Telewizja ZDF odwoła się od wyroku sądu. Chodzi o kontrowersje wokół niemieckiego serialu
Jakiś czas temu sporo emocji wzbudziła produkcja "Nasze matki, nasi ojcowie". W serialu wyprodukowanym przez niemiecką stację ZDF ukazano Armię Krajową w złym świetle - jej członków uczyniono antysemitami. Żołnierz AK wytoczył producentom proces. Jest już wyrok, ale to nie koniec sprawy.
30.12.2018 | aktual.: 30.12.2018 21:16
Miniserial wojenny powstał w 2013 roku. Był emitowany w Niemczech, ale również w Polsce. Polskim odbiorcom nie spodobał się sposób, w jaki przedstawiono prawdę historyczną dotyczącą II wojny światowej - mówiło się o umniejszeniu roli Niemców, a także przedstawieniu członków AK jako nienawidzących Żydów. Trzyodcinkowa produkcja wywołała kontrowersje tak wielkie, że sprawa trafiła do sądu.
Proces w 2016 roku producentom serialu (stacji ZDF i firmie UFA Fiction) wytoczyli żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK. Krakowski sąd wydał już wyrok - 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz 94-letniego powoda, oświadczenie na temat żołnierzy AK wyświetlane przed każdą emisją produkcji, przeprosiny poprzez Telewizję Polską i niemiecką (stacje ZDF, ZDFneo i Sat3), gdzie nadano serial, oraz na stronie internetowej stacji.
ZDF z orzeczniem, które nie jest prawomocne, się nie zgadza - będzie się odwoływać. Telewizja wystosowała komunikat prasowy, w którym mówi, że sąd nie uwzględnił prawa twórców do wolności sztuki.
Na facebookowym profilu niemieckiej stacji internauci pytali o wyrok. ZDF odpisało formułkami znanymi już z komunikatu prasowego: "ZDF żałuje, że sąd w Krakowie nie poświęcił sprawie wystarczającej uwagi. Jak tylko werdykt zostanie wydany na piśmie, ZDF zbada przyczyny i odwoła się od decyzji. ZDF już zareagował w 2013 roku na krytykę niektórych fragmentów serialu i oświadczył, że reprezentacja fikcyjnych polskich postaci powinna relatywizować fakty historyczne, a nawet odpowiedzialność Niemców".