Telewizyjne hity lat 90. Za czym tęsknią dzisiejsi 30-latkowie?
Te programy wszyscy oglądaliśmy!
Ostatnia dekada XX wieku to złote czasy dla wielbicieli telewizji. Ramówki istniejących wówczas w Polsce stacji, choć znacznie mniej bogate niż ma to miejsce obecnie, obfitowały w programy, które polubiliśmy i które wspominamy z rozrzewnieniem do dziś.
Oprócz kultowych, przede wszystkim zagranicznych seriali, można było oglądać też nowocześniejsze niż w latach wcześniejszych programy rodzimej produkcji, wnoszące do polskiej telewizji powiew świeżości, którego od dawna w niej brakowało. Wiele z nich skierowanych było do młodszych widzów i znakomicie spełniało swoje zadanie: dostarczało rozrywki, ale i edukowało, nie stroniąc przy tym od trudnych tematów. Które z nich najmilej wspominamy, do których chcielibyśmy wrócić? Poznajcie nasze typy.
"30 ton – lista, lista przebojów"
"30 ton, czyli lista 30 najchętniej sprzedających się piosenek w Polsce". Program serwował dużo dobrej muzyki, a do tego najświeższe informacje z muzycznego świata. Zasłynął swoją wyjątkową dynamiką - utworom z listy przebojów, które prezentowano w zaledwie 30-sekundowych fragmentach, towarzyszył błyskawiczny komentarz lektora Dariusza Odiji. Do tego wywiad z muzykiem lub osobowością z branży i mamy jeden z najlepszych polskich programów muzycznych przełomu wieków.
30 ton – lista, lista przebojów gościła na antenie TVP 2 przez ponad 10 lat, począwszy od 1995 roku do 8 kwietnia 2006, kiedy to wyemitowano ostatni odcinek magazynu.
"Tik-Tak"
Wielokrotnie nagradzany program dla dzieci, emitowany na tyle długo (od 1982 do 1999 roku), że dorosnąć mogło przy nim więcej niż jedno pokolenie. Roztargniony Pan-Tik w towarzystwie Ciotki Klotki i dzieci z zespołu Fasolki uczył i bawił. Najbardziej w pamięci została chyba jednak charakterystyczna czołówka programu.
"5-10-15"
Weekendowe show Bożeny Walter, w którym w rolach prezenterów mogliśmy oglądać takie wschodzące gwiazdy, jak Karolina Szostak, Piotr Kraśko, Krzysztof Ibisz, Barbara Nowacka czy Justyna Pochanke. W latach 80. widz mógł usłyszeć nawet głos Wojciecha Manna! Program był, jak sama nazwa wskazuje, skierowany do 5, 10 i 15-latków, dla których przygotowano osobne bloki tematyczne. A co w ramach tych bloków? Między innymi wspominane dziś z nostalgią serie - Szortpress, Tacy jak Bruce Lee, Czy wydra wygra. Były też filmy animowane, nauka angielskiego oparta na słuchaniu teledysków, a w czołówce piosenka zespołu Kombii. Słowem - dla każdego coś miłego.
Po ponad dwudziestu latach emisji zabrakło niestety oglądalności i w 2007 roku zdjęto program z anteny.
"Domowe przedszkole"
"Domowe przedszkole" było receptą telewizji publicznej na to, by uprzyjemnić dzieciom codzienne poranki. Razem z krasnalem Hałabałą najmłodsi widzowie poznawali świat, uczyli się matematyki i dobrego wychowania, ale też całkiem nieźle bawili. Program emitowany był w latach 1982-2000. Po 6 latach wznowiono produkcję (znanemu ze starszych wydań Hałabale towarzyszyła teraz Myszka Franciszka), jednak nowe "Przedszkole", wykreowane tym razem przez Reginę Sawicka, utrzymało się na ekranach tylko przez rok.
"Ciuchcia"
Kto nie pamięta słów piosenki "Kulfon, co z ciebie wyrośnie" i słynnego przywitania "Cześć, czołem, kluski z rosołem"? Przez całą ostatnią dekadę zeszłego wieku na naszych ekranach pojawiały się dwa stworki, które większość 20-30 latków z uśmiechem wspomina do dziś. Mowa o rzeczonym Kulfonie, kosmicie z wielkim czerwonym nosem, i żabie Monice - prowadzących kultową w tamtych czasach "Ciuchcię".
Oprócz nich na ekranie pojawiał się też znany z Tik-Taka Andrzej Marek Grabowski jako profesor Ciekawski. W "Ciuchci" mieliśmy piosenki dla dzieci, kąciki z zgadkami, książkami i filmami animowanymi. Programowi towarzyszył miesięcznik o tej samej nazwie z komiksami i rebusami.
"Rower Błażeja"
Od 1998 do 2004 roku w TVP 1 gościł popularny program dla nasto- i dwudziestolatków. Show z jednośladem w tytule charakteryzowało się codziennie inną, ruchomą scenografią, młodymi prowadzącymi - licealistami lub studentami - i tematyką skierowaną do ludzi wchodzących właśnie w dorosłość.
Choć miał wielu sympatyków, "Rower" nie ustrzegł się krytyki ze strony co bardziej konserwatywnych widzów. Nie wszystkim było w smak prezentowane w nim dość liberalne, jak na tamte czasy, podejście do tematów seksu i antykoncepcji.