Telewizja Biełsat Tv uratowana. Kto zdobył pieniądze dla stacji?
Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja stacji była nie do pozazdroszczenia. Mówiło się, że zostanie ona zmieniona w portal internetowy, co mogło oznaczać liczne zwolnienia - z Biełsat Tv współpracuje niemal 200 osób. Wicepremier Morawiecki znalazł jednak fundusze i telewizja będzie działać nadal.
12.11.2017 | aktual.: 12.11.2017 20:19
Według "Wprost" Biełsat otrzyma pieniądze na swoją działalność i zostanie to zapisane w budżecie. Telewizja będzie nadal podlegać Ministerstwu Spraw Zagranicznych - tak jest od 10 lat i nic w tej kwestii się nie zmieni. Stacja do tej pory była finansowana głównie przez MSZ. TVP dokładała się do przedsięwzięcia, część pieniędzy pochodziła z dotacji zagranicznych.
W sierpniu 2017 r. okazało się, że dalsza działalność stacji stoi pod znakiem zapytania. Agnieszka Romaszewska, która współtworzy Biełsat, napisała na swoim facebookowym profilu: "W tym roku mija 10 lat od nadania pierwszej godziny audycji Biełsatu. A teraz żeby wszystko było jasne: mało kto wie, że formalne podstawy finansowania Biełsatu w następnych latach zostały UCIĘTE, bo 30 XII 16 r MSZ wypowiedziało obowiązującą od 2007 r umowę pomiędzy MSZ a TVP na temat finansowania kanału. "Osłaniałam" ten fakt własną piersią, mając obietnicę Pani Premier, że postara się znaleźć tu inne rozwiązanie na rok następny i chcąc za wszelką cenę uniknąć międzypartyjnej, brutalnej nawalanki na naszych plecach i kosztem Bogu ducha winnych współpracowników Biełsatu!" [pisownia oryginalna].
Odcięcie stacji od MSZ oznaczało, że jej finansowanie spadnie na TVP. Za Romaszewską wstawił się więc prezes TVP, Jacek Kurski. Wystosował do premier Beaty Szydło oficjalne zapytanie o dalszą przyszłość stacji. - Krótko mówiąc: ja nie chcę mieć w CV, że zlikwidowałem Biełsat. A z drugiej strony jako prezes spółki prawa handlowego nie mogę być sponsorem (w imieniu podatników) dzieła, które nie ma akceptacji państwa - mówił Wirtualnym Mediom.
Serwis zacytował też samą Romaszewską: - Od lat obserwuję, że Biełsat uważa się za przedsięwzięcie, fanaberię „pani Romaszewskiej i jej kilku znajomych”, którzy dostają na to pieniądze od rządu. I jedni mówią, że ich działalność jest szlachetna, a inni - że wprost przeciwnie. Ale jakkolwiek by na to nie patrzeć: to już od dawna nie jest przedsięwzięcie pani Romaszewskiej, lecz duże medium, jedno z najważniejszych - jeżeli w ogóle nie najważniejsze - na Białorusi.
Przez kilka miesięcy nie było jasne, jak zakończy się ta sprawa. Dopiero po 3 miesiącach niepewności okazało się, że fundusze się znalazły, a Biełsat raczej nie przestanie funkcjonować.
- Wszystko jest na najlepszej drodze do osiągnięcia porozumienia - potwierdziła Romaszewska w rozmowie z "Wprost".
Na stronie stacji znajduje się informacja o jej finansowaniu: "Na budżet TV Biełsat składa się coroczna dotacja na pomoc rozwojową i demokratyzację, która znajduje się w dyspozycji polskiego MSZ. Biełsat działa także dzięki wsparciu finansowemu i infrastrukturze TVP. Pozyskuje też granty zagraniczne. Budżet Biełsatu zawsze był większy niż dotacja polskiego MSZ, która przez ostanie dwa lat wynosiła 17 milionów zł. Natomiast cały budżet stacji to ok 26 milionów. Jednak stałe finansowanie przez państwo polskie umożliwiało stabilne funkcjonowanie kanału bez względu na zmiany polityczne".