Teresa Lipowska była przy śmierci Kłosowskiego. "Głaskałam go po ręce"
Aktorka znana z "M jak miłość" i aktor byli sobie bardzo bliscy. Od lat żyli w przyjaźni i nie mieli przed sobą żadnych tajemnic.
Kiedy Roman Kłosowski trafił do szpitala z zapaleniem płuc, natychmiast znalazła się przy nim Teresa Lipowska.
- W niedzielne południe głaskałam go po ręku. Był już bardzo słaby, z bardzo marnym kontaktem. Ale wiem, iż wiedział, że jestem obok niego - powiedziała w "Super Expressie" aktorka.
Gwiazda nie sądziła, że to będą ich ostatnie wspólne chwile. Aktor zmarł w poniedziałek nad ranem. Teresa Lipowska była też dla Kłosowskiego ogromnym wsparciem, kiedy trafił do domu opieki.
– Półtora tygodnia temu odwiedziłam Romka w ośrodku opieki, w którym ostatnio przebywał. Tego dnia był w dobrej formie, normalnie rozmawialiśmy, pojechaliśmy wózkiem na spacer podczas którego Roman mówił mi wiersze. Potem pojawiło się zapalenie płuc, szpital... Gdy go ujrzałam, był w strasznym stanie. Bardzo cierpiał. Głaskałam go delikatnie. To było nasze ostatnie pożegnanie. Śmierć skróciła jego męki... - wspomina aktorka.
Teresa Lipowska i Roman Kłosowski znali się blisko 60 lat. Aktor początkowo zaprzyjaźnił się z mężem aktorki, Tomaszem Zaliwskim. Obie pary bardzo się polubiły, spędzali razem nawet wakacje.
- Nie wierzę, że Roman umarł. Nie wierzę, bo on zawsze będzie dla mnie żył - dodała na koniec Lipowska.
Roman Kłosowski zmarł w poniedziałek 11 czerwca. O jego śmierci poinformował syn artysty, Tomasz oraz m.in. warszawski Teatr Syrena. Aktor miał 89 lat. Największą popularność zdobył dzięki serialowi "Czterdziestolatek", w którym wcielił się w rolę Romana Maliniaka.