"Taniec z gwiazdami": Problemy techniczne, łzy i pożar zmysłów na parkiecie. Wieczór niespodzianek w Polsacie!
Co to był za wieczór!
None
Ledwo rozpoczął się kolejny odcinek "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami", a już po chwili zniknął z anteny, a w jego miejsce wyemitowano blok reklamowy. Okazało się, że powodem wpadki były usterki techniczne i awaria sprzętu (jeden z wozów transmisyjnych stracił łączność ze studiem). Na szczęście po kilkunastu minutach poślizgu program ponownie wystartował, a prowadzący robili wszystko, żeby nadgonić powstałe opóźnienie. Dalsza część show przebiegała już bez zarzutu, a gorące rytmy latino wynagrodziły widzom tę niedogodność.
Jako pierwsza na parkiecie pojawiła się Agnieszka Sienkiewicz i zaprezentowała się w zmysłowej rumbie. Gdy aktorka wyginała się w takt muzyki, niejednej osobie na widowni przeszły ciarki po plecach. Jurorzy również zauważyli niewątpliwy talent gwiazdy "Przyjaciółek", jednak ich oceny nie odzwierciedliły ich zachwytu.
- Oddałaś się cała Stefano, który jest mistrzem osadzania partnerek w parkiecie - zaczęła Iwona Pavlović.
- Namiętność, seks, czerwona suknia, Stefano...- rozmarzyła się Beata Tyszkiewicz.
Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, a na scenie już stanęła kolejna para: Agnieszka Kaczorowska i Rafał Maślak. Tym razem ich zadaniem było zatańczenie energicznej samby. Niestety, Mister Polski nie potrafił wykrzesać z siebie tej żywiołowości i dzikości, którą niezaprzeczalnie miała jego partnerka. Aż trudno oderwać wzrok od serialowej Bożenki i Maślak znów zszedł na drugi plan. A jako że w tym programie, przynajmniej z założenia, to on jest gwiazdą, to właśnie jego umiejętności oceniane zostały przez srogie jury.
- O Boże, Boże, Bożenko, jak mogłaś to zrobić z Maślakiem - zanucił Michał Malitowski i zarzucił Rafałowi, że na początku wypadł z rytmu.
Artur Dziurman również nie mógł zaliczyć swojego występu do udanych. Cha-cha w jego wykonaniu... rozbawiła Iwonę Pavlović.
- W cha-chy tak mi się nie podobają faceci nie-tancerze, to jest takie śmieszne. To było fajne, ale też weselne. Na program się sprawdza, bo ma być show, ale technicznie bywało różnie- skomentowała jurorka.
Złe wrażenie po etatowym serialowym gangsterze skutecznie zatarła Marcelina Zawadzka. Jej namiętna rumba z Rafałem Maserakiem porwała jurorów. Dodatkowo piękna miss zaskarbiła serce Michała Malitowskiego tym, że całą choreografię perfekcyjnie zatańczyła boso.
- Po prostu bosko. Czarny koń rośnie! - zachwycał się juror.
W rezultacie Marcelina zdobyła 39 punktów i znalazła się na pierwszym miejscu w tabeli wyników. Nieco mniej szczęścia na parkiecie miał Marcin Miller, który za swoją cha-chę otrzymał jedynie 26 punktów i usłyszał bardzo obrazowy komentarz z ust Malitowskiego: "w tańcach latynoamerykańskich ważne są izolacje. Góra szaleje, a dół trzyma. Tak jak w grze miłosnej". Z kolei Jasiek Mela może pochwalić się, że doprowadził do łez samą Iwonę Pavlović. Choć w swojej rumbie nie ustrzegł się kilku błędów technicznych, jurorka przyznała mu aż 10 punktów. Dlaczego?
- Bardzo się wzruszyłam. Mamy stosunkowo malutkie stopy, na których oparty jest cały ciężar naszego ciała. A ty masz jedną stopę i na niej tańczysz. To jest cud - łkała.
Pod koniec odcinka Michał Malitowski i Joanna Leunis dali pokaz swoich umiejętności i pokazali, co to znaczy osiągnąć poziom mistrzowski. Taneczna niespodzianka miała zostać zaprezentowana widzom na początku programu, ale z powodu awarii występ powtórzono. Warto było na niego czekać, takiej precyzji ruchów jeszcze nie widzieliśmy! Gdy ucichły brawa, przyszedł czas na ogłoszenie wyników. Niestety, z show pożegnali się: Artur Dziurman i Walerija Żurawlewa. Żałujecie?
AR/KM