"Taniec z gwiazdami": Wielkie zaskoczenie! Opadła faworytka!
Tylko 11 par walczyło o Kryształową Kulę
None
W zeszłym tygodniu dzięki "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" Polsat zostawił konkurencję daleko w tyle. Stacja przyciągnęła przed telewizory aż 3 mln 319 tys. widzów, co dało jej niekwestionowaną pozycję lidera w paśmie. Wszystko wskazuje na to, że drugi odcinek powtórzy ten sukces oglądalności, bowiem emocji na parkiecie nie brakowało! W rywalizacji o Kryształową Kulę zostało już tylko 11 par, a w ostatni piątek kolejna para dołączyła do Marty Wierzbickiej, która dalsze zmagania kolegów ogląda jedynie z widowni. Co wydarzyło się tym razem?
Jako pierwsza pojawiła się Honorata Skarbek w energicznej cha-chy. I choć jej wygibasy i podskoki spodobały się jurorom, przyznali jedynie 30 punktów.
- Cha-cha była całkiem przyzwoita i ładna. Wystarczy mi, że pięknie ruszasz biodrami - powiedziała zadowolona Iwona Pavlović.
Drugim uczestnikiem był Jan Mela, który w ostatnim wywiadzie dla "Wprost" w ostrych słowach skomentował taneczny program Polsatu. Stwierdził, że "to kolorowa tandeta" oraz że "nie jara go robienie show i kręcenie pupą". Jak widać, młody polarnik szybko nabrał pokory i potulnie wrócił na parkiet, aby w tym tygodniu zaprezentować się w dostojnym foxtrocie.
- Foxtrot to najtrudniejszy taniec, ale jestem w szoku, że trzymasz ramę! Stary, chylę czoła - zachwycał się Michał Malitowski.
- Oceniać pana to zaszczyt. Odwaga jest pańską mocą. Jak pana nie kochać - zastanawiała się Beata Tyszkiewicz.
W końcu przyszedł czas na jedną z faworytek, czyli Anię Wyszkoni. Wokalistka pokazała pazury w ognistym tangu, które sprawiło, że wszyscy widzowie zasiadający przed telewizorami mieli dreszcze.
- Jesteś niezwykle subtelna, a masz wielką siłę. Urzeka mnie twoja świadomość ciała. Jestem pod dużym wrażeniem - pogratulowała występu Pavlović.
Po tak pięknym tańcu na parkiecie zjawił się Michał Koterski i... czar prysł. Cha-cha w jego wykonaniu przypominała tę w wykonaniu Natalii Siwiec w poprzedniej edycji. A jak pamiętamy, przygoda z programem skończyła się dla niej szybciej niż się zaczęła. Co na to jury?
- Z dużym wdziękiem zatańczyłeś tragicznie! - ocenił Malitowski, śmiejąc się do rozpuku.
- Panie Miśku, patrząc na ten taniec pomyślałem, że to nie taniec "Króla Leara", tylko Misiek w tańcu świra - dodał Andrzej Grabowski.
W rezultacie showman zdobył jedynie 20 punktów. Z kolei prawdziwą petardą okazała się Agnieszka Kaczorowska, która nareszcie udowodniła, że drzemie w niej prawdziwa kocica. Już nie przypomina grzecznej Bożenki z "Klanu". Jej seksowne ruchy i namiętność, z jaką zatańczyła rumbę, sprawiły, że Rafał Maślak zszedł na drugi plan. To ona grała pierwsze skrzypce, co nie umknęło uwadze ekspertów.
- Agnieszko, wyglądasz piękniej niż Maślak i to ty prowadziłaś w tym tańcu - zauważył Malitowski.
- Nie może pan pozwolić, by taka cudna, maleńka istotka tak panem zakręciła - stwierdziła ostro Beata Tyszkiewicz.
Natomiast niekwestionowana zwyciężczyni poprzedniego odcinka znów pokazała, że nie zamierza tak łatwo oddać pierwszego stopnia na podium. Nawet postrach uczestników i profesjonalnych tancerzy, czyli foxtrot nie zdołał znokautować Agnieszki Sienkiewicz.
- Nasza gwiazda tańczyła cudnie! Świetny pomysł, świetna choreografia - ekscytowała się Pavloić.
Ku naszemu zaskoczeniu para zdobyła jedynie 29 punktów, a zachwycona jej występem Pavlović podniosła tabliczkę z cyfrą sześć. Dlaczego? Tego się już nie dowiemy. Oburzeni widzowie szybko zorientowali się, że aktorce "M jak miłość" przydadzą się ich głosy i dzięki nim przeszła do kolejnego odcinka. Nieco mniej szczęścia miała za to Honorata Skarbek, która musiała pożegnać się z programem. To już kolejna młoda gwiazdka, która opuściła "Taniec z gwiazdami". Słusznie?
AR