telewizyjnych jak i kinowych, zostanie szybko rozwiązana z korzyścią dla obu stron konfliktu.
A jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie? Nasze opinie oddajemy w Wasze ręce.