"Taniec z gwiazdami": Wielka kompromitacja Siwiec. Padła pierwsza jedynka w programie!
Gorzej być nie mogło?
None
Z "Tańcem z gwiazdami" pożegnały się już dwie pary: Viola Arlak oraz Jacek Lenartowicz. Kto tym razem dołączył do tego grona? Ostatniego wieczoru zaprezentowało się wszystkie 10 par. Każda z nich zatańczyła inny taniec: standardowy lub latynoamerykański.
Pierwszą uczestniczką była Klaudia Halejcio, która od razu otrzymała bardzo trudne zadanie: zatańczyć i wypaść z gracją w fokstrocie - istnym postrachu profesjonalnych tancerzy. Na szczęście udało jej się odczarować to ciążące fatum i zdobyć aż 36 punktów. Natomiast wpadki nie ustrzegł się Tomasz Barański. Podczas tańca... pękły mu spodnie w kroku. Nie przeszkodziło to jednak tancerzowi w perfekcyjnym partnerowaniu aktorce, a nawet, jak sam potem przyznał, pomogło! Dzięki temu poczuł się bardziej swobodnie i z lekkością mógł wykonać wszystkie figury.
Niestety, nie każdy miał powody do radości. Tradycją nowej edycji "Tańca z gwiazdami" staje się fatalny występ Natalii Siwiec. Oczywiście tym razem nie mogło być inaczej. Godziny prób, hektolitry wylanego potu i nauka kroków pod okiem specjalisty - wszystko na nic. Modelka znów się nie popisała. Od teraz to tango widnieje na liście jej porażek, zaraz obok cha-chy i salsy. Jan Kliment robił wszystko, co w jego mocy, aby zatuszować niedociągnięcia partnerki. Nauczony wcześniejszym doświadczeniem, nie wypuszczał Siwiec z objęć. Wszystko po to, by nie pozwolić jej na jakąkolwiek spontaniczność i zgubienie rytmu. Nic z tego, Natalia wciąż myli parkiet z wybiegiem dla modelek. Ku jej zaskoczeniu, spacer w pięknej sukni nie wystarczył.
- Serce mi wali. Taniec to mowa ciała. Ja nie wiem, w jakim języku mówi twoje ciało, ale jeżeli w języku polskim, to twoje ciało mówi "nie". Nie było niczego! Po prostu takie łażenie z nogi na nogi. Odpuszczam kwestie techniczne, trochę mniej talentu, ale powiedz mi, gdzie jest namiętność, pasja i zwierzęca prymitywność?! To mnie zdenerwowało! Naprawdę się na ciebie wkurzyłam!- grzmiała Iwona Pavlović i przyznała najniższą notę.
- Tango jest tańcem nieprzyzwoitym. To, co pani robiła, było nieprzyzwoite. To także taniec pełen niepokoju, a patrząc na panią, byłem pełen niepokoju z każdą figurą - dorzucił Andrzej Grabowski.
Tak ostre komentarze sprawiły, że nawet wygadana na co dzień celebrytka zaniemówiła. Tym razem nawet nie próbowała się bronić. Z pokorą przyjęła miażdżącą krytykę jurorów, zdobywając jedynie 18 punktów. Zaraz po niej swoje zdolności w quickstepie zaprezentował ulubieniec nastolatek i zwycięzca poprzedniego odcinka - Dawid Kwiatkowski. Wokalista po raz kolejny pokazał, że drzemie w nim spory potencjał. Dzięki Janji Lesar mógł się pochwalić aż 35 punktami. Wielkim zaskoczeniem okazał się występ Karoliny Szostak. Wszyscy liczyli, że w ognistej sambie prezenterka poruszy "tym, co mama w genach dała". Niestety, widzowie musieli obejść się smakiem. Zachowawcza dziennikarka była jedynie tłem dla roztańczonego Andreja Mosejcuka, co nie umknęło uwadze sędziów.
- Masz kawał fajnego ciała. No to szturchnij tym biodrem tego Andreja w następnym odcinku!- skomentowała Pavlović.
Para uzbierała jedynie 19 punktów. Kto królował w odcinku? Niekwestionowaną gwiazdą była Joanna Moro. Jej pełna zmysłowości i kipiąca seksapilem rumba rozpaliła jurorów i widzów. Wraz z Rafałem Maserakiem zgarnęli trzy "dziesiątki" i tym samym zdeklasowali rywali.
- Jesteś najbardziej zaangażowaną i zdeterminowaną osobą w tej edycji- zauważył Michał Malitowski.
Najmniej szczęścia przypadło w udziale Antkowi Królikowskiemu, który mimo że tym razem nie pomylił kroków, musiał pożegnać się z programem.
AR/AOS