"The Walking Dead": Komunikat alarmowy częścią kampanii promocyjnej?
Wydało się, że będzie to poniedziałek jak każdy inny. Część Amerykanów przeżyła jednak szok, gdy na ekranie telewizorów wyświetlił się komunikat wygenerowany przez Emergency Alert System. Co usłyszeli?
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
W górnej części ekranów telewizorów pojawił się niebieski pasek, na którym wyświetlana była informacja o stanie wyjątkowym. Natomiast zamiast głosów widocznych na ekranie bohaterów, usłyszeć można było specjalną informację poprzedzoną dźwiękiem syreny alarmowej. Zobaczcie:
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
Zaskoczeni telewidzowie mogli usłyszeć następujący komunikat:
"Władze cywilne w regionie odnotowały przypadki powstawania z grobów martwych, którzy następnie atakują ludzi. Proszę postępować zgodnie z informacjami pojawiającymi się na ekranie. Będą one uaktualniane w miarę napływania nowych wiadomości. Nie należy próbować podchodzić lub zatrzymać wspomnianych osobników, jako że uważani są oni za wyjątkowo niebezpiecznych. Ten komunikat dotyczy wszystkich terenów, w których można odbierać ten przekaz."
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
Komunikat okazał się oczywiście fałszywy, a stacje KRTV i CW wydały oświadczenie, z którego dowiedzieć się można było, że alarm wywołali hakerzy. Jednocześnie zapewniono, że sprawa badana jest przez zespół informatyków, którzy mają ustalić, kto odpowiada za ten szczeniacki wygłup.
Pojawiły się jednak informacje, że komunikat może być częścią kampanii promocyjnej serialu "The Walking Dead". Produkcja, przedstawiająca przygody grupy ocalałych w świecie opanowanym przez zombie, dziwnym zbiegiem okoliczności miała powrócić po przerwie na antenę właśnie w dniu, w którym pojawił się fałszywy alarm.
Nie będzie to pierwszy raz, gdy ta telewizyjna produkcja zadziwiła widzów nietypową promocją...
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
I tak też, w 2010 roku w 26 miastach na całym świecie spotkać można było grupy "nieumarłych", które przemierzały główne ulice, przerażając napotkanych na swojej drodze przechodniów. Inwazja objęła m.in. takie miejsca, jak most Brookliński w Nowym Jorku czy okolice Big Bena w Londynie.
W zaskakującej akcji mogli wziąć udział wszyscy chętni, którzy na kilka godzin chcieli przeobrazić się w potwora. Pomysłodawcy tego wydarzenia zatrudnili charakteryzatorów, którzy pomagali ochotnikom w metamorfozach. Globalny pochód zombie zakończył w Los Angeles przedpremierowy pokaz pierwszego odcinka serialu. Najdroższa jak do tej pory produkcja stacji AMC zadebiutowała w ciągu jednego tygodnia w 120 krajach. Dzięki wymyślnej kampanii o serii stało się głośno jeszcze przed jej emisją.
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
Na tym jednak nie koniec! Również w przypadku drugiego sezonu przygotowano specjalną akcję promocyjną. Tym razem żywe trupy zaatakowały kilka kin na całym świecie.
Niespodziewający się niczego widzowie, oglądali zwiastun komedii romantycznej, gdy na sali pojawiał się wygłodniały "nieumarły". Widzowie z przerażeniem reagowali na jego osobę, co zresztą nie dziwi, w końcu w ciemnym pomieszczeniu wszystko wydaje się straszniejsze niż w rzeczywistości.
Gdy ostatecznie zombiak docierał do pierwszych rzędów sali, jedna z bohaterek wyświetlanego filmu kierowała w jego stronę broń, strzelając do niego z ekranu. Oczywiście, potwór padał na ziemię, a to, co wydawało się trailerem romantycznej historii, w rzeczywistości było spotem reklamowym kolejnego sezonu serialu.
Szczeniacki wygłup czy świetna reklama?
Od kilku lat zauważyć można zmiany w sposobie reklamowania produkcji. Telewizyjny spot czy zwykłe bilbordy nie są w stanie przyciągnąć uwagi odbiorców. Marketingowcy tworzą więc coraz bardziej wymyślne kampanie, które, jak widać, nieraz przekraczają granice zdrowego rozsądku.