"Taniec z gwiazdami": Upiorne show i zacięta walka o półfinał!
Finał zbliża się wielkimi krokami
None
Kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami" upłynął pod znakiem upiorów i zjaw. To oznacza, że tematem przewodnim wieczoru był Halloween! Widzowie nie tylko zostali poczęstowani potężną dawką strachu, ale również emocji, ponieważ w programie pozostały tylko cztery pary, a miejsc w półfinale tylko trzy. Kto poradził sobie najlepiej, a kto musiał pożegnać się z zabawą?
Najtrudniejsze zadanie czekało Agnieszkę Sienkiewicz. To właśnie jej przypadła rola rozpoczęcia show. W rytmie hitu "Thriller" zatańczyła cha-chę, która niestety, nie przypadła do gustu jurorom.
- To był jeden z twoich najgorszych tańców - powiedział Michał Malitowski.
- Byle czym się już nie zachwycę. Nie zgadzam się, żeby całą cha-chę tańczyć na paluszkach. Oprócz tego, było poza rytmem - wtórowała Iwona Pavlović.
W rezultacie aktorka otrzymała jedynie 31 punktów. Następnie na parkiecie pojawił się Mateusz Banasiuk, który w parze z Hanią Żudziewicz wykonał taniec współczesny. Aktor tańczył z lekkością i wdziękiem. Widowiskowe podnoszenia przyniosły mu 34 punkty. Jurorzy nie kryli zachwytu. Wszyscy - z wyjątkiem Beaty Tyszkiewicz.
- A mi czegoś brakowało - wtrąciła Tyszkiewicz, która pierwszy raz wypowiedziała się w krytycznym tonie na temat uczestnika.
Na kolejny duet czekał chyba niemal każdy. Marcelina Zawadzka i Rafał Maserak z odcinka na odcinek poszerzali grono swoich fanów. Do tego stopnia, że zaczęli stwarzać zagrożenie dla faworytek programu, czyli Sienkiewicz i Wyszkoni. A ostatnim quickstepem rodem z filmu "Beetle Juice" zagwarantowali sobie miejsce w półfinale, zdobywając 40 punktów.
- Są perły w tym programie i to jest pierwsza! Ten pokaz miał wszystko: genialny pomysł, fantastyczne stroje, poprawne kroki. To jest jakość! - cieszyła się Pavlović.
Stawkę zamykał występ Wyszkoni, która po raz kolejny udowodniła, że taniec to jej drugie imię. Cha-cha w rytm przeboju "Ghostbusters" przyniosła jej komplet punktów.
Drugą rundę ponownie rozpoczęła Agnieszka Sienkiewicz. Tym razem ich taniec zainspirowany był "Rodziną Adamsów". Aż trudno uwierzyć, że do tej znanej melodii udało im się zatańczyć dostojnego foxtrota. Niestety, jurorzy znów nie docenili show i skrytykowali aktorkę.
- Uważam, że to był dopiero wasz najsłabszy taniec! Ale rodziny się nie wybiera. Wszystkie błędy ukryte. Brak foxtrota nawet mnie nie zmartwił - stwierdziła Pavlović.
Znacznie więcej szczęścia miał Mateusz Banasiuk, wystylizowany na filmową "Maskę". W rezultacie wytańczył sobie 36 punktów, choć wciąż jeszcze nie udało mu się prześcignąć Marceliny.
Drugim tańcem miss była pełna namiętności rumba. W tle muzyka z serialu "Miasteczko Twin Peaks". Żar uczuć, bliskość i iskry. To się nazywa mistrzostwo! Nic dziwnego, że jurorzy znów obdarowali Zawadzką 40 punktami.
- Przed chwilą mieliśmy perłę. Zero bajerów, czystość, spokój, konkretna relacja, piękne nogi, obciążone bioderka. Po prostu magia! - chwaliła Pavlović.
- I pomyśleć, że w pierwszym odcinku byłaś zagrożona - mówił Andrzej Grabowski.
Ostatnim występem wieczoru było pasodoble w wykonaniu Ani Wyszkoni. Jak zawsze widzowie mogli liczyć na prawdziwy pokaz techniki i odtworzenie choreografii w najdrobniejszym szczególe. Jednak nawet tak perfekcyjna para nie ustrzegła się wpadki. Podskoki i szpagaty skończyły się pęknięciem spodni Klimenta, który podczas wysłuchiwania ocen jury zakrywał newralgiczne miejsce kapeluszem. Mimo to parze udało się zdobyć 38 punkty.
To oznacza, że niekwestionowaną zwyciężczynią odcinka była Marcelina Zawadzka. Drugie miejsce należało do Ani Wyszkoni. Trzecią gwiazdą, która wystąpi w półfinale, będzie Agnieszka Sienkiewicz, której widzowie wybaczyli słabszą formę.
Zatem z programem musiał pożegnać się Mateusz Banasiuk. Słusznie?
AR/AOS