Techno porno

Techno porno
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

Rzecz rozpoczyna się w latach 60. gdy na księżycu rozbija się pojazd Transformerów - Arka. Słynna misja Neila Armstronga jest tylko wymówką by zbadać wrak. Pięćdziesiąt lat później, gdy na naszej planecie przebywają już kosmiczne roboty, Arka i jej uśpiony pilot - Sentinel Prime, były przywódca Autobotów - staną się bardzo pożądanym towarem gdyż pojazd przewoził urządzenia mogące sprowadzić na Ziemię cały Cybertron. Tymczasem u Sama Witwicky'ego (Shia LaBeouf ) stara bieda - chłopak nie próbuje już rozpaczliwie przespać się ze szkolną pięknością, ale wciąż gnębią go problemy podlotków: szuka pierwszej pracy. Życie umila mu piękna Carly Spencer (zastępująca Megan Fox Rosie Huntington-Whiteley), a utrudniają nadpobudliwi rodzice i upierdliwy szef Carly (Patrick Dempsey). Gdy więc nadarza się okazja, by rzucić wszystko i raz jeszcze ratować świat Sam nie waha się zbyt długo.

"Transformery" nigdy nie były ambitną rozrywką. Kariera marki rozpoczęła się w latach 80. od serii zabawek dla dzieci produkowanych przez słynną firmę Hasbro, by następnie rozprzestrzenić się na komiks i filmy animowane. Gdy ponad 20 lat później serią zainteresował się Michael Bay była już nieco zapomnianą sentymentalną błyskotką. Twórcy "Bad Boys" udało się jednak odświeżyć opowieść o wielkich robotach i stworzyć jeden z najlepiej zarabiających cykli science fiction współczesnego kina. Receptą na sukces okazała się mieszanka nastoletniego poczucia humoru z proamerykańskim patosem i niesamowitymi efektami specjalnymi. Niestety to jedyne pomysły jakie Michael Bay ma na kino - kontynuacje są dokładnie takie same jak pierwszy film z tą tylko różnicą, że wszystkiego jest więcej.

Rozczarowani będą przede wszystkim fani dobrego kina, bo "Transformery" kuleją w najbardziej podstawowych aspektach. Film jest zbyt długi (157 minut!) i rozkręca się zbyt wolno. Jak na kino akcji bardzo mało w nim akcji (poza końcową sekwencją), a bardzo dużo nieudolnej komedii obyczajowej powtarzającej żarty z poprzednich części (ile razy można się śmiać z matki Sama przeprowadzającej intymną rozmowę z synem?). Dialogi są bzdurne, a Optimus Prime wygłaszający monologi o wolności i odpowiedzialności budzi niezamierzony śmiech. Nie pomaga też fatalne aktorstwo - Patrick Dempsey udowadnia, że telewizja to wszystko, na co go stać, Huntington-Whiteley nawet nie udaje, że tworzy postać, a na drugim planie boleśnie upokarzają się John Malkovich i (znany przede wszystkim z "Kac Vegas") Ken Jeong, w wątku bez którego film byłby krótszy i lepszy. Zresztą nadmiar wątków i postaci drugoplanowych, będący bolączką też poprzedniej części, prowadzi do komicznej sytuacji, gdy widz nie ma pojęcia, jaką postać ogląda -
konia z rzędem temu, kto odróżni Transformery - Shockwave'a, Soundwave'a, Sideswipe'a i Starscreama.

"Transformers 3" to także jedna z najbardziej seksistowskich produkcji dla nastolatków ostatnich lat. Megan Fox nigdy nie była wybitną aktorką, ale jej Mikaela Banes udawała przynajmniej silną i samodzielną dziewczynę. Zastępująca ją Huntington-Whiteley jest już zredukowana tylko do swojego ciała - przekonują nas o tym pierwsze ujęcia z nią, gdy przechadza się w bieliźnie, a kamera filmuje ją od pasa w dół. Kreowana przez nią Carly jest rozhisteryzowaną, bezbronną laleczką nie radzącą sobie bez mężczyzn, do tego stopnia uprzedmiotowioną, że żadnemu z bohaterów nie przeszkadza, gdy jej szef porównuje ją do samochodu. W przepełnionym testosteronem kinie Michaela Baya nie ma miejsca na samodzielne kobiety, a jeżeli jakaś tu zabłądzi musi być wredną jędzą, jak szefowa wywiadu Charlotte Mearing grana przez Frances McDormand. Twórca "Twierdzy" tworzy zabawki dla zapatrzonych w siebie chłopców i daje im dokładnie to, czego oczekują - walki nieopierzonych kogucików i militarystyczną propagandę. "Transformers"
aż kipi od taniego pozerstwa
- amerykańscy bohaterowie przechadzają się w zwolnionym tempie, gwieździsta flaga łopocze w słońcu, a do odbicia opanowanego przez Decepticony Chicago wystarczy garstka świetnie wyszkolonych Marines.

Jeżeli można za coś pochwalić produkcję Baya to efekty specjalne - zrealizowane z niezwykłym rozmachem i pieczołowitością przytłaczają i udowadniają, że można dobrze wykorzystywać 3D. Ale czy dla kilku ładnych scen warto wydawać 200 milionów dolarów?

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta