"The Voice of Poland": co się działo? Kto dołączył do drużyn poszczególnych jurorów?
Ależ się działo!
Za nami 5. i 6. odcinek 7. edycji show "The Voice of Poland". Co się działo?
Najpierw Maciej Musiał pojechał na Górny Śląsk, by rozdać bilety na przesłuchania w ciemno. Pierwszy trafił do kobiety, istnego wulkanu energii. Ewelina Przybyła to aktorka, która czuje się jednak przede wszystkim wokalistką. Przed publicznością i jurorami wykonała "Don't Be So Hard on Yourself" (Jess Glynne). Brzmiała świetnie, ale długo nie odwracał się żaden z sędziów. W końcu na Ewelinę zdecydowali się postawić Maria i Andrzej. 26-latka z Gliwic trafiła do Sadowskiej, która skarciła uczestniczkę: - To nie było za dobre.
Artur Bomert wykonał "Jak na lotni" Andrzeja Zauchy. Ten mąż, ojciec, wokalista, z zawodu monter-elektryk pracujący w dubbingu spodobał się Marysi, a także Tomsonowi i Baronowi. Jurorzy odwrócili się w ostatnim momencie, bo nie byli pewni umiejętności 33-latka. Artur trafił pod skrzydła Sadowskiej, która już na początku 5. odcinka wzbogaciła drużynę o dwie osoby.
Magdalena Żaczek postanowiła przemówić do jurorów utworem Anny Jantar, "Radość najpiękniejszych lat". Urocza 17-latka okazała się bardzo utalentowaną Polką o greckich korzeniach. Jej barwa spodobała się Natalii, która nie mogła ukryć wzruszenia, i Andrzejowi. Magda wybrała Kukulską.
Następna na scenie pokazała się Katerina Poczapynska. Ukrainka wykonała "Stitches" (Shawn Mendes). Niestety śliczna 27-latka nie dostała się do kolejnego etapu, ale otrzymała nagrodę pocieszenia. Ekipa show postarała się o to, by chłopak Kateriny, którego ta dawno nie widziała, przyjechał na jej występ z Moskwy.
Mateusz Pichal zanim zaśpiewał "No" (Dawid Podsiadło), opowiedział przed kamerami bardzo smutną historię. Wiele lat temu stracił młodszego brata. Obwiniał siebie za jego śmierć. - Strasznie się zamknąłem - wyznał. Później na świecie pojawił się kolejny młodszy brat. Mały Arek odmienił Mateusza, który znów zaczął śpiewać. Jego wykonanie wpadło w ucho Natalii i Andrzejowi. Chłopak zdecydował oddać się w ręce doświadczonego trenera - Piaska.
Ola Leśniewicz, 27-latka utalentowana plastycznie, okazała się również zdolną wokalistką. Przed jurorami zaśpiewała "Back to Black" (Amy Winehouse). Na co dzień śpiewa jednak nie takie utwory, a... kołysanki, które jej synek uwielbia. Ola wzbudziła zainteresowanie Tomsona i Barona.
Hitem wieczoru okazał się Michał Stryczniewicz, który sprawił, że odwrócili się wszyscy jurorzy. Zaśpiewał "Love Yourself" (Justin Bieber). 18-letni licealista jest bardzo muzykalny, ale wszystkiego nauczył się sam. Nie tylko śpiewa, gra również na gitarze akustycznej. Pierwszy usłyszał w jego głosie coś wyjątkowego Piasek i to do jego drużyny dołączył Michał.
Kolejna siódemka pretendentów do tytułu najlepszego głosu w Polsce pochodziła z Warmii i Mazur.
Pierwsza na scenę wyszła Paulina Stefanowska. Zaśpiewała "Jej portret" (Bogusław Mec). 30-latka liczyła na to, że udział w show otworzy jej nową drogę. Udało się! Odwrócili się Natalia, Tomson i Baron oraz Maria. Mieszkanka Wrocławia wybrała drużynę Natalii Kukulskiej, która powiedziała: - Dałam ci kredyt zaufania.
17-letni Kuba Adamus ma kilka pasji - śpiew, gotowanie oraz zwierzęta, od owadów przez kraby po węże. W "The Voice of Poland" postanowił wykonać "Za-czekam" Mieczysława Szcześniaka. Chłopak nie był pewny siebie, szukał drogowskazu, nie wiedział, co robić w życiu. Dali mu go Tomson i Baron, Natalia oraz Andrzej, którzy odwrócili fotele. Kuba poszedł do Natalii, ale to Marysia oceniła: - Masz piękną kulturę muzyczną.
Występ Carolin Mrugały zakończył się niepowodzeniem - je wersja utworu "Funhouse" Pink nie przekonała jurorów.
Mateusz Grędziński z kolei okazał się wyśmienitym wokalistą. Zaśpiewał "Can't Feel My Face" (The Weeknd). Okazało się, że 24-latek jest weteranem programów talent show, brał udział również w "The Voice...". Nic więc dziwnego, że odwrócili się wszyscy - Maria, Natalia, Tomson i Baron oraz Andrzej. Mateusz wybrał współpracę z Piaskiem.
Następni dwaj uczestnicy mieli dużo mniej szczęścia. Nie odwrócił się nikt, a
Tomasz Filipczak z utworem "Od dawna już wiem" Korteza oraz Kamil Lampka z "I Know" Toma Odella pożegnali się z programem.
Za Julitą Trautsolt ujął się Andrzej. Dziewczyna zaśpiewała "Virtual Insanity" (Jamiroquai). 23-latka o unikalnej barwie głosu skończyła anglistykę, uczy się biznesu, śpiewa we własnym zespole, lubi gotować i trenować. - To było bardzo interesujące - oceniła jej występ Sadowska.
Jako ostatni zaśpiewał Adam Stachowiak. Wykonał "Gravity" (Sara Bareilles) i odwrócił dwa fotele - Andrzeja oraz Tomsona i Barona. Chłopak ma dopiero 19 lat, a już 15 lat wcześniej został okrzyknięty "najmłodszym muzykiem w Polsce, który wydał własną płytę". Muzyka była przy nim od zawsze, uratowała po śmierci mamy. Teraz nastolatek wrócił jako dojrzały wokalista. W programie dołączył do grupy Tomsona i Barona.
Więcej informacji o show oraz występy uczestników znajdziecie na stronie voice.tvp.pl. "The Voice of Poland" możecie oglądać w każdą sobotę od 20:05 w TVP2.