"Taniec z gwiazdami": tego się nie spodziewała! Wielka porażka Marty Wierzbickiej!
Ogromne zaskoczenie w pierwszym odcinku
None
Na ten dzień czekali wszyscy fani "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Długo oczekiwana druga edycja popularnego i niezwykle lubianego formatu wróciła na antenę Polsatu. Wraz z nowym sezonem na widzów czekała niespodzianka. Od tej pory do palety tańców, z którymi zmierzą się uczestnicy, dołączył taniec współczesny. Oprócz tego już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy na parkiecie wszystkie pary. A to oznaczało, że jedna z nich już teraz musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Co się działo w programie?
Najtrudniejsze zadanie czekało Marcina Millera, który nie dość, że nigdy nie miał styczności z tańcem towarzyskim, to jeszcze właśnie jemu przypadła rola rozpoczęcia show. W parze z Niną Tyrką zdobył w sumie 30 punktów.
- Tańczyłeś do "Mambo No 5", ale to było raczej Mambo No 2. Lepsze to niż zero - powiedział Michał Malitowski.
Następnie na parkiecie pojawiła się Agnieszka Sienkiewicz, która w duecie ze Stefano Terrazzino typowana jest na czarnego konia tej edycji. Nie przeraził ich nawet nowy styl, którego musieli się nauczyć, czyli tańca współczesnego. Tańczyli z niespotykaną lekkością i wdziękiem. Widowiskowe podnoszenia i emocje objawiające się w każdym ruchu przyniosły parze aż 39 punktów. Jurorzy byli wniebowzięci.
- Nie zdarzyło się jeszcze, żebym w pierwszym odcinku dała dziesiątkę, ale tak zrobię. Zbieram szczękę z podłogi! - zachwycała się Iwona Pavlović.
Na kolejny duet czekali chyba wszyscy widzowie. O kim mowa? Oczywiście o Agnieszce Kaczorowskiej i Rafale Maślaku. Przed Bożenką z "Klanu" postawiono nie lada wyzwanie: nauczyć kroków Charlestona Mistera Polski. Niemożliwe? A jednak, udało się! Co prawda, jurorzy obdarowali ich jedynie 28 punktami, ale pochwał nie było końca.
- Wszyscy są tacy rozbawienia, rozchichani. (...) Były kopnięcia, kicki. Nie ma się czego czepiać. Jestem zadziwiona - ucieszyła się Pavlović.
Po najprzystojniejszym Polaku przyszedł czas na Miss Polonię. Marcelina Zawadzka, która zaprezentowała się z Rafałem Maserakiem w romantycznym walcu angielskim nie mieli sobie równych. Podczas oceny Michał Malitowski nie ukrywał, że śliczna uczestniczka wpadła mu w oko.
- Linie w twoim tańcu są równie piękne, co linie twojego ciała - skomplementował tajemniczo.
W końcu przyszedł czas na Annę Wyszkoni i Jana Klimenta. Ich salsa rozpaliła parkiet do czerwoności, a Malitowski ponownie nie krył swojego zachwytu tym, co zobaczył w wykonaniu piosenkarki.
- Uspokój się, co to było?! Wow! Chica Bonita! - wykrzykiwał.
- Patrząc na państwa, miałem wrażenie, że oglądam finał - stwierdził Andrzej Grabowski.
Nic dziwnego, że Wyszkoni otrzymała 39 punktów. Kolejna uczestniczka, zanim pojawiła się na parkiecie, sprawiła, że męskie serca zabiły szybciej. Marta Wierzbicka, która zaprezentowała się w skąpym stroju i energicznym pasodoble nie przypadła jednak do gustu wymagającym jurorom. Zdobyła jedynie 25 punktów. Nie pomógł nawet pejcz, który Malitowski wręczył jej trenerowi, Łukaszowi Czarneckiemu.
- Cudny pomysł na aranżację, ale zjechałaś taniec trzęsącymi się nóżkami - skomentowała Pavlović.
Niestety, mimo ogromnych starań, to właśnie ona musiała opuścić program. Gdy ta informacja dotarła do aktorki, zalała się łzami i z trudem pożegnała się z widzami.
- Mogłam posłuchać Antka Królikowskiego, który powiedział, żebym nie szła, bo odpadnę. Przykro mi, że to się tak kończy. Miałam nadzieję, że zatańczę foxtrota...
Widać, że nawet ona nie spodziewała się takiego zakończenia. A wy?
AR