Timothy Olyphant dla WP o nowym serialu HBO. "Steven, ktoś ci nakłamał. Ja już jestem w tej obsadzie!"
- Praca ze Stevenem Soderberghiem była elektryzująca. Zrobiłbym dla niego wszystko. Zagrałbym, cokolwiek by zaproponował. Wystarczy, że zadzwoni - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Timothy Olyphant, jedna z gwiazd nowego serialu HBO "Pełne koło".
18.07.2023 | aktual.: 18.07.2023 17:18
Jakie tajemnice ukrywa bardzo bogata amerykańska rodzina? Nowa produkcja HBO Max "Pełne koło" zaczyna się od nieudanego porwania nastoletniego Jareda, wnuka znanego i wpływowego w Nowym Jorku szefa kuchni. Jego córka Sam (Claire Danes) i zięć Derek (Timothy Olyphant) są w szoku, gdy nagle ich dziecko znika. Bardzo szybko bohaterowie "Pełnego koła" muszą zmierzyć się z konsekwencjami porwania. Ich sekrety wychodzą na jaw jedna po drugiej.
HBO udostępniło już pierwsze dwa odcinki, a my zapytaliśmy jedną z głównych gwiazd serialu, Timothy'ego Olyphanta, m.in. czym wyróżnia się jego rola w produkcji HBO od tych, z których już go znamy. Był już przecież Agentem 47 w "Hitmanie", Rylanem Givensem w "Justified" czy Cobbem Vanthem w "Księdze Boba Fetta".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Magda Drozdek, Wirtualna Polska: Nie musisz już błagać o rolę. Biegać za twórcami i walczyć o angaż. Jakie masz teraz podejście do wybierania nowych projektów?
Timothy Olyphant: Zdaję sobie sprawę, że mam kilka sukcesów na koncie, ale czasem czuję się jak student ubiegający się o swój pierwszy ważny projekt. Szperam wśród propozycji, by trafić na naprawdę dobry materiał. W ostatnich latach miałem okazję współpracować z niesamowitymi reżyserami, którzy sami się do mnie zgłaszali i to jest dla mnie nowość. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale jestem nieustannie tym podekscytowany.
Gdy zadzwonił Steven, to naprawdę moja pierwsza super szczera reakcja brzmiała: "K...a, niemożliwe! Naprawdę?". To był dla mnie wielki dzień. Po 45 minutach rozmowy, w której opowiedział mi o pomyśle na "Full Circle", zapytał mnie, co możemy zrobić, abym dołączył do obsady, powiedziałem mu wprost: "Steven, ktoś ci nakłamał. Ja już jestem w tej obsadzie!".
Znamy cię z akcyjniaków, a w "Pełnym kole" serwujesz widzom dramat z mnóstwem dialogów. Łatwo było wejść w tę historię?
Byłem bardzo podekscytowany, dołączając do tego projektu. Praca ze Stevenem Soderberghiem była elektryzująca. Zrobiłbym dla niego wszystko. Zagrałbym, cokolwiek by zaproponował. Wystarczy, że zadzwoni i ja się stawiam. Właśnie tak było z "Full Circle". Nigdy nawet nie zapytałem, dlaczego to właśnie mnie chciał zatrudnić do tego projektu, bo postać grana przeze mnie w tym serialu bardzo różni się od tych, w które wcielałem się do tej pory. Miałem w sobie to wspaniałe uczucie bycia podekscytowanym i przerażonym jednocześnie.
I co jest potem?
Stawiasz się na planie, dajesz z siebie wszystko, poświęcasz się i pozwalasz grać Claire Danes, która jest tak fantastyczną aktorką, że robi za ciebie całą robotę.
Co myślisz o tej historii? Mamy tu bardzo nieudane porwanie, jedną bardzo uprzywilejowaną rodzinę, sporo absurdalnych zawirowań. Podoba ci się taka Ameryka?
Starają się być OK, co nie? A jak im to wychodzi w praktyce, to już inna sprawa. Bardzo spodobał mi się scenariusz, bo był wyjątkowo nieprzewidywalny, zaskakujący i jak wszystko, co robi Soderbergh, niesamowicie mądry i zapadający w pamięć. Ta historia na długo zostaje z widzem i naprawdę wciągnęliśmy się w ten scenariusz podczas pracy na planie. Czuć, jak wokół bohaterów, których tajemnice szybko wychodzą na jaw, podnosi się poziom wody, by zrobiło się w ich życiu bardzo, bardzo nerwowo. To było świetne.
Potrafisz wskazać, co było największym wyzwaniem?
To było sumienne przychodzenie do pracy, stawianie się na planie i wykonywanie swojej pracy. To jedno z tych zadań, w których po prostu musisz zapamiętać wiele stron dialogów, poświęcić się temu i zrobić swoje. Wiem, że trochę zabijam pytanie o wyzwania, ale nie byłoby to fair nazywać coś wyzwaniem, gdy tak dobrze bawiłem się w tej pracy.
Wspaniale było tam po prostu być każdego dnia. Wspaniałe były spotkania z Claire, która ma tak niezwykły talent, że granie u jej boku to czysta przyjemność, bo inspiruje cię jak nikt inny. Być może jedynym wyzwaniem było to, by w takiej mocnej historii nie przesadzić, nie przerysować swojej postaci, żeby po prostu zaufać scenariuszowi.
Mówisz o scenariuszu, podkreślasz, jak jest ważny dla tego serialu. Trwa w tej chwili wielki strajk scenarzystów w Hollywood i gwiazdy podkreślają, jak kluczowi są w tym biznesie scenarzyści. Przy "Pełnym kole" pracowałeś z Edem Solomonem.
Ed Solomon jest niezwykłym facetem, bardzo zaangażowanym w swoją i naszą pracę. Zawsze był na planie. W trakcie kręcenia zdjęć do "Full Circle" mogłem z nim współpracować, wymieniać się spostrzeżeniami, a wiem, że to nie zdarza się tak często. Mam tak, że lubię bezpośrednią pracę ze scenarzystami. Pogadaj z tymi, którzy tworzą "Justified", a powiedzą ci, pewnie przewracając w tym czasie oczami, jak wpadałem do ich biura, by podglądać pracę przy tworzeniu serii od samiusieńkiej kuchni i gmerać razem przy scenariuszu, by lepiej zrozumieć to, co robimy. Niezwykle szanuję ich pracę.
Nowe odcinki "Pełnego koła" co czwartek w HBO Max.
Full Circle | Official Trailer | Max
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.