Ten odcinek "Milionerów" rozczarował. Uczestniczka nie wiedziała, ile skrzydeł ma motyl
W ostatnim odcinku teleturnieju nikomu nie udało się wygrać więcej niż tysiąc złotych. Uczestnicy odpadali na banalnych pytaniach.
Pierwszy do gry przystąpił Wojciech z Warszawy, który wyznał, że jest prawnikiem. Okazało się, że mężczyzna w wolnych chwilach gra też na gitarze klasycznej i elektrycznej.
- Pierwsza miłość to klasyczna, od kilku lat kochanka elektryczna - wyznał Urbańskiemu. Niestety, gra o milion nie poszła mu koncertowo.
Po serii stosunkowo prostych pytań jak: "Czym zakochani obwieszają mosty?", mężczyzna stanął przed szansą wygrania 40 tys. złotych. Pytanie dotyczyło tego, które z wymienionych zwierząt nie ma puszystego ogona. Pan Wojciech stwierdził jednak, że "z ogona wiewiórki można najwyżej brelok zrobić" i pochopnie zaznaczył błędną odpowiedź.
Kolejną uczestniczką była Marta, która przedstawiła się jako osoba wielu zainteresowań. Pochwaliła się też, że jest podróżniczką, a ostatni rok spędziła, mieszkając w Mediolanie. Niestety, po chwili gry stwierdziła, że "geografia nie jest jej mocną stroną". A wszystko przez pytanie: "przy budowie jakiego kanału pracowali ojcowie Stasia i Nel?". Choć w końcu udało się jej wskazać prawidłową odpowiedź, to poległa na pytaniu: "na ilu skrzydłach wznosi się motyl?". Stwierdziła, że na pewno są one dwa. Zaraz po udzieleniu błędnej odpowiedzi program się skończył. Ostatecznie nikomu nie udało się wygrać więcej niż tysiąc złotych.
Podobał wam się ten odcinek? Poziom tym razem nie był zbyt wysoki.