"The Outpost": nowy serial dla fanów "Gry o Tron" i "Wonder woman"
15.09.2018 15:52, aktual.: 17.09.2018 15:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykańscy scenarzyści i filmowcy małego ekranu wyszli na przeciw oczekiwaniom widzów i stworzyli serial na miarę „Gry o tron” i filmu „Wonder Woman”, który tym razem zadowoli całą rodzinę.
„The Outpost” to przygodowy serial fantasy osadzony w klimacie średniowiecza, opowiadający o losach młodej Talon — silnej i niezależnej bohaterki, która jest jedyną ocalałą przedstawicielką rasy Czarnokrwistych. Wiele lat po tym, kiedy cała jej wioska została zgładzona przez gang brutalnych najemników, a ona sama musiała ukrywać swoje pochodzenie w obawie od życie - Talon udaje się do oddalonej od cywilizacji bazy wojskowej w poszukiwaniu zabójców swojej rodziny. Wkrótce po dotarciu do miejsca zwanym Outpost, dziewczyna odkrywa w sobie tajemniczą nadprzyrodzoną moc, którą musi nauczyć się kontrolować, aby uratować siebie i obronić świat przed fanatycznym religijnym dyktatorem.
W trakcie powstawania najnowszej propozycji kanału SciFi, jako nieliczni mieliśmy okazję przyjrzeć się z bliska tej nowej odsłonie świata fantasy i porozmawiać z twórcami o kreatywnym procesie twórczym.
Zapraszamy za kulisy miasteczka „The Outpost”!
Do tej pory seriale typu „Gra o tron”, filmy Quentina Tarantino, czy też adaptacje losów superbohaterów z komiksu na duży ekran, niewątpliwie były i są źródłem rozrywki dla dorosłego widza. Niemniej w tak wyśmienitym gronie zawsze brakowało propozycji, która zadowoliłaby również co delikatniejszych odbiorców, a przede wszystkim dzieci i nastolatków. Czas oczekiwania dobiegł końca. Kanał SciFi zachęca całą rodzinę do śledzenia losów bohaterów z „The Outpost” - świata fantasy na miarę najpopularniejszych władczyń smoków i monarchów małego ekranu, a także wojowników wtórującym filmowej „Wonder Woman”, charakteryzujących się kodeksem honorowym rodem z westernów Sergio Leone.
Odtwórczynią głównej bohaterki w serialu „The Outpost” jest 25-letnia Australijka, Jessica Green. Ta utalentowana dziewczyna już w tak młody wieku i w początkach swojej kariery jest rozpoznawalna przez widzów na całym świecie, dzięki rolom m.in. w filmach „Piraci z Karaibów 5: Zemsta Salazar„ czy „Ash vs Evil Dead”. Green poza aktorstwem jest również wziętą modelką w swoim ojczystym kraju. Nic dziwnego - aktorka wygląda niczym młodsza siostra Megan Fox. Jednak nie tylko jej uroda może przykuć uwagę widzów do telewizorów… Jednym z najbardziej efektownych talentów tej młodej gwiazdy jest jej znakomite opanowanie sztuki walki i władania mieczem, co widać w każdym odcinku serialu „The Outpost”.
W najnowszej propozycji kanału SciFi, widzowie będą również mogli zapoznać się z kolejną silną postacią kobiecą, w którą wcielił się nie kto inny, jak młodsza siostra Suki Waterhouse (byłej narzeczonej Bradleya Coorpera) - Imogen Waterhouse. Dla tej 24-letniej Brytyjki, „The Outpost” jest debiutem w amerykańskiej telewizji.
W obsadzie „The Outpost” pojawi się również:
Jake Stormoen, który wcielił się w wybranka serc wspomnianych powyżej głównych bohaterek; Andrew Howard (znany z „Hatfields and McCoys: Wojna Klanów”, serialu „Bates Motel”, czy „Agents of S.H.I.E.L.D.”), a także jedna z największych gwiazd australijskiej telewizji - Robyn Malcolm („Tajemnice Laketop”, „Hostiles”).
Na czele najistotniejszych gwiazd produkcji wysuwa się również kolejne tajemniczo brzmiące nazwisko, Anand Desai-Barachia, który wcielił się w postać Janzo - miłosnego rywala Kapitana Garreta Spears (wspomnianego wcześniej Jake Stormoen). Postać odgrywana przez tego Brytyjczyka hinduskiego pochodzenia, charakteryzuje się również wyjątkowym poczuciem humoru i zawadiackim sposobem bycia w porównaniu z resztą bohaterów miasteczka Outpost. Warto zapamiętać nazwisko 31-letniego Ananda. Ten aktor zdecydowanie wyróżnia się spośród nie tylko swoich rówieśników na planie, ale także starszych uznanych członków obsady po fachu. Być może za sprawą serialu „The Outpost” mamy do czynienia z narodzeniem nowej międzynarodowej gwiazdy kina.
Realizacja serialu „The Outpost” odbywa się w USA w stanie Utah, które jak żadne inne miejsce na ziemi idealnie pasuje do postapokaliptycznego środowiska - pustynie, opustoszałe wyżyny ciągnące się w nieskończoność, wielkie kotliny i góry skaliste. Producenci zdradzili, że warunki naturalne świata przedstawionego miały być odzwierciedlenie charakteru głównej bohaterki.
