Tim Robbins przez całą karierę unikał skandali. Do czasu
18 maja Telewizja WP pokaże komediodramat "Między nami seksoholikami". W jednej z głównych ról zobaczymy Tima Robbinsa. Aktora, który przez ponad dwie dekady wiernie trwał u boku Susan Sarandon. Gdy gruchnęła wiadomość o ich rozstaniu, wydawało się, że media z miejsca wezmę jego stronę.
18.05.2019 16:29
Przez cały okres związku aktorzy nie dawali żadnych powodów do plotek na swój temat. Do czasu. Gdy poinformowali, że zamierzają się rozstać, dziennikarze zaczęli węszyć...
Miłość na planie
Tim Robbins zaczął występować już jako 12-latek i szybko poznano się na jego talencie. W 1981 r. ukończył szkołę filmową i założył eksperymentalną grupę teatralną. Ale nie chciał ograniczać się wyłącznie do sceny. Ciągnęło go przed kamery i w 1982 r. zadebiutował w serialu "St. Elsewhere”.
Przez kolejne dwa lata nie wybrzydzał. Pojawiał się gościnnie w serialach lub przewijał w filmach telewizyjnych. W końcu dostrzegli go ludzie z Hollywood. Dostał angaż w "Toy Soldiers", zagrał w "Top Gun" czy "Kaczorze Howardzie". Aż wreszcie w 1988 r. zaproponowano mu rolę, która dla aktora okazała się przełomową. Był to film "Byki z Durham”.
Przełom nastąpił zarówno w życiu zawodowym Robbinsa, jak i prywatnym. Na planie "Byków” poznał bowiem Susan Sarandon.
Para idealna
Choć aktorka była starsza od niego o 12 lat, różnica wieku nie stanowiła dla nich żadnej przeszkody. Przez lata ich związek uchodził za idealny. Bo choć nigdy nie podjęli decyzji o ślubie, zachowywali się jak małżeństwo. W połowie 1989 r. na świat przyszedł ich pierwszy syn John "Jack" Henry, a trzy lata później Miles Guthrie.
Razem pojawiali się na imprezach branżowych, działali charytatywnie i udzielali się politycznie. Nic nie zapowiadało rozstania. A jednak.
W połowie 2009 r. pojawiły się plotki, że Robbins i Sarandon nie są już razem. Początkowo unikali komentarzy, aż wreszcie w grudniu przyznali, że zdecydowali się rozstać.
Jak grom z jasnego nieba
Informacja o ich zerwaniu - po spędzonych wspólnie 21 latach - wywołała ogromne poruszenie nie tylko w środowisku artystycznym.
- Ludzie podchodzili do mnie na ulicy i mówili, że płakali, kiedy się o tym dowiedzieli - opowiadała Sarandon. - Zapewniam, że mnie było jeszcze smutniej. Nie spodziewałam się, że to mogłoby się w ogóle wydarzyć.
Ale dziennikarze wiedzą, że nie ma dymu bez ognia. Zaczęto uważniej przyglądać się życiu uczuciowemu aktorów - i szybko znaleziono kolejne drobne rysy na ich wydawałoby się idealnym związku.
Są tacy, którzy twierdzą, że to Sarandon podjęła decyzję o rozstaniu, bo zauroczyła się znacznie od niej młodszym, 33-letnim Jonathanem Bricklinem, swoim partnerem biznesowym (na zdjęciu)
I nie jest to wcale takie nieprawdopodobne, bowiem faktycznie zaraz po odejściu od Robbinsa aktorka zaczęła się pokazywać w towarzystwie nowego kochanka.
On też nie był bez winy
Ale jeśli liczyła na stabilizację, to bardzo się zawiodła - z Bricklinem rozstała się w marcu 2015 r., po 6-letnim romansie. Nie kryła jednak, że ma "oczy szeroko otwarte" i czeka na nową miłość.
Jednak inni dodają, że i sam Robbins nie był bez winy. Szeptało się o jego przelotnych romansach. W tym jednym znacznie poważniejszym, i to z Meg Ryan. Poznali się na planie "Narzeczonej dla geniusza” w 1994 r. i jak głosi plotka, już wtedy między nimi zaiskrzyło.
Według tabloidów, romans miał trwać, z przerwami, przez kilkanaście lat. Sami zainteresowani naturalnie wszystkiemu zaprzeczyli, twierdząc, że to "wierutne kłamstwa”, a oni "są i pozostaną wyłącznie dobrymi przyjaciółmi”. I chyba nie ma powodów, by w to nie wierzyć, bo nawet po rozstaniu z Sarandon Robbins nie wpadł w ramiona Ryan. Dziś o jego życiu uczuciowym wiadomo niewiele.