"Teleexpress": Maciej Orłoś skończył 56 lat. Pamiętacie jego telewizyjne początki?
None
Zaczynał jako aktor
Maciej Orłoś urodził się 16 lipca 1960 roku, świętuje więc 56 urodziny. Może trudno w to uwierzyć, ale już od 25 lat związany jest z Telewizją Polską. I choć zdarza mu się występować przy okazji różnych telewizyjnych wydarzeń, prowadził też kilka programów, to jego twarz od ćwierćwiecza kojarzona jest z jednym tytułem. Mowa oczywiście o "Teleexpresie".
Orłoś nie był młodzieniaszkiem, gdy dołączył do grona dziennikarzy tego serwisu informacyjnego. Miał 31 lat i doświadczenie... aktorskie. Skończył bowiem nie dziennikarstwo, a Akademię Teatralną w Warszawie. Zagrał w "Labiryncie" czy "Pograniczu w ogniu". A także w kilkunastu filmach.
Kiedy dołączył do obsady "Teleexpressu", program był nadawany już od 5 lat, ale Orłoś niewiele o nim wiedział, ponieważ, gdy ten startował w ramówce TVP1, młody dziennikarz mieszkał za granicą.
Wkrótce jednak to właśnie on stał się jedną z twarzy programu. Dziś, nawet w dobie częstych zwolnień i dziennikarskich przetasowań, nie wyobrażamy sobie "Teleexpressu" bez Orłosia i jego lekkiego tonu oraz poczucia humoru.
Nic dziwnego, że dziennikarz otwarcie przyznaje, że nie obawia się konkurencji!
Zobacz także: Maciej Orłoś odejdzie z "Teleexpressu"?
Szybko stał się twarzą "Teleexpressu"
- Nie pamiętam początków "Teleexpressu". Nawet nie wiem, kiedy zauważyłem, że takie zjawisko istnieje - wyznał w wywiadzie, którego udzielił magazynowi "Show".
Orłoś doskonale pamięta za to swoje początki, które nie były wcale kolorowe. Nie obyło się bez wpadek - telewizja w latach 90. oznaczała bowiem sprzęt, który czasem zawodził. Poza tym dziennikarzom zdarzały się przejęzyczenia. Początkowo Orłoś nie najlepiej czuł się w roli prowadzącego. Był młody, niedoświadczony, brakowało mu wprawy i pewności siebie. Wszystko przyszło z czasem. Dziś 56-letni Maciej niewiele ma wspólnego z chłopakiem, który w telewizji stawiał pierwsze kroki.
- Kiedy patrzę na siebie z tamtych lat, mam wrażenie, jakbym patrzył na jakiegoś przybysza z kosmosu - przyznał w rozmowie z "Show".
Orłoś udzielał się nie tylko w "Teleexpressie", ale i w "Wiadomościach", programie "A to Polska właśnie!". Podawał też wyniki polskiego głosowania w konkursie Eurowizji.
Z trzecią żoną jest do dziś
O ile w pracy szybko znalazł bezpieczną przystań, jaką okazał się "Teleexpress", to w życiu prywatnym było zupełnie inaczej. Dziennikarz aż trzykrotnie stawał na ślubnym kobiercu.
Pierwsze małżeństwo Orłosia z koleżanką ze studiów, Moniką, trwało bardzo krótko i niewiele o nim wiadomo poza tym, że okazało się pomyłką.
Drugą żonę prezenter poznał w 1983 roku. Para błyskawicznie podjęła decyzję o założeniu rodziny. Niedługo po ślubie na świecie pojawił się ich syn, Rafał. Szczęście trwało przez kilka lat. On pracował, ona zajmowała się domem i wychowaniem dziecka. Nic nie stało na przeszkodzie, by powiększyć rodzinę. Żona Orłosia zaszła w ciążę, urodziła drugie dziecko. Niestety, niemowlę żyło tylko dwa tygodnie. Tragedia nie scaliła rodziny, wręcz przeciwnie.
- Po śmierci dziecka wyłam z bólu jak zwierzę. Czułam, że Maciek oddala się ode mnie - wspominała żona Orłosia. Wkrótce małżonkowie postanowili, że zdecydują się na kolejnego potomka.
Orłoś doczekał się czwórki dzieci
Kiedy żona Orłosia zaszła w ciążę, okazało się, że jest ona zagrożona. Po miesiącach strachu o zdrowie nienarodzonego malucha małżonkowie mogli odetchnąć - Antoni urodził się i nic mu nie dolegało. Tym razem problemy zdrowotne dotknęły młodą mamę, która zapadła w śpiączkę.
- Kiedy już wybudzono mnie ze śpiączki, byłam w połowie sparaliżowana. Rafał karmił mnie, prowadzał do łazienki. Oczekiwałam wsparcia męża, jednak on nie czuł takiej potrzeby. Poprosił mnie o rozwód, kiedy byłam bardzo ciężko chora. Nie robiłam mu żadnych problemów. Już wcześniej podświadomie wyczułam, że mąż był myślami przy innej kobiecie - wyznała była żona dziennikarza.
Wkrótce doszło do rozstania, a Orłoś związał się z trzecią partnerką, Joanną Twardowską. Zakochani związali się jeszcze przed rozwodem Orłosia, bo w 1995 roku. Wspólnie wychowują dorastające dzieci - Kuba to niemal licealista, Mela niedługo będzie uczyć się w gimnazjum.
Dziennikarz kocha sport, ale najbardziej kocha pracę
Obecnie najstarszy syn dziennikarza ma 32 lata, a młodszy 26 lat. Obaj robią kariery. Rafał jest menadżerem zespołu LemON, Antek perkusistą. Dorośli synowie na pewno są dla Orłosia ważni, ale to najmłodsze pociechy doczekały się książek, których bohaterami zostali.
Orłoś nie jest bowiem tylko dziennikarzem, ale również autorem czterech powieści dla dzieci i młodzieży o przygodach Kuby i Meli, a także poradnika wydanego w 2015 roku pod chwytliwym tytułem "Jak występować i zabłysnąć".
W wolnych chwilach zapracowany dziennikarz oddaje się pasji jaką jest tenis.
Choć lata lecą, wydaje się się, że jego pozycja w branży dziennikarskiej jest niezagrożona. Ostatnie głośne zwolnienia go ominęły. Orłoś ma jednak plan awaryjny, a mianowicie szkolenia z wystąpień publicznych.
Tak pisze na swojej stronie internetowej i w książce: Występowanie przed publicznością można porównać do prowadzenia samochodu: w obu przypadkach możliwe jest dojście do wprawy, ale początki są trudne. Pozostaje oddać się w jego profesjonalne ręce.
Zobacz także: Maciej Orłoś odejdzie z "Teleexpressu"?