Co na temat „The Outpost” mają do powiedzenia czołowe gwiazdy, których trójkąt miłosny widzowie będą śledzić na ekranach telewizorów? W rozmowie z WP.PL Jessica Green, Jake Stormoen i Anand Desai-Barochia opowiedzieli o swojej przygodzie życia.
Jessica, dla ciebie to niemałe wyzwanie przyjechać tu z Australii i pracować tak daleko od domu.
JG: Tak, ale jak na razie wszystko prezentuje się bardzo korzystnie dla mnie i dla mojej kariery. Jest wspaniale. Mogę szczerze przyznać, że obecnie żyję marzeniem. Przeprowadzka z Australii do Utah to dla mnie duża zmiana. Jest tu o wiele zimniej niż przypuszczałam (śmiech). Ale cieszę się z każdej kolejnej nowej zmiany, które obecnie mają miejsce w życiu i w mojej karierze zawodowej.
Australijczycy podbijają amerykański rynek filmowy i telewizyjny.
JG: Zdecydowanie tak! Oto my - nowe pokolenie Nicole Kidman i Russela Crowe! (śmiech)
Patrząc na was widzę Brytyjczyka, Australijkę i Amerykanina. Czy każde z was lubi lub też jest fanem gatunku fantasy i sci-fi? Czy można powiedzieć, że miłość do tego typu świata przedstawionego jest międzynarodowa?
AD-B: Dopiero praca nad produkcją naszego serialu otworzyła mi oczy na niewyczerpane bogactwo oraz popkulturowy impakt gatunku sci-fi. Nigdy wcześniej nie pokładałem wiary w tego typu produkcje. Niemniej nasz scenariusz jest tak drobiazgowo i wyczerpująco stworzony, że nie mam żadnych wątpliwości odnośnie mojego serialowego otoczenia. Pierwszy raz, również jako widz, nie zadaję pytań typu: „Ale jak to?”, „Dlaczego?”, „Że niby skąd?”… „The Outpost” jest idealnie napisany i najlepiej tłumaczy wszystkie niuanse nadprzyrodzonych wydarzeń czy też stworzeń. Niejednokrotnie, kiedy oglądam produkcje fantasy nie zgadzam się ze światem, który doświadczam na ekranie. Wydaje mi się zbyt abstrakcyjny i bezsensowny, żebym mógł we wszystko uwierzyć. W przypadku „The Outpost” sprawy mają się inaczej. Cieszę się, że jestem częścią tej produkcji i świata, który również jako widz mogę zrozumieć.
JS: Osobiście chyba jestem największym psycho-fanem sci-fi z całej naszej trójki. W moim przekonaniu „The Oupost” zdecydowanie jest oddany i wierny klasyce gatunku. Ale nawet jeżeli nie jesteś nerdem czy też geekiem tak jak ja, to wciąż jest wiele innych aspektów do pokochania i zanurzenia się w naszym serialu. Sukces „The Outpost” nie jest jedynie skoncentrowany na strukturze i wybranym przez twórców świecie przedstawionym.
JG: Z pewnością nie jestem aż tak wierną fanką gatunkowi sci-fi, jakim jest Jake, ale od zawsze kochałam i preferowałam produkcje typu „Gra o Tron”, czy „Władca pierścieni”. Tajemnica, magia, dzikie stworzenia - to dla mnie czysta wizualna rozkosz.
Razem reprezentujecie trzy klasyczne archetypy kina akcji. Podobnie było w „Gwiezdnych wojnach” z wykorzystaniem postaci Hana Solo, księżniczki Leii i Luke’a Skywalkera. Jak czujecie się przy tego typu porównaniu?
JS: Z pewnością godnie (śmiech). Nie trudno uciec od tego typu porównań, kiedy mowa o „Świętej Trójcy” nie tylko kina akcji, ale także kina sci-fi, jaka miała miejsce w „Gwiezdnych wojnach” z lat 70. Jednak moim zdaniem nasza podróż będzie miała zupełnie inne zakręty na przestrzeni czasu i w dalszych odcinkach będziemy odchodzić od tego typu archetypu.
Czy osobiście utożsamiacie się z postaciami, które przyszło wam zagrać w „The Outpost” - młodzi wojownicy na starcie dorosłego życia? To przecież wy.
AD-B: Dopiero z czasem zobaczyłem, jak bardzo jestem podobny do Janzo. Osobiście widzę wiele podobieństw, nie tylko poczucie humoru i wieczną gotowość do figli (śmiech). Nawet jego przebiegła, mroczna strona rezonuje z moim życiem prywatny. Tak, zdecydowanie jestem równie dziwny, co ten gość.
Co takiego w nim cenisz, co również świadczy o tobie prywatnie?
AD-B: Uwielbiam jego ignorancję odnośnie świata, która tak łatwo uchodzi mu płazem. Czasami jest to nieświadome, a czasami wręcz zamierzone i celowe „palenie głupa”. Janzo zyskuje o wiele więcej dla siebie przyjmując tego typu postawę niż cokolwiek innego.
A co wy najbardziej cenicie sobie w odgrywanych przez was bohaterach?
JS: Jego kodeks moralny. Wszystko odnośnie Kapitana Garreta Spearsa świadczy o honorze, powinności, obowiązku i odpowiedzialności.
JG: Kocham moją bohaterkę, dlatego iż została stworzona na potrzeby serialu, aby skopać męskie, patriarchalne tyłki. Talon nie daje sobie w kaszę dmuchać i tyle.