"The Boys". Chłopcy w trykotach nieładnie się bawią

"The Boys". Chłopcy w trykotach nieładnie się bawią
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

10.05.2020 11:40, aktual.: 10.05.2020 13:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dziś w cyklu "Siedź i patrz" prezentujemy kolejny nietuzinkowy serial, który mógł wam przemknąć niezauważony. "The Boys" to czarna, wyjątkowo brutalna satyra na superbohaterów. Przy której "Gra o tron" to bajeczka dla grzecznych dzieci.

Wyobraźmy sobie sytuację, podczas której Iron Man czy inny Superman, pędząc z nadludzką prędkością, masakruje napotkaną na swojej drodze przypadkową osobę. Cóż, zdarza się, lecimy dalej załatwiać nasze superbohaterskie sprawy.
A gdyby innemu kochanemu przez tłumy herosowi przyszło do głowy, żeby wykorzystać swoją moc w celu nakłonienia przedstawicielki płci przeciwnej do seksu wbrew jej woli? Dajmy spokój fałszywej pruderyjności - przecież każda chciałaby pójść do łóżka z mężczyzną obdarzonym boskimi atrybutami, prawda?

Takie przerażające wizje są obce kinu superbohaterskiemu, które już od wielu lat święci triumfy wśród masowej widowni. Kapitan Ameryka ma śnieżnobiały uśmiech, Thor uwielbia małe kotki, a Batman nie przeszedł nigdy na czerwonym świetle. Jest jednak serial, w którym herosi w trykotach zdejmują maski.

"The Boys" przedstawia alternatywną rzeczywistość, gdzie wśród zwykłych ludzi żyją osoby obdarzone nadprzyrodzonymi mocami. Ktoś jest niewidzialny, ktoś szybki jak błyskawica, inna persona potrafi latać. Mimo nadnaturalnej siły, ludzie tego typu wciąż pozostają ludźmi. A jak wiemy z doświadczenia, coś takiego nigdy dobrze nie rokuje.

Poznajcie Siódemkę – grupę skupiającą najpotężniejszych superbohaterów świata. Członkowie tej drużyny są popularni jak celebryci i sportowcy. W oku kamery i na wielkich billboardach prezentują się wyśmienicie, ale w głębi duszy każdy z nich jest zepsuty do szpiku kości.

Przywódca drużyny nazywa się Ojczyznosław. Gdy posiada się moc równą bogu, łatwo wpaść w psychopatyczną megalomanię. Supermanowi udało się od tego uciec. Ojczyznosław niestety zmierza w sam środek szaleństwa.

Na szczęście po przeciwnej stronie Siódemki znajdują się Chłopcy. Banda zuchwałych nieudaczników, których łączy tylko jeden cel: zniszczyć superbohaterów. Ujawnić ich prawdziwe oblicze, zdjąć im maski, pokazać światu wszystkie zbrodnie, które popełnili.

Chłopcy nie przebierają w środkach. Działając na granicy prawa, nie cofną się przed niczym, żeby pokazać Siódemce, gdzie mogą sobie wsadzić boskie aspiracje. Czy zwykły człowiek może pokonać nieśmiertelnego? Zapewne nie, ale Chłopcy będą próbować. Aż do utraty tchu.

Miłośnicy Marvela będą przecierać oczy ze zdziwienia podczas seansu "The Boys". Ich ukochani herosi są zdolni do takich rzeczy? Serial Amazon powstał na podstawie komiksu Gartha Ennisa. Ten pan dał nam niegdyś "Kaznodzieję", kultową opowieść graficzną, w której Hitler ucieka z piekła, Jezus uczy się stepować, a Bóg imprezuje na Ziemi w przebraniu dalmatyńczyka.

"The Boys" to opowieść utrzymana w podobnym duchu. Bardzo niegrzeczna, niepoprawna politycznie, przepełniona czarnym humorem, przemocą i seksem. Nie jest to jednak pusta rozrywka. "The Boys" to celna satyra na społeczeństwo pochłonięte konsumpcją i komercją. To także parodia gatunku superbohaterskiego, w którym protagoniści stają się nadludźmi bez skazy. Jak wiemy z historii, kult Übermensch nigdy do niczego dobrego nie doprowadził.

Jak prezentuje się obsada tej superbohaterskiej satyry? Bardzo znanych nazwisk tutaj nie uświadczymy, ale każdy z występujących aktorów jest doskonale dopasowany do swojej roli. W groźnego Ojczyznosława wciela się Antony Starr ("Banshee", "American Gothic"), a przywódcę Chłopców portretuje znany z "Władcy Pierścieni" i "Star Treka" Karl Urban. Najbardziej rozpoznawalni artyści znajdują się na drugim planie. Elisabeth Shue ("Zostawić Las Vegas", "Przejrzeć Harry'ego") wciela się w zwierzchniczkę Siódemki, a Simon Pegg (seria "Mission: Impossible", "Wysyp żywych trupów") gra ojca jednego z głównych bohaterów.

"The Boys" to z jednej strony remedium na szkodliwe tendencje w popkulturze, z drugiej świetna rozrywka dla dorosłych widzów. Jest w serialu scena, podczas której jeden z Chłopców chwyta niemowlaka z nadprzyrodzonymi mocami i przy pomocy jego laserowego wzroku dekapituje dziesiątki napastników. Quentin Tarantino by tego nie wymyślił. Palce lizać.

Źródło artykułu:WP Teleshow