"The Crown". Anthony Blunt – prawdziwa historia szpiega pokazanego w serialu
Prawdziwa historia Anthony’ego Blunta jest jeszcze lepsza od tego, co pokazał Netflix w pierwszym odcinku 3. sezonu "The Crown". Szpieg, który latami pracował dla królowej, miał znacznie więcej sekretów.
19.11.2019 | aktual.: 19.11.2019 15:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Blunt cieszył się szacunkiem na brytyjskim dworze. Był historykiem sztuki, synem urzędnika ambasady brytyjskiej w Paryżu, absolwentem Cambridge, dyrektorem Instytutu Courtland, opiekunem dzieł sztuki w Pałacu Buckingham, którego królowa swojego czasu obdarzyła tytułem szlacheckim. I szpiegiem, który przez lata wodził za noc wszystkich brytyjskich agentów.
W pierwszym odcinku "The Crown" poznaliśmy mało znany epizod (przynajmniej z perspektywy Polaków) z życia królowej Elżbiety. W latach 60. wyszło na jaw, że pracownik Pałacu Buckingham był rosyjskim szpiegiem. Przez lata przekazywał informacje KGB i choć krążyły plotki, że taki szpieg działa, wcześniej nikomu nie udało się go zidentyfikować.
Blunt (w serialu grany przez Samuela Westa) wpadł po tym, gdy do amerykańskiego wywiadu zgłosił się człowiek, który przyznał, że Blunt próbował go przed laty zwerbować do działania w szpiegowskiej siatce. Pracownik królowej, choć przyznał się do winy, nie został pozbawiony przywilejów.
Anthony dalej pracował jako opiekun kolekcji sztuki w Pałacu. W serialu jest nawet scena, gdy królowa musi przełknąć gorycz porażki i wystąpić na wernisażu organizowanym przez Blunta. I chwalić go, jak niesamowitym jest człowiekiem.
Na ile więc historia z serialu jest prawdziwa?
Wielka szpiegowska afera i wielka tajemnica
"The Crown" wiernie oddaje to, co działo się w 1964 r. na brytyjskim dworze. Z racji tego, że to półgodzinny odcinek, wszystkich szczegółów nie udało się zawrzeć. A są wyjątkowo ciekawe, więc służymy pomocą.
Blunt na studiach był zadeklarowanym marksistą i nie krył sympatii do rosyjskich władz. Do szpiegowania dla KGB (wcześniej NKWD), zwerbował go przyjaciel, Guy Burgess. Nie wiadomo dokładnie, co ich łączyło, ale pewne jest, że Blunt był homoseksualistą (co było w tamtych czasach karane). O tym Netflix nie wspomina w serialu.
Gdy zaczęła się inwazja niemiecka na Polskę, Blunt dołączył do armii brytyjskiej. Służył na froncie we Francji, a w 1940 r. zrekrutowało go MI5, czyli brytyjska Służba Bezpieczeństwa, odpowiedzialna za ochronę państwa przez obcymi służbami wywiadowczymi. Jeszcze w czasie trwającej wojny Anthony uzyskał stopień majora, przez co miał dostęp do najwrażliwszych informacji o działaniach armii.
Umożliwiał sowieckim szpiegom dostęp do dokumentów Secret Intelligence Service, dzięki czemu komuniści byli o krok przed Brytyjczykami, mając wiedzę o kolejnych planowanych operacjach.
Wojna się skończyła, a działalność Anthony’ego nieco przygasła, choć dalej kontaktował się z Sowietami. Znacznie częściej zajmowały go sprawy sztuki.
Blunt był nie tylko wojskowym, ale i wykształconym historykiem sztuki. W 1945 r. zaczął pracować w Pałacu Buckingham jako główny opiekun królewskiej kolekcji obrazów. Za zasługi otrzymał od królowej tytuł szlachecki. Przez lata Blunt jeździł po świecie, zbierał kolejne laury i zasiadał w prestiżowych gremiach uniwersyteckich.
W 1964 r. został zdekonspirowany. Agenci przesłuchiwali go 11 razy, ale nie puścił pary z ust. Dopiero gdy zaproponowano mu przyznanie się do winy, ale z zapewnieniem, że nie zostanie pozbawiony pracy i tytułów, opowiedział o pracy dla KGB.
Tylko kilkunastu Brytyjczyków wiedziało kim naprawdę jest człowiek, z którym królowa pozowała na wystawach sztuki. Twórcy "The Crown" pokazali krótką scenę, z której wynika, że Blunt był kryty nie tylko za względu na honor Wielkiej Brytanii, ale też przez to, że znał wielką tajemnicę księcia Filipa – mąż królowej był podobno uwikłany w seks-skandal.
Tymczasem wiemy, że Blunt miał jeszcze jednego asa w rękawie. Wiedział o listach, które Edward VIII (ten, który był związany z Wallis Simpson) wymieniał z Adolfem Hitlerem. Królowa Elżbieta II podobno desperacko chciała to ukryć przed światem. Nie mogła ryzykować.
Koniec tajemnicy
O tej wielkiej aferze opinia publiczna dowiedziała się prawie dekadę później. Blunt pracował w Pałacu do 1972 r., a potem jeszcze jeździł po kraju jako szanowany ekspert i dawał wykłady na uczelniach. W 1979 r. Margaret Thatcher doszła do władzy i wpadła podobno w furię, gdy dowiedziała się, że taka afera zamiatana jest pod dywan.
Publicznie obnażyła prawdę w Parlamencie w listopadzie 1979 r., co wywołało ogromną burzę w całym kraju.
Wtedy królowa nie miała już innego wyjścia, jak pozbawić Blunta tytułu szlacheckiego.
Resztę życia Anthony spędził w odosobnieniu. Pisał wspomnienia. W biografii przyznał, że szpiegowanie dla ZSRR było jego największym życiowym błędem. Panującą przed wojną atmosferę w Cambridge określił mianem "intensywnej", sprzyjającej antyfaszystowskim nastrojom i pchającej ku komunizmowi.
Blunt zmarł w 1983 roku na atak serca spowodowany przepracowaniem i nadużywaniem alkoholu.
Wspomnienia opublikowano dopiero po wielu latach od jego śmierci – w 2009 r.
W 2015 r. do księgarni trafiła za to książka "Moja piątka z Cambridge". Napisał ją Yuri Modin, as radzieckiego wywiadu, który pracował z m.in. Bluntem za czasów jego szpiegowskiej kariery.
"Cennym darem Blunta jest jego zdolność zdobywania zaufania bliźnich" – czytamy w książce. - "Wszyscy bez cienia lęku powierzali mu swoje najskrytsze sekrety".