"The Voice Senior": Emocjonalny odcinek dla Andrzeja Piasecznego. Uczestnicy zaskakiwali nie tylko muzyką

W pierwszym odcinku drugiej edycji "The Voice Senior" nie brakowało emocji. Pojawiły się już one na samym początku, gdy uczestnicy nie chcieli, by mówić do nich per "pan"/"pani". Skrócenie dystansu było jednak kłopotliwe dla Andrzeja Piasecznego, który wolał pozostać przy formach grzecznościowych. Nie krył skrępowania. Przyznał, że jest zbyt nieśmiały na to.

Ten odcinek był pełen niespodzianek dla Piaska. Andrzej Sobolewski zaśpiewał "Chodź, przytul, przebacz". Padła propozycja, by zaśpiewali wspólnie. Piaseczny nie mógł się oprzeć i dołączył do uczestnika, z którym będzie współpracować w dalszej części programu.

Nowe twarze TVP

Później jurorzy mogli poznać umiejętności wokalne Mirosława Czarneckiego. Ostatecznie żaden się do niego nie przekonał, ale urzekająca była jego historia. W latach 70. spalił głośnik, co utrudniło mu rozwój kariery muzycznej. Po 50 latach wrócił do muzyki i grał bluesa... w więzieniu.

Ostatni z uczestników postanowił porządnie zadziwić wszystkich. 67-letni Jan Adamiak oświadczył się na castingowej scenie programu. Ukochana Wanda przyjęła zaręczyny.

- Pięć lat temu śpiewałem na dancingu. Siedziało pięć kuracjuszek. Wanda poprosiła mnie o piosenkę Jacka Silskiego "List z morza". Schodząc ze sceny, podszedłem do niej. Zrobiła taką minę, takie oczy... Urzekła mnie. Objąłem ją, pocałowałem w policzek i tak się zaczęło - opowiadał.

Co ciekawe, mężczyzna nie miał ze sobą pierścionka, oświadczyny były symbolicznym gestem. Jednak Andrzej Piaseczny postanowił zrobić im prezent - podarował swój pierścionek, który zrobił za pierścionek zaręczynowy.

- Chcę jasno i otwarcie powiedzieć, że przekazanie mojej obrączki nie było elementem walki o zawodnika. Takie chwile będą z nami przez długie lata i na ich wspomnienie będziemy cały czas czuli ciarki na ciele - wyjaśnił.

W "The Voice Senior" biorą udział osoby, które ukończyły 60 lat